Drażliwe tematy

1.1K 88 42
                                    

Hej! <3

Gdybym tak nie lubiła Menhisa i nie byłoby jeszcze tylu rzeczy, jakie chciałabym o nim przekazać w tekstach, to chyba darowałabym sobie tę serię, bo pisanie tego to mordęga XD. No ale rezygnacja nie wchodzi w grę, więc pozostaje mi tylko sobie pomarudzić... xD. Serio, kiedy piszę Menhisa, to przydałoby mi się jakieś wsparcie moralne 24/7 XD.

Oby chociaż Wam się to dobrze czytało <3.


          Menhis z powrotem usiadł prosto, a ja wynurzyłam się z wody na tyle, by wygodnie się oprzeć przedramionami o skalny brzeg. Nawet i bez obietnicy psiona o braku nudy ekscytowałabym się perspektywą podróży z nim. Wiedziałam jednak, że musiałam na razie się powstrzymać przed wybuchem entuzjazmu, przynajmniej dopóki się nie rozwiąże sprawa strefy. Nie zmieniało to jednak faktu, że byłam ogromnie zaciekawiona, jakie atrakcje mnie czekały.

– No to uchyl chociaż rąbka tajemnicy – poprosiłam, mokrym palcem rysując uśmiechniętą buźkę na suchym kawałku brzegu.

– Zamiast przez Balenvię, pojedziemy przez Ankh–tjenu – oznajmił Menhis. Nic mi to nie powiedziało, ale nie czułam potrzeby przyznawania się do tego. – To mniej popularna droga i trochę dłuższa, ale prowadzi przez kilka ciekawych miejsc.

– Na przykład jakich? – dopytywałam, by choć trochę zaspokoić głód informacji.

– Zobaczysz trochę ładnych widoków i parę historycznych ciekawostek – stwierdził wymijająco Menhis. – Nie masz pojęcia o historii tego świata, to taka wycieczka ci się przyda – dodał zaraz potem, nawet nie próbując udawać, że to nie miało zabrzmieć złośliwie. W zasadzie miał rację w tym, co mówił, ale ton, w jakim to powiedział, sprawił, że najpierw się zapowietrzyłam, a potem przeszłam do ataku.

– Nieprawda, trochę wiem – oznajmiłam z pełnym protestu burknięciem.

– Ach tak, kojarzę, że coś ci się obiło o uszy o Niebieskiej Ofierze – poprawił się Menhis wyraźnie rozbawiony. Siedział do mnie plecami, ale jakoś instynktownie wiedziałam, że na jego twarzy właśnie gościł bezczelny uśmieszek.

– Wyobraź sobie, że nie tylko – powiedziałam naburmuszona.

– Tak? To co jeszcze?

– Wiem także trochę o historii psionów – oznajmiłam, a gdy zaskoczony Menhis znowu odruchowo się odwrócił, to poczułam, że w tej słownej potyczce szala wygranej zaczęła się przechylać na moją stronę. Tym razem nawet nie drgnęłam, bo byłam pewna, że psion nie otworzy oczu.

– Ooo? – chyba jeszcze nigdy w życiu nie słyszałam tak przesyconej zaciekawieniem głoski.

– Wiem o Menezo – oświadczyłam, a Menhis nieznacznie zmarszczył brwi. – O tym, jak ujawnił wasze istnienie, jak współpracował z królem i jak odszedł, gdy mu się znudziło – wyjaśniłam, z łatwością przypominając sobie to wszystko, co opowiedział mi Ethel. – O tym, jak psioni pomagali tropić daemony i o terrorze, jaki siali wśród faery, podkuszeni bezkarnością Meneza – zasypywałam Menhisa faktami, żeby nie miał najmniejszych wątpliwości, że dysponowałam konkretną wiedzą. Co prawda bardzo pobieżną, ale może pod natłokiem informacji tego nie zauważy.

– Intrygujące – przyznał psion, prostując się. – Teraz tym bardziej jestem ciekawy, jaki proces myślowy musiał się wydarzyć w twojej głowie, że nawet taka wiedza nie skłoniła cię do refleksji nade mną – powiedział po chwili. Spodziewałam się z jego strony raczej jakiejś pochwały czy po prostu wielkiego zdziwienia, a w najgorszym wypadku uporczywego dopytywania aż znajdzie coś, o czym nie wiedziałam, więc to stwierdzenie, które usłyszałam, było zupełnie niespodziewane. Miałam jednak na nie gotową odpowiedź, bo wbrew temu co Menhis sugerował, nie przyjęłam opowieści Ethela bezrefleksyjnie.

Eldarya: Menhis (piąty WS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz