Chapter Eight

2.2K 93 14
                                    


prov. Kapcer

     Gdy, pocałowałem Julkę, ta jeszcze chętniej odwzajemniła mój pocałunek. A co jeśli Julia mnie kocha, tylko boi się mi to wyznać. Ja sam też się, boję, ale po dzisiejszym dniu, zrozumiałem, że nigdy nie wiadomo kiedy ukochana osoba, odejdzie z tego świata, więc z kochaniem trzeba się spieszyć.

     Z nienacka poczułem ukłucie, jakimś ostrym przedmiotem, jakby... paznokciem Lexy.

Nagle wszystko wróciło do szarej i smutnej rzeczywistości.

- Kacper, wstawaj! - krzyknęła mi do ucha Lexy, szarpiąc mnie za bluzę. Otworzyłem szybko i nagle oczy, a gdy zobaczyłem szpitalne łóżko, wszystko mi się przypomniało.

Naszczęście Julia, choć staranowana i smutna przez to traumatyczne zajście, śmiała się ze mnie. Miło było zobaczyć ją w takim humorze.

Nie wiem jak długo spałem, ale Lexy już kończyła przegryzać jakieś jedzenie i je przełykać.

- Spałeś jakieś 20 minut. - powiedziała Julka, jakby czytała w moich myślach. - Nie chciałyśmy Cię budzić, bo wyglądałeś na bardzo zmęczonego i zaspanego. - dopowiedziała i lekko się usmiechnęła.

Wyczułem w tym mały sarkazm, no bo jak niby mam nie być zmęczony, jak goniłem i biłem się z tym porywaczem i nie zdążyłem nawet jeszcze uspokoić myśli i odetchnąć.

- A ty co tu wogóle robiłaś przez ten czas, co? - zapytałem Lexy.

- Gadałam sobie z Dżulią o ploteczkach i chłopakach, hihi - uśmiechnęła się dziewczyna i popatrzyła na Julię.

- Yy, to ja się może ulotnie. - powiedziała i posłała mi cwany uśmieszek.

Hmm, ciekawe. Już to chyba gdzieś słyszałem. Usmiechnąłem się w duszy na myśl o tym. Chciałem zrobić to co mi się przyśniło. Dziwny przypadek z tego, że tak nagle wszystko jest takie samo.

Napewno los nie byłby taki dobry i pewnie się teraz ośmieszę.

Podeszłem do Julii, a ona mówiła identyczne słowa jak we śnie.

Pomyślałem - Dobra. Raz się żyję. Żeby dokończyć ten sen musiałem zrobić coś jeszcze - pocałować Julkę.

  
     Zacząłem się nad nią lekko pochylać i kierować w stronę ust. Przymykałem już oczy, gdy nagle dotknęła mojej klatki piersiowej i mnie odepchneła. Widziałem łzy w jej oczach, widziałem, że chciała mnie pocałować, ale tak jakby... nie mogła.

- Przepraszam, Kacper... - powiedziała i odwróciła wzrok na drugą stronę.

Nie rozumiałem tego. Zabolało mnie to. Gdy Julka wyzdrowieje, będziemy musieli sobie dokładnie porozmawiać.

Jednak to prawda, że sny są o wiele bardziej piękne i kolorowe, niż ponura rzeczywistość...





Taak❤ słuchajcie kochani wreszcie wróciła mi wena. Bardzo motywują mnie te miłe komentarze i liczba ośob ktore czytają moją książkę. Na początku nie spodziewałam się, że osiagnie taki sukces, a tu nagle dokładnie w moje ulubione święto - Boże Narodzenie, wybiło jej 10.000 tysięcy odsłon❤😶🤗 To dla mnie niesamowita liczba i bardzo chciałabym podziękować każdemu z osobna, który przyczynił się do tego, że ta ksiązka się tak rozwinęła💋🎀 Kocham was z całego serduszka i życze miłej soboty! Do jutra💪🏻💝 Lov u 👼🏻






《𝓙𝓾𝓵𝓴𝓪 𝓲 𝓚𝓪𝓬𝓹𝓮𝓻》| Miłość nie zna granic... |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz