Po tygodniu przyjaciele coraz częściej spotykali się z Taehyungiem, wpadając do jego domu praktycznie codziennie. Widać było, że ten starał się bardzo, aby odbudować ich więź, a reszta, widząc jego starania, nie mogła postąpić inaczej niż być u jego boku i Trwać tak dalej. Hoseok znakomicie widział i wiedział, że zmiana ta była również korzystna dla jego chłopaka. Był o wiele bardziej szczęśliwy. Budził się z uśmiechem, był pełen energii, mimo że wcześniej chodził smutny, przygnębiony. Wszystko, dosłownie wszystko wracało do normy.
Dziś miało odbyć się przyjęcie z okazji urodzin Taehyunga, które miały miejsce kilka dni wcześniej, aczkolwiek impreza została przeniesiona na ten dzień. Taehyung od rana krążył od sklepu do sklepu nieco podenerwowany. Zazwyczaj organizowanie przyjęć przychodziło mu z taką łatwością. Zupełnie się nie trudził, a praca ta przyniosła mu dużo przyjemności, gdyż sama robota była ekscytująca, jednakże nic nie było wstanie przebić reakcji przyjaciół na efekt końcowy, na którą niecierpliwie oczekiwał. Uwielbiał, kiedy efekty jego pracy były doceniane, służyły i sprawiały komuś radość. Coś niesamowitego.
Ubrał się ładnie, chcąc wyglądać schludnie. Nawet własnoręcznie przygotował przekąski. Kupił również alkohol, gdyż czuł, że bez niego się nie obejdzie. Był świadom tego, że atmosfera, mimo polepszenia, nadal będzie nieco napięta, dlatego postanowił rozluźnić ekipę procentowym napojem.
Poustawiał przygotowane jedzenie na stół, a następnie posprzątał kuchnię, która stała się cała brudna od jego działań na rzecz imprezy. Napisał do reszty, że zaprasza ich na godzinę szesnastą i aby nikt z nich nie kupował nic do jedzenia, gdyż on już się tym zajął.O ustalonej godzinie, wręcz o równej szesnastej, mógł usłyszeć dobiegający do jego uszu dźwięk pukania w drewno. Zerwał się na równe nogi, podążając do wejścia, gdzie spodziewał się spotkać za drzwiami swoich gości, nic mylnego. Jak się okazało za drzwiami oczekiwali najbliżsi, którzy w dłoniach trzymali duże pudełko. Domyślał się, że może być to prezent, przez co poczuł się zestresowany. Przecież prosił, aby przybyli z pustyni rękoma, ale oni jak zawsze musieli postawić na swoim.
- Prosiłem was - przypomniał, a reszta zaśmiała się, po czym przeszła obok niego, wypraszając się do środka. W końcu dostali zaproszenie. Jimin złapał za dłoń Jungkooka, który bawił się palcami, obawiając się, że prezent może się mu nie spodobać. Dużo starań w niego włożył i oczywiście, gdyby nie pomoc pozostałych, nie byłby w stanie sam dokonać zakupu upominku.
- Chcielibyśmy złożyć ci życzenia. Wszystkiego najlepszego, Tae i mamy nadzieję, że ci się spodoba, bo wspomniałeś coś, że chcesz to mieć oraz że planujesz kupić. Obyś już go nie posiadał, bo wtedy nie będzie ciekawie - mruknął Yoongi, który postanowił odezwać się pierwszy i zacząć przemowę, widząc, że nikt nie był w stanie odezwać się choć słowem. Zapewne byli pełni stresu przed reakcją.
Kim złapał za pudełko, marszcząc brwi.
W głowie odtwarzał słowa rówieśnika " planowałeś kupić. Bardzo chciałeś mieć"Złapał za kokardkę, rozwiązując ją, a następnie zdjął górę opakowania. W środku znajdowała się masa styropianu w formie kulistej. Wsadził do środka dłoń, zagłębiając ją aż do końca. Zaczął badać wnętrze do momentu, kiedy natrafił na coś, co kształtem przypominało pudełko. Jego palec dotknął i gładko przesunął się po kawałku, najprawdopodobniej opakowania, toteż złapał za nie całą dłonią, lecz było za duże, zatem wspomógł się drugą, wyciągając na wierzch.
Kilka kulek wysypało się na ziemię, a on zamarł z chwilą, gdy jego oczy zauważyły, co konkretnie trzymał w ręce.
- Żartujecie, prawda? - zapytał, nie dowierzając. Jego przyjaciele kupili mu kamerę, o której marzył przez jakiś czas. - Ona kosztuje sporo...- dodał, a jego wargi zadrżały podobnie jak dłonie, które ledwo co utrzymywały pudełko.
CZYTASZ
Truth or dare 》✦ Taekook
NezařaditelnéOpowiadanie o dwójce przyjaciół, którzy docierali do siebie powoli, drogą okalaną nieszczęściem, łzami oraz bólem, aby finalnie dojść do celu, odkryć prawdę, pokochać. A pomóc im w tym miała gra, w której jedna decyzja była w stanie zmienić tak wiel...