Prolog

130 17 7
                                    

Była ciemna, ciepła noc. Na niebie dumnie pokazała się Srebrna Skóra, migocząc tysiącem jasnych punkcików. Co chwilę nad gęstymi krzakami malin usłyszeć można było huczenie sowy i szum wiatru spomiędzy liści wysokich dębów. W tle rozbrzmiewała cicha muzyka świerszczy, spokojna, jak dziecięca kołysanka. Mimo późnej pory, las tętnił życiem, niczym za dnia. Bezchmurna noc niosła ze sobą blask księżyca, oświetlającego małą polankę między krzewami.

Nagle przez półmrok przemknął nieduży, ciemny kształt. W cieniu drzew zaświeciła para złotych ślepi, lecz po chwili zniknęła. Na pierwszy rzut oka można by sądzić, że to zwykły lis urządził sobie nocne polowanie, jednak cień był trochę mniejszy. Kiedy zwierzę stanęło na środku polany, jego ognistorude futro mieniło się blaskiem księżyca. Nieduży kot podniósł głowę i wpatrywał się przez dłuższą chwilę w gwiazdy. Jego ogon leżał spokojnie na chłodnej ziemi, nasączonej wilgocią poprzedniego deszczowego dnia. Kot wzdrygnął się nagle, wstał i skuliwszy ogon, przestraszony czmychnął do niedużej nory. Zamiauczał do środka i po chwili na powierzchnię wyszła duża kotka o białej jak śnieg sierści, a na całym ciele miała rude plamki. Ognistoruda kocica, jakby zniecierpliwiona, przestępowała z łapy na łapę.

- Jarzębinowa Gwiazdo - odezwała się ochrypłym głosem. - Dostałam przed chwilą przepowiednię od Klanu Gwiazdy.

Przerwała na chwilę, chcąc zobaczyć reakcję przywódczyni. Lecz z jej pyska nie dało się nic wyczytać - jak zwykle miała minę neutralną, Jednak w jej zielonych oczach widniała ledwo zauważalna iskierka zainteresowania.

- Mów zatem, Makowy Liściu - miauknęła łagodnie biało-ruda kotka. Zawinęła sobie rudy ogon wokół łap i wpatrywała w złote oczy medyczki.

- "Jasne futro da Wam znać, iż wielkiej bitwy nadchodzi czas!" - szepnęła ognistoruda. - Co właściwie Klan Gwiazdy próbuje nam przekazać?

Jarzębinowa Gwiazda pochyliła głowę i wpatrywała się w źdźbła trawy pokryte rosą. Łatwo można było stwierdzić, że pora zielonych liści powoli chyli się ku końcowi. Ostatnie promienie letniego słońca ogrzewały las, aby dać później upust zimnemu wiatrowi. I nadejdzie kolejna zima, niosąca ze sobą głód i choroby. W głowie przywódczyni kłębiło się mnóstwo myśli naraz, i dopiero chłodniejszy podmuch zdołał ją ocucić.

- Może chodzi o miot Sosnowej pręgi - powiedziała, podnosząc wzrok na Makowego Liścia. - W końcu w klanie nie ma żadnego jasnego kociaka. Jesienny Kwiat ma tylko jedno, jasnobrązowe kocię, a cały miot Mokrego Serca jest ciemnoszary.

Ruda kotka skinęła w odpowiedzi łbem.

- Tak - po chwili poparła przywódczynię. - Więc jeśli jedno kocię Sosnowej Pręgi będzie jasne, musimy szykować się na bitwę.

Słowa Makowego Liścia miały dla Jarzębinowej Gwiazdy sens. Kotka zdała sobie sprawę, że na najbliższym zebraniu klanów musi powiadomić o przepowiedni resztę przywódców. W końcu wszyscy muszą być przygotowani na najgorsze.


Wojownicy ff || Zimna wojna || Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz