DZIEŃ PIĘTNASTY

308 72 24
                                    

praca autorstwa: _wynonna

❝CAŁE ŻYCIE NA NIEŻYCIE❞

Zimno. Pizga w chuj. Poprawiam plecak, chowam z powrotem dłonie do kieszeni kurtki. Idę wolno, nie śpieszę się, choć z każdą chwilą coraz mniej czuję palce u stóp. W sumie – jeden pies, w środku i tak już nic nie czuję. Śnieg pada coraz mocniej; wpada mi do oczu, osiada na włosach.

    Nagle słyszę przeraźliwy hałas, trzask. Gałąź się łamie. Słyszę w oddali krzyk.

    Więcej mi nie trzeba mówić. Zrywam się do biegu szybciej niż kiedykolwiek w życiu. Biegnę przed siebie co sił w nogach, wiatr wyciska z moich oczu ostatnie łzy. Nic nie widzę, chyba że ciemność i pojedyncze przebłyski księżyca między gałęziami drzew się liczą, więc nic dziwnego, że chwilę później upadam na ziemię, potykając się o korzeń.

    Pierwsze, co do mnie dociera po upadku, to to, że kostka mnie napierdala jak nigdy. Kurwa. Skręciłem. Pulsuje, czuję jak puchnie.

    A gdyby tak tu zostać? Bez żadnej liny, drzewa. Po prostu leżeć. Nie wstać. Zamarznąć na kość. Nie podnieść się już nigdy. Może znajdą moje zwłoki w czwartek.

    Tylko ta pieprzona kostka, do kurwy nędzy, nie daje mi spokoju. Nie umrę w takim stanie, no bez jaj. Jak już to z klasą. Do pięciu razy sztuka, nie? W końcu się uda. Mam na to całe życie ostatecznie. Zgrabiałymi z zimna palcami wygrzebuję telefon z wnętrza plecaka przy okazji sprawdzając stan innych przedmiotów. Och, jak dobrze, że list jest w całości. Jeszcze się przyda. O dziwo – jest zasięg. Wybieram numer i dzwonię.

    — M... Mamo? Tak, to ja. Jednak będę na święta.

***

Śnieg przestał padać.

dziesięć dni do Świąt
Bożego Narodzenia🎅🏼

zima między słowami | kalendarz adwentowy [✔️]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz