(a. aalto x e. nousiainen) part II

273 48 8
                                    

Obudziłem się obok Eetu, który jeszcze spał wtulony we mnie. Na szczęście nie piłem wczoraj, więc nie miałem problemu z jakimkolwiek bólem. W przeciwieństwie do mojego kolegi, który niestety przesadził i to bardzo. Chwilę leżałem, pozwalając Eetu chwilę jeszcze pospać w moich ramionach. Był ode mnie młodszy jedynie 2 lata, ale jednak czułem się jak jego starszy brat, albo opiekunka. Nie przeszkadzało mi to, bo naprawdę go lubiłem, bo tak naprawdę znaliśmy się od podstawówki, przez co miał do mnie ogromne zaufanie, tak samo jak ja do niego.

— Eetu — Szepnąłem — Wstawaj.

— Nie mogę — Nawet nie otworzył oczu — Głowa mnie boli...

Od razu zacząłem odklejać się od chłopaka, co mu się nie spodobało, bo od razu skulił się, formując grymas na twarzy. Wstałem i przeciągnąłem się. Chciałem przynieść wodę temu pijakowi i jakąś tabletkę na ten ból głowy. Kiedy stałem przy drzwiach, uświadomiłem sobie, że zaraz będę musiał się spowiadać mamie, co nie było najprzyjemniejsze, uwzględniając pijanego chłopaka, co gorsze w moim łóżku. Mimo to wyszedłem na korytarz, gdzie wisiał duży zegar który wskazywał 9 rano. Pewnie wszyscy już wstali - pomyślałem i ruszyłem na dół po schodach.

❄️

— Mój wybawca – Szepnął Eetu, chwytając za szklankę wody i tabletkę — Dziękuję.

— Nie ma sprawy — Usiadłem w fotelu — Nawet mama się ucieszyła, że wpadłeś.

Nousiainen połknął szybko tabletkę i wypił prawie całą wodę na raz. Odstawił wszystko na stolik nocny i po chwili znowu leżał na łóżku, trzymając się mocno za głowę, obserwując pokój.

— Odprowadzisz mnie do domu? — Spytał — Spokojnie, przecież wiesz że mieszkam sam i moja mama nie będzie zadawać żadnych głupich pytań...

— Jasne — Zgodziłem się — Co się działo wczoraj? Pamiętasz w ogóle cokolwiek?

— Nawet — Usiadłem na łóżku, patrząc na niego — Daniel mnie wkurzał, po tym jak mi lał szampana i wódkę do kieliszka na zmianę.

— Wkurzał cię?

— Śmiał się ze mnie...

— Dlaczego?

Postanowiłem podsunąć się dalej i złapałem go za rękę.

— Śmiał się że jestem gejem.

— Jebany homofob...

Eetu starł szybko małą łzę z policzka. Szybko posmutniał, więc odwrócił ode mnie wzrok, wpatrując się w okno. Chciałem go jakoś pocieszyć, bo naprawdę cierpiałem, kiedy Eetu przejmował się czymś, czy kiedy ktoś go obrażał.

— Hej, nie przejmuj się — Położyłem rękę na jego ramieniu — Tande tak zawsze.

— Czemu wziąłeś mnie do siebie? — Odwrócił się — Przecież wiem, że byś tego nie zrobił... Wiem, że trener ci kazał, ale kiedy Andreas by się tak upił, nie wziąłbyś go do siebie...

— Eetu — Uspokoiłem go — Miałem patrzeć jak zgonujesz w tym klubie?

— Dziękuje ci.

Gorzkie łzy spływały po jego polikach, przez które zrobiły się czerwone. Spojrzałem na niego z troską w oczach, pozwalając mu wtulić się we mnie. Cicho szlochał, nadal śmierdząc alkoholem, mimo to nie przeszkadzało mi to. Wiedziałem, że w takich sytuacjach potrzebował kogoś, komu mógłby się wygadać, czy po prostu wypłakać się w ramię, ujawniając swoją wrażliwą stronę, o której wiedziałem tylko ja i on. Od kiedy pamiętam, zawsze mówił mi o swoich problemach, ufając mi bardziej niż rodzicom. Najpierw mi powiedział że woli chłopców, nikomu innemu. Ufał mi.

Eetu, już spokojniejszy, odsunął się powoli ode mnie, sięgając po szklankę z wodą, której zostało niewiele. Napił się, po czym powoli wstał, lekko się chwiejąc. Jak przypuszczałem, chciał pojąć do łazienki, więc znowu wstałem, prowadząc go. Chyba był już w stanie sam chodzić, mimo to nie chciałem, żeby wypadł na coś lub kogoś po drodze. Tym bardziej, że chyba w ogóle nie pamiętał, gdzie znajdowała się łazienka.

— Fajnie mieć opiekuna — Zarumienił się lekko — Który się o ciebie troszczy.
_______

3 cześć niedługo, czekajcie 😘

snow is falling / one shots [ski jumping]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz