Skradziony oddech

11.1K 428 16
                                    




Gdy schodziłam po schodach moje serce biło szaleńczo, a na moich pomalowanych na czerwono ustach, znajdował się uśmiech. Charlotte spędziła dość sporo czasu na wybieraniu mi stroju i ułożeniu włosów, ale ja też upewniłam się, że i ona miała czas na przygotowanie się. Ona sama nie kryła ekscytacji tym, że będzie tańczyć z moim bratem! I ja wiem, że on czuł się tak samo.

Cal czekał na mnie na dole przy schodach i mi zabrakło tchu, gdy go zobaczyłam. Miał na sobie dopasowany garnitur i czerwony krawat, który idealnie pasował do mojej sukienki. Char musiała mu powiedzieć o tym, w jakim kolorze jest moja suknia! Ale wspaniale!

Jego ciemne włosy były wspaniale ułożone, ale jeden lok jego włosów leżał luźno na jego czole. Moje serce rozpłynęło się na widok jego niewinnego uśmiechu. To tak powinno było być od samego początku: normalne randki, słodkie spojrzenia i tak dalej. Ta cała mafia i długi nie powinny były być na niego zrzucone. On był na to zbyt słodki.

Cal objął mnie w talii od razu, gdy znalazłam się na dole i w tym samym czasie lekko pocałował mnie w policzek.

- Pięknie wyglądasz. - Wyszeptał ochryple.


Charlotte dotarła do mojego brata, wyglądała wspaniale. Swoje blond włosy pofalowała, a jej ciało zdobiła prosta, ale też i piękna błękitna sukienka.

----------------

Gdy weszliśmy do piwnicy pobliskiego kościoła, Cal trzymał moją dłoń w opiekuńczym geście. Od razu, gdy weszliśmy wzrok każdego spoczął na nas, wcześniej Char powiedziała mi, że Callahan nigdy wcześniej nie zabierał ze sobą towarzyszki na taniec, mimo że podobał się wielu dziewczynom.

Po niezręcznej przerwie i kilku gwizdach, znów włączono muzykę. Cal wtedy zaczął ze mną tańczyć popularny taniec Lindy Hop. Dzięki Bogu Char wcześniej podszkoliła mnie z niego. Ona naprawdę była jak anioł.

Nie znałam jednak wszystkich zasad tanecznych, przez co poczułam się urażona, gdy podszedł do nas jakiś chłopaki powiedział "Odbijany".

Szczęka Cala zacisnęła się z irytacji, gdy zdjął ze mnie swoje ramiona, a wtedy ten chłopak mówił dalej o tym, że tak zwane ''wcinanie się'' jest zasadą tego właśnie tańca. Cal warknął, a ja po chwili zostałam z powrotem porwana na parkiecie.


Chłopak, który dowiedziałam się, że nazywał się Jim, trzymał zbyt mocno i było czuć od niego mocny zapach wody kolońskiej.

Nie mogłam oddychać!

Znudzona jego ciągłymi opowiadaniami na temat ostatniego meczu i zaalarmowana jego częstymi ściskaniami mnie z tyłu, powędrowałam wzrokiem do Cala, który aż tryskał z wściekłości.

Cal pokazał wargami "Łazienka" i ruszył w drogę, przez cały ten czas pracując szczęką i zaciśniętymi w pięści dłońmi.

Mój umysł powrócił do wolnego tańca, gdy Jim z ponurym wyrazem twarzy przekazał mnie nowemu partnerowi. Moje ciało zamarło z przerażenia, gdy zobaczyłam chłopaka, którego myślałam że już nigdy nie zobaczę i gdy ten złapał za moje dłonie i przycisnął mnie mocno do siebie.

Burza rudych włosów i szerokie oczy szaleńca powitały mnie. Na szczęce i policzkach miał zielono-żółte plamy od zniszczonych naczyń krwionośnych, co nadawało mu jeszcze bardziej przerażający wygląd. Niall przygryzł spuchniętą wargę i uśmiechnął się.

- Witaj, Rosie. Skarbie, dawno się nie widzieliśmy. - Jego ramiona dusiły mnie jak ten waż boa, którego widziałam w zoo jak byłam mała. - Laleczko, chyba nie myślałaś, że zdołasz się przede mną ukryć, co?

Przełknęłam ślinę, a mój wzrok skanował jego krwawiące nadgarstki. Rany po sznurach. Pewnie udało mu się uciec z miejsca, gdziekolwiek go trzymali przed przewiezieniem go do ośrodka.

Poczułam jak żółć podchodzi mi do gardła, gdy poczułam zapach krwi. Na swojej kurtce miał też zaschnięte strugi krwi.

Spojrzałam na drzwi przez które weszła dwójka masywnych chłopaków i skinęła do Nialla. To pewnie oni pomogli mu w ucieczce!

Niall pociągnął raz za lok moich włosów. Drugi. Trzeci, po czym z siłą go wyrwał.

Krzyknęłam, gdy poczułam rozprzestrzeniający się ból w miejscu, gdzie przedtem znajdowało się pasmo. Niall schował pasmo moich włosów do swojej kieszonki, po czym uśmiechnął się do siebie.

- Coś, co zostawię dla siebie, gdy mnie tutaj nie będzie.

Jego wyraz twarzy zmienił się na pokonany, gdy moi bracia dopadli go.

Z parkietu wszyscy uciekli po moim krzyku bólu i goście pospiesznie uciekali z piwnicy.


Czerwona jak moja suknia krew spłynęła na dłoń Charlotte, którą trzymała na mojej głowie.

Starałam się nie płakać, ale ból w połączeniu z chorobliwą obsesja tamtego faceta, zmusił mnie do płaczu.

Cal wyglądał na najbardziej wściekłego ze wszystkich. Zadawał silne ciosy Niallowi. A moi bracia mierzyli się z jego pomocnikami.


Po chwili zawyła syrena i do pomieszczenia wkroczyła policja. W całej piwnicy dało się usłyszeć odgłosy bijatyki i przekleństwa.

Czułam jak moja głowa zaczęła robić się jak z waty, moje kończyny także zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Zaczęłam nagle oddychać nierówno, gdy poczułam narastającą we mnie panikę.

Charlotte ostrożnie osunęła się ze mną po ścianie i ułożyła moja głowę na swoich kolanach. Łagodnie głaskała mnie po włosach i przytrzymywała chustkę przy mojej krwawiącej części.

- Nie jest tak źle, Rosie. Nie jest tak źle. - Mówiła zapewniająco.

Jeden z oficerów ubrany w granatowy mundur, złapał Cala za kołnierz i odciągnął go od Nialla.

- Chłopcze! Słyszysz mnie? W tej chwili przestań się rzucać! Szukaliśmy ciebie i reszty w całym mieście! Stój spokojnie i słuchaj... Doszło do strzelaniny.

Potem nastała ciemność....

________________________________

_________________________

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Mafioso - Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz