(d. a. tande x m. lindvik)

428 46 6
                                    

— Jestem zły — Marius usiadł na hotelowym łóżku, poprzednio rzucając wszystkie rzeczy na podłogę — Ale tez się cieszę, że chociaż ciebie nie zdyskwalifikowali.

Daniel nie zwrócił uwagi na chłopaka, który kolejny raz dzisiaj wspominał o jego nieszczęściu. Zajął się przebieraniem się.

— Nawet nic nie powiesz? — Młodszy zdenerwował się widząc postawę kolegi — Wiem, że ciebie tylko obchodzi twoja wygrana, ale ja mogłem być drugi!

— Marius, nie denerwuj się — Daniel ułożył dłoń na jego ramieniu — Jutro tez jest konkurs.

— No wiem — Westchnął — Ale...

— Bądź już cicho — Blondyn tylko lekko przytulił chłopaka na pocieszenie — Słyszałem, że ci się ktoś podoba, hm?

— Miałem być cicho — Brunet odepchnął od siebie Tandego — Wiec ci nie powiem.

— No ej — Daniel rozłożył ręce — Myślisz, że komuś wygadam?

— Wiem, że nie, ale...

— Co?

Marius odwrócił wzrok od chłopaka i ponownie usiadł na łóżku, łapiąc się za głowę. Nie miał ochoty rozmawiać z Tande o jego rozterkach miłosnych, kiedy miał na głowie jutrzejszy występ w konkursie. Miał nadzieje lepszy występ.

— Nic ci nie powiem!

— Jak chcesz, ale prędzej czy później i tak się dowiem! — Daniel pogroził palcem młodszemu — Nawet mam już pewne typy!

— Serio?

— Myśle, że to ktoś z naszej kadry...

— A skąd wiesz, może to dziewczyna?

— Marius... Proszę cię... Na odległość widać że wolisz chłopców.

— Nie rozmawiam z tobą.

Najwyraźniej chłopak się obraził, bo wstał i natychmiast pomaszerował do łazienki. Jedyne na co miał teraz ochotę to prysznic, albo jakieś dobre jedzenie. Jednak było już grubo po 22, więc musiał wybrać opcję prysznica. Szybko rozebrał się z ubrań i wręcz wskoczył pod zimną wodę, mając nadzieję, że chociaż trochę mu się polepszy.

Daniel za to dyskretnie podsłuchiwał swojego kolegę, jakby martwił się o jego zdrowie, czy wszystko w z nim w porządku. Od dawna się domyślał o orientacji kolegi, mino to nie był aż tak śmiały, aby powiedzieć to Lindvikowi. Sam również nie był do końca pewien, czy kocha swoją dziewczynę.

❄️

— Co robisz? — Daniel spojrzał na Mariusa, który patrzył w ekran komputera — Mogę zobaczyć?

— Oglądam film — Westchnął i zrobił miejsce obok siebie — Chodź.

— Co to za film? — Daniel spytał, zabierając ze sobą swoją poduszkę — Pewnie jakiś nudny.

— Nudny bo muszę go obejrzeć... — Marius zamknął laptop — Nie rozmawiajmy o tym.

Daniel zauważył dziwne zachowanie Lindvika, co mu trochę nie pasowało - zawsze po nieudanym konkursie chłopak siedział skulony w rogu pokoju, słuchając smutnej muzyki. Dzisiaj był nawet rozmowny. Nie to co zawsze.

— Zagramy w pytanie czy wyzwanie? — Marius nie wiedział w jakie bagno się pakuje — Ja chce pierwszy.

— Pytanie czy wyzwanie — Danny poprawił włosy, czekając na odpowiedz.

— Wyzwanie.

— Zrób fikołka na łóżku!

Daniel zaśmiał się, widząc jak chłopak próbuje zrobić coś na kształt fikołka na wąskim hotelowym łóżku. Nawet nie myślał żeby zejść i ułatwiać zadanie, bo z chęcią by zobaczył upadek Mariusa na twardą podłogę. Jednak kiedy skoczek wylądował na piętach, jego marzenia legły w gruzach.

— Czemu nie spadłeś?! — Daniel zepchnął Mariusa z łóżka, jednak ten wylądował na stercie ubrań, która idealnie zamortyzowała upadek — Teraz ja.

— Pytanie czy wyzwanie? — Zapytał, wracając ma swoje miejsce.

— Pytanie.

— Byłbyś w stanie pokochać chłopaka?

Daniela chyba trochę zamurowało to pytanie, bo kompletnie go zatkało. Nie wiedział, czy to sugestia, że Marius się w mim kocha, czy może zwykłe pytanie? Miał mętlik w głowie, bo z jednej strony nie chciał urazić chłopaka, a z drugiej strony nie chciał wyjść na durnia.

— Może — Ospowiedzial najbezpieczniej jak się dało — Pytanie czy wyzwanie?

— Pytanie.

— W kim jesteś zakochany? — Daniel chciał w końcu poznać odpowiedz na to pytanie.

— Ej — Młodszy jęknął z frustracji — Nie chce odpowiadać!

— Musisz — Danny nie dawał za wygraną.

— Dobra — Lindvik zrobił się nagle bardzo poważny — Ale nie możesz się śmiać. Umowa?

— Umowa.

— No to... — Marius nie był do końca pewien, czy na pewno chce to robić — Od dawna właściwie...

— Kto? — Daniel dopytywał, coraz bardziej nerwowo.

— No ty — Szepnięcie, chociaż ciche, odbijało się echem w głowie starszego.

— Co?

— No mówię, że mi się podobasz! — Teraz już pewniej powtórzył.

Usta Daniela ciagle zmieniały swój kształt, przez co brunet długo był niepewny tego co może usłyszeć od drugiego chłopaka. W jednej chwili za to skoczkowie siedzieli tak blisko, że mogłoby dojść do czegoś więcej, ale chyba obydwoje nie dopuszczali do sobie takich mysli. W końcu blondyn, ciągle niedowierzający, dłużej nie myśląc, mocno przytulił Lindvika. To była teraz chyba jedyna rzecz, której potrzebował... Tak samo jak wtedy, pod koniec konkursu, kiedy obydwaj wiedzieli, że będą na podium... Daniel uśmiechnął się pod nosem, czując, jak młodszy mocno go ściska.

Marius za to nie wiedział, czy to gest przepraszający, czy bardziej dowód na to, że Daniel też coś do niego czuje. Mimo to, chciał jak najmocniej wyściskać chłopaka, który był miękki i pachnący, dokładnie tak samo jak ulubiony pluszak Mariusa. Czuł, że w ramionach blondyna czuje się bezpiecznie... Czuł, że może wyjść z tego coś więcej.

Kiedy powoli się od sobie odsunęli, Marius wyglądał jak malutka zawstydzona dziewczynka, a Daniel czuł się jak bohater, który znowu uratował jakiegoś człowieka. Obydwaj myśleli pozytywnie. Chcieli pozytywnego zakończenia, czegoś co zadowoli ich obydwu. Daniel nie wiedział, czy jest na to gotowy, a Marius nie był pewien uczuć Dannego.

— Marius — Ciszę przerwał starszy — To słodkie.

Tej nocy nie padło już żadne słowo, ale mimo rów widzieli, że mogą na siebie już zawsze liczyć.
______

ogólnie to mega dawno nie pisałam

nie bijcie

a i jakim cudem to ma 23k wyświetleń???????

snow is falling / one shots [ski jumping]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz