~7~

146 9 2
                                    

Weno przybądź do mnie czym prędzej! Proszę!!!

\Kilka lat później/

Pov. Toma

Ogólnie jestem teraz w domu z naszą 3-letnią córeczką Tami. Tord jest w bazie gdzie rządzi i rozsyła wszystkich wszędzie, nie przeszkadza mi to. On pracuje ja się opiekuję Tamarą.

Usłyszałem dzwonek do drzwi więc podszedłem i otworzyłem je, ale nikogo nie było? Em...okej może po prostu dzieciaki z sąsiedztwa się wygłupiają i robię durne żarty. Usiadłem na kanapę ale znów zadzwonił dzwonek, tym razem była jakaś karteczka. Podniosłem ją i zacząłem czytać ją bardzo uważnie ale nic z tego nie rozumiem.

W liście

Witaj Tord...pewnie mnie nie pamiętasz już i bardzo dobrze. Nie będziesz chociaż wiedział kto za tym stoi. Posłuchaj mnie uważnie, zniszczyłeś mi życie...teraz czas na mnie abym się odegrał...hahahahahHAHAHAHAHA

Jestem trochę w zakłopotaniu, ale poczułem dym z kuchni poszedłem tam i zobaczyłem ogień. W ciągu chwili kuchnia już się paliła, pobiegłem szybko po Tami i wybiegłem z domu. Zadzwoniłem do Torda mu o tym powiedzieć.

Pov. Torda

Siedzę w swoim biurze przy masie papierkowej roboty. Usłyszałem dzwoniący telefon, to mój słodziak do mnie dzwonił. Odebrałem, ale już po chwili moja radość zniknęła. Jestem cholernie przestraszony, wybiegłem z biura i biegłem tak przez główny korytarz do wyjścia aby jak najszybciej pojechać do Toma i Tami. Tom mi powiedział że dom się pali! Więc nie dźwicie się że tak jestem zestresowany i przestraszony! Tu chodzi o moją rodzinę! Najwspanialszą córkę i kochanego męża...nie chce ich stracić...z nimi w końcu jestem szczęśliwy...

Po 20 minutach byłem już przed palącym się domem, zadzwoniłem po straż pożarną i szukałem moich dwóch największych skarbów...nigdzie....i-ich...n-n-nie....ma... Zacząłem płakać jak dzieckk, straż pożarna już przyjechała i ugasiła ogień (szybko wiem) mówili że da radę odbudować dom ale mnie to nie obchodzi. Usłyszałem jakieś szmery w krzakach, podszedłem tam i...i...zobaczyłem potwora z dzieckiem...to napewno jest Tom i Tami! Moje skarby!

Tord: Tom...nic wam nie jest, proszę zejdź do mnie.

Potwór poszedł do lasu a po jakiś 5 min znów usłyszałem szmery w krzakach...wyszedł Tommie z naszą małą córeczką!

Podbiegłem i z łzami w oczach mówiłem

Tr: Tom co się stało?! Tak się o was martwiłem! Myślałem że was już nigdy nie zobaczę!

Przytuliłem ich mocno i zacząłem jeszcze bardziej płakać.

T: Tordie proszę nie płacz...z nami wszystko w porządku.

Tr: Wiem...ale tak strasznie się o was bałem...

T: Ciiiii....już wszystko w porządku...ale gdzie my mieszkać będziemy....

Tr: Jak narazie u mnie w bazie, tam jest najbezpieczniej.

T: Dobrze moje skarbie...

Tydzień później

Pov. Torda

Od tygodnia mieszkamy w bazie ponieważ nasz dom został podpalony i jeszcze nie wiemy przez kogo. Mam nadzieję że nic się nie stanie mojej rodzinie.

Tami nasza malutka córeczka umie już raczkować! Tak nauczyła się raczkowania jakieś 4 dni temu, i teraz chodzi gdzie popadnie i wszystko łapie, wywala, zawala a nawet rzuca. Ja jako czerwony lider muszę się zajmować bazą ale nie mogę zostawić Toma samego przy obowiązkach nad dzieckiem dlatego mu też pomagam. Biorę czasem Tamarę na obchód po bazie lub pokazuje jej różne bronie.

Ogólnie teraz jest godzina 15:39 więc za kilkanaście minut Tami znów zmieni się w małego potworka. Zamienia się w potwora o równej 16:00, nie wiem dlaczego ale Tomowi i mi to pasuje. On ją trenuje przez równą godzinę jako potwór a ja mam spokój. Wyznaczyłem im salę gdzie mogę trenować i inne żeby mi bazy nie zniszczyli bo z tego co pamiętam Tommie mi opowiadał jak to jest być potworem, jest dużo uszkodzeń ale zależy też kiedy. Potwory w różnym wieku zachowują się inaczej, Tami jako dziecko bardzo dużo rozrabia no i trochę niszczy, potwory jako nastolatki trochę lepiej sobie radzą ale dalej nie opanowują tego szczególnie że wyglądają już inaczej i różne procesy bolą np. jak rośnięcie, a dorosłe potwory takie jak Tom wiedzą co robią jak się zachowywać i jak to kontrolować. On podobno sam się wszystkiego uczył ze względu na to że nigdy nie znał żadnej osoby która też mogła posiadać te DNA, ale po wielu latach nauki, zaczął nad wszystkim panować i nawet powiedział że pomorze mi podbić świat dzięki jemu DNA bo przy robieniu badań wyszło mu że dzięki niemu on jest w pewnym stopniu nie śmiertelny, w formie potwora ma w pewnych miejscach łuski, ochraniają go przed pociskami z pistoletami lub innym. Kocham go bardzo, Tami tak samo. Mam plan zrobić nam jeszcze chłopczyka! Tom może się ucieszy!

3 godziny potem

Pov. Toma

Okej, jestem już po całym treningu z Tami. Na początek jak każde dziecko się wspina lub biega i drapie, jak narazię tylko ją kontroluję. Ma już 4 latka więc za kilka lat w końcu będzie można ją uczyć innych rzeczy. Tylko martwię się o nią bo boję się że też będzie nie lubiana jak ja w szkole, że będą jej dokuczać przez jej oczy. Może lepiej nie będę się tym martwić na zapas? Tak, to najrozsądniejszy wybór. Co ciekawsze Tord ma ją też za niedługo szkolić na przyszłą Red Lederkę tej Armii. No to Tani dopiero ma dzieciństwo, szczególnie że jej rodzice to geje, dziadkowie geje, wujkowie geje, ciekawe życie ma. Będzie musiała się przyzwyczaić.

No właśnie już dawno Edd'a i Matt'a nie widziałem. Ciekawe co u nich, słyszałem tylko o tym że mają chyba syna i nazwali go Medd. Jakoś tak. Ciekawe imię jak dla chłopca, w suknie my chcieliśmy chłopca nazwać Torm. Niech nasze dzieci coś w końcu mają, co nie?

Siedzę w pokoju a dokładniej w salonie, sam bo Tord zabrał naszą córeczkę do swojego biura i tam siedzi. Ja oglądam "Trudne sprawy" i myślę ogólnie o mojej i mojego słońca przyszłością i nad przyszłoácią Tami, chciał bym aby znalazła kogoś kto pokochał by ją taką jaką jest a nie kim kimś się nie jest. Nie życzę jej tego.
Wymyśliłem sobie taki mój cytat i zarazem motto:

" Piękno to nie wygląd, piękno to to co naprawdę czujesz i masz w sercu. Niech ktoś pokocha cię takim jakim się jest..."

Tiaa...może trochę dziwne ale mi się on podoba, oh ho słyszę śmiech i głos moich dwóch skarbów, wygląda na to że już na dziś koniec z pracą i odpoczynek przy kochającej cię rodzinie. Tak bardzo mi tego było brak w końcu gdy ktoś podpalił nasz dom...nie mogłem spać i Tord musiał mnie zawsze uspokajać a potem jakoś udawało mu się mnie uśpić ale i tak w nocy miałem przez to okropne koszmary. Oby wszystko się tylko wyjaśniło...

Witajcie me potworki
Wena mi trochu wysiada i nie wiem co pisać.
Słów ok. 1082
Mam nadzieję że wam się spodoba i kto wie może wena wróci i pojawi się rozdział? Rozdział 5 już został opublikowany, rozdział 6 i 7 czeka teraz tylko.

Randomowo wstawiam rozdziały bo  nie umiem być systematyczna.

Mam tylko nadzieję że książka wam się podoba. Napiszcie co o niej myślicie w komentarzach!

Bayoo Potworki!!

Tęskniłem...[TomTord] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz