Lepiej

935 71 25
                                    

Hej <3

Dawno nie było Menhisa i myślę, że nie ma co się nad tym roztrząsać i rozpisywać, tylko po prostu od razu przejdę do publikacji XD. Miłej lektury <3.


         Obserwowałam przez chwilę Menhisa, nie dowierzając w to, co właśnie usłyszałam.

– No raczej! – zawołałam wreszcie, nie panując nad głosem. Podobnie jak poprzednim razem, tak i teraz w chwili otrzeźwienia poczułam nagłe skrępowanie bliskością psiona, co dodatkowo pogarszał fakt, że przecież byłam rozebrana do pasa. Okrywając rękami piersi, odsunęłam się od niego, aż plecami przyparłam poduszkę do wezgłowia łóżka. – Co to w ogóle znaczy, że jesteś „mniej sobą"?

          Menhis jak gdyby nigdy nic podniósł się i usiadł po turecku, po czym podparł się rękami z tyłu, jednocześnie odchylając głowę. Tak patrząc w ciszy na sufit, nie sprawiał wrażenia specjalnie przejętego moją reakcją, przez co czułam się jeszcze dziwniej.

– Nie odpuszczę, dopóki mi nie wytłumaczysz – zastrzegłam po chwili. Nie wiedziałam, czy to moje słowa zadziały na Menhisa, czy i tak zamierzał się odezwać, bo ledwie skończyłam mówić, to przerwał swoje milczenie.

– Psioni mają nad sobą o wiele większą kontrolę niż inni faery – zaczął spokojnie, opuszczając głowę tak nisko, że brodą dotknął piersi, po czym się wyprostował i popatrzył prosto na mnie. – Kontrola nad tym co myślimy, co czujemy, o czym śnimy i czego chcemy jest dla nas tak naturalna jak oddychanie – opowiadał dalej, odgarniając na bok włosy, które opadły mu na twarz. – Kiedy mam gorączkę, to tymczasowo tracę tę zdolność, przez co moje myśli płyną bardziej swobodnie i pojawiają się pokusy, których zazwyczaj nie miewam oraz pomysły, na które normalnie raczej bym nie wpadł – dodał, a mi ten opisywany przez niego stan z czymś się kojarzył, ale nie mogłam sobie przypomnieć z czym. – Nauczyłem się w miarę to powstrzymywać i zachowywać kontrolę, ale to trochę jak ze świadomym oddychaniem, gdy ktoś ci o tym przypadkiem przypomni: nie wychodzi to tak dobrze jak w sytuacji, gdy kieruje tym naturalny mechanizm.

– Dlaczego mnie nie uprzedziłeś? – to było pierwsze pytanie, jakie przyszło mi do głowy.

– Bo tak jak przed chwilą wspomniałem, nauczyłem się powstrzymywać i nie sądziłem, że kiedykolwiek pozwolę sobie na coś więcej niż na nieszkodliwą gadkę, bo właściwie to tylko nad tym nie umiem tak do końca zapanować – powiedział ze wzruszeniem ramion. Kiwnęłam głową, że zrozumiałam, bo trzeba byłoby być ślepym i głuchym, żeby nie zwrócić uwagi, że w gorączce łatwiej coś z niego wyciągnąć. – Jednak gdy tak położyłaś się obok i złapałaś mnie za rękę, to pomyślałem, że to za mało, że chciałbym więcej... hamowałem się, ale jak się obudziłaś i z takim entuzjazmem wspomniałaś o całowaniu, to po raz pierwszy od naprawdę dawna pozwoliłem sobie skapitulować i jakby to nazwać... – urwał, w zamyśleniu pocierając brodę bokiem palca wskazującego. – ... popłynąć z prądem – oznajmił wreszcie.

           Milczałam, analizując jego słowa na tyle trzeźwo, na ile pozwalała mi ta obecna, dość niezręczna sytuacja.

– Skoro już się wytłumaczyłem, to czy możemy wrócić do tego, co przerwaliśmy? – zapytał nagle Menhis. Choć już dawno zdążyłam się przyzwyczaić do jego bezczelności, to teraz ta propozycja momentalnie podniosła mi ciśnienie.

– Nie! – zaprotestowałam bez zastanowienia. – Czułabym się, jakbym wykorzystała pijanego – dodałam, niespodziewanie odnajdując odpowiedź, z czym mi się kojarzył stan Menhisa. Psion przyglądał mi się przez chwilę, po czym się zaśmiał. – Co w tym takiego śmiesznego? – burknęłam.

Eldarya: Menhis (piąty WS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz