23 grudzień
Całe dnie w szpitalu nawet wigilię tu spędzę. Leondre obiecał że będzie że mną przez ten czas. On nie chce żebym w tym czasie była sama. W miarę się trzymam. Narazie nie jest ze mną tak źle może pożyje trochę. A może ta diagnoza była błędna. Nie myślicie. Przecież wszystko mozliwe. A źle się czuję bo podają mi leki na coś na co nie jestem chora.Roxy już ci się pierdzieli na głowę. Musisz się ogarnąć.
-Hejka Roxy-powiedzial Leondre
-Siemka misiu - zrobiłam dziubek z ust a Leo dał mi buziaka
-Jak się czujesz?
-Dziś wyjątkowo dobrze miałam rozkmine czy wogole chora jestem.
-Ujmijmy tak jestes zdrowa jak ryba Oki?
-no pewnie
-cieszę się że mam choinkę w tym pokoju
-Wiedzę że chciałem żebyś czuła sie jak w domu.
-I za to przedewszystkim ci dziękuję mama i tata maja przyjść wieczorem.
-To fajnie może coś porobimy jakieś gry planszowe
-Moi rodzice i planszówki to niezły żart
-No przynajmniej się uśmiechasz od ucha do ucha
-A jak tam u wszystkich ze szkoły
-mówią żebyś się trzymała i przyszła do nas w końcu po nowym roku na lekcje. Żeby pogadać czy coś.
-No ja z wielką chęcią. Ale pożyjemy zobaczymy.
-co chciałbyś porobić?
-kolędy pospiewac i pierniczki zjeść
-idealnie to pospiewajmy
Spiewalismy aż wszyscy z oddziału zebrali się w moim pokoju i z nami śpiewali. Było bardzo sympatycznie. Polezelismy jeszcze z Leondre i około 17 przyszli moi rodzice
-hejka i jak tam?- Zapytałam
-Siemka to my powinniśmy pytać jak tam? - zaśmiał się tata
-dobrze się czuje
-no my też wyobraź to sobie-zaśmiał się tata-I co dziś robiliście?
-A spiewalismy kolędy i jedliśmy pierniczki. Było mega fajnie - powiedziałam
-to super a cos lekarz mówił? - zapytała mama
-nie nic mówił że jest stabilnie
-No to fajnie a Leo jak ty spędzasz święta? - zapytał mój tata
-Moja dziewczyną oczywiscie inaczej sobie tych świąt nie wyobrażam - powiedział mojemu ojcu
-bardzo ją kochasz widzę
-jest najważniejszą osobą w moim życiu i zostanie najważniejsza. - uśmiechnął się do mnie tym swoim powalającym usmiechem
-dobrze córeczko my na jutro przygotujemy jakieś potrawy i przyjdziemy kochamy cie papa
-ja was też papa - dali mi buziaki i poszli do domu. Cieszę się że się pogodziliśmy.
-Leo mam do ciebie prośbę.
-No co się stało - powiedział do mnie
-chce żebyś cieszył się z życia jak tylko możesz - powiedziałam z uśmiechem
-wiesz że zależy mi i przez dłuższy czas nie będę potrafił się z tym pogodzić - uśmiechnął się ale w oczach miał łzy przytulił mnie - chciałabyś coś do picia? - zapytał
-Pewnie ale poszłabym z tobą jeśli mogę - powiedziałam i podniosła się z łóżka ale byłam dość osłabiona.
- możesz jechać wózkiem - powiedziała pielęgniarka przyprowadzajac mi go
-Dziękuję -Miło z jej strony
Pojechaliśmy do barku na parterze szpitala i przysiedliśmy się do stolika.
-Chciałabym żebyś dał przemówienie na moim pogrzebie - powiedziałam nie patrząc na niego
-Wiesz że ja nic nie powiem bo będę płakać - powiedział
-Zależy mi i to moja ostatnia wola - Uśmiechnęłam się
-nie lubię jak tak mówisz. Nie Chcę żebyś dochodziła. - rzekł i łzy jedna po drugiej splynely mu po policzkach.
![](https://img.wattpad.com/cover/194853611-288-k79988.jpg)
CZYTASZ
Nie Zostawiaj Mnie /L.D. [zakończone]
FanficPoznanie jednej osoby może tak naprawdę zmienić całe nasze życie, wrócić je do góry nogami zmienić wszystkie poglądy. pokazać świat którego tak naprawdę nigdy nie widziałam. Czy teraz coś się zmieni? Kogo poznam? Z kim się spotkam na tej nowej drodz...