Gdy usłyszałam trzask zamykanych drzwi, odetchnęłam z ulgą. Szybko podeszłam do drzwi i je zakluczułam, dodając do tego tym razem górne zabezpieczenie. Spojrzałam przez okno, by zobaczyć czy jego samochód stoi przed domem. Odjechał. Dopiero gdy dotarło do mnie, że jestem już sama, i na razie bezpieczna, tama która puściła chwile wcześniej, a którą udało mi się na chwilę załatać znów pierdolnęła. Byłam cholernie zła na siebie. Byłam zła, bo pozwoliłam by jakiś kutas dyrygował moim życiem. Byłam też przede wszystkim zajebiście przerażona. Nie wiedziałam kim był, lecz nie trudno się domyślić, że nie ma się z nim szans. Powinnam sie zamknąć i chociaż spróbować, udawać uległą. Mogłam uśpić jego czujność i w odpowiednim momencie, zacząć działać. Ale nie. Jak zawsze postawiłam na swoim i jak zawsze gówno z tego wyszło. Nie miałam z nim szans w pojedynkę. Powinnam pójść na policję. Powinnam zgłosić jego włamanie do mojego domu, napaść, groźby, przemoc i dręczenie. Powinnam powiedzieć o tym, że zaczął już mnie dręczeć i grozić mi w pracy. Musieliby coś z tym zrobić. I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przypomniałam sobie co mi powiedział na temat policji. ' a policja, pomoże mi sie pozbyć Twoich gówno wartych zwłok'. Zadrżałam. Mówił prawde? Czy naprawde miał taką władzę? Jeśli tak, to kim on kurwa był? Im więcej o tym myślałam, tym gorsze scenariusze zaczęły przychodzić mi do głowy. Nie chciałam zgadywać. Wolałam, żeby prawda jak najszybciej wyszła na jaw. Co mam dalej ze sobą zrobić? Powiedział, że dziś znów zjawi się w klubie, w którym tańczę. Mam nadzieję, że tam nic mi nie zrobi. Miałam nadzieję, być bezpieczną w tamtym miejscu. Bezpieczna? Haha kurwa, wczoraj też miałam być bezpieczna. Niech to szlag. Otrząsnęłam się i zmęczonym krokiem ruszyłam do salonu. Było kilka minut przed szóstą, co oznaczało, że stałam przy oknie, jak ostatni kretyn. Usiadłam na kanapie, po czym włączyłam telewizję. Mój wzrok przyciągnął złożony w kostkę koc, kilka centymetrów ode mnie. Pamiętam, że zostawiłam go na fotelu. Niklaus. On musiał go ruszyć. Pewnie spał na kanapie i przykrył się kocem. Pewnie - prychnęłam - przecież musiałeś mieć mnie na oku.
Byłam strasznie zmęczona, ale bałam się zasnąć. Bałam się, że w każdej chwili Klaus może wrócić. Byłam rozdarta między strachem, że ten czubek może wrócić, a kosmicznym zmęczeniem. Potrzeba snu zdecydowanie wygrywała, więc wyłączyłm telewizję. Poczłapałam do sypialni. Gdy wreszcie znalazłam się w swoim łóżku, wystarczyło, że moja głowa dotknęła poduszki, a już po sekundzie zapadłam w głęboki sen.Powoli uniosłam jeszcze ciężkie od snu powieki i spojrzałam przez okno. Na dworze radośnie świeciło słońce. Można by pomyśleć, że była to idealna pogoda na spacer i lody. Niestety nie moja bajka. Nigdy nie byłam na randce i raczej się na to nie zapowiada. Gdy w końcu spojrzałam na zegar, uświadomiłam sobie, jak długo spałam. Było kilka minut po godzinie szesnastej. Dziś zaczynałam pracę punkt dwudziesta druga. Miałam zatańczyć jeden publiczny taniec i dwa prywatne po godzinę, każdy. Jak dobrze pójdzie do trzeciej powinnam być w domu. Miałam nadzieję, że za żadnym prywatnym tańcem, nie kryje się Niklaus. Dość! Dość myślenia o nim i jego psychicznym zachowaniu. Postanowiłam wstać i spędzić dzień, jak każdy inny normalny człowiek. Zrzuciłam z siebie kołdrę i podeszłam do szafy. Chwilę przyglądałam się wiszącym tam ciuchom i doszłam do wniosku, że ubiorę się od razu tak, żebym mogła na spokojnie iść w tym do pracy. Mimo, że kostiumy i komplety bielizny, fundował klub, to i tak nie miałam zamiaru iść w byle jakich gaciach. Wybrałam bordowy, koronkowy komplet, do tego czarna sukienkę, którą większość zdobiła koronka. Mój wzork od razu powędrował w strone czarnych sandałków na obsacie. Idealnie. Do klubu spacerkiem było około 30 minut. Względnie zadowolona ze swojego wyboru wzięłam rzeczy i udałam się pod prysznic. Potrzebowałam choć na chwilę wyprzeć z pamięci Niklausa. Potrzebowalam relaksu. Sukienkę powiesiłam na wieszaku, a bieliznę odłożyłam na małą półkę. Odkręciłam kurek z wodą i usiadłam na brzegu wanny. Do moim myśli ponownie próbował wedrzeć się Klaus. Był kurewsko przystojny i w normalnych okolicznościach pewnie był do niego wzdychała. Cholera. Jestem tylko kobietą. Napaloną kobietą, która nigdy nie zaznała ukojenia. Jak wiele innych kobiet z chęcią zrobiłam dla niego wiele, niebezpiecznych rzeczy. Był tym typem faceta, którego zawsze pragnęły kobiety. Ucieleśnieniem najskrytszych marzeń i fantazji.
Na moje szczęście, albo raczej pierdolone nieszczęście, rozmyślania przerwał dźwięk wylewającej się wody z wanny. Byłam tak zamyślona, o tym beznadziejnie przystojnym dupku, że zupełnie zapomniałam o odkręconej wodzie. Szybko zamknęłam kran i włożyłam rękę do wody, chcąc trochę jej wypuścić. Woda była naprawdę gorąca i każdy normalny człowiek, już by krzyczał z bólu. Dla mnie była idealna. Kilka razy mało brakowało, a zamdlałabym od tego, ale nie potrafię zmienić tego nawyku. Gorąca kąpiel od zawsze pomagała mi w relaksie. Ogarnęłam z lekka łazienkę i czym prędzej rozebrałam się by wejść do wody. Dodałam bombę do kąpieli o zapachu czekolady i pomarańczy i relaksujący olejek do kąpieli. Cudownie. Po woli weszłam do parującej wody, a gdy nareszcie byłam nią cała otulona, westchnęłam z ulgą. Oparłam głowę o brzeg wanny i przymknęłam oczy. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam się tak dobrze. Byłam młoda, atrakcyjna, jak mówi inni, a nie miałam życia. Codziennie ta sama, nic nieznacząca rutyna. Praca, dom, praca, dom, praca, dom, zakupy, praca, dom. I tak w kółko. Nie chodziłam na imprezy. Nie miałam przyjaciół ani znajomych. Nie miałam nikogo z kim mogłabym usiąść i pogadać, zawierzyć się. Byłam sama, i od zawsze musiałam sama sobie radzić. Mając niecałe 17 lat wyprowadziłam się z domu. Wolałam ciężko harować i mieć spokój i własny kąt. Mieszkałam na tak zwanych slumsach. Najgorszemu wrogowi tego nie życzę. Było nas 7 na jednym pokoju. Nasz pseudo dom składał się z owego pokoju, malutkiej kuchni jeszcze mnieszej sieni, w której stało wiadro na odchody. To było nie do zniesienia. W pokoju było łóżko dla moich rodziców, i jedno dwupiętrowe, na którym spala trójka najmłodszego rodzeństwa. Ja i najstarszy brat, spaliśmy na zużytych, starych materacach. Często było nam przeraźliwie zimno w nocy, bo podłoga tylko w niektórych miejscach była wyłożona wykładziną. W klitce, w której przyszło nam żyć, nie było bieżącej wody. Wodę nabieraliśmy z wiadra, a kąpaliśmy się w metalowej wannie, która była ustawiana w kuchni. Dom ogrzewał stary piec, tak zwana angielka. W sieni oprócz wiadra, które stało po to, żeby dzieciaki mogły zrobić siku, wisiał wieszak, małe lustro, stała szafka na buty, kosz na pranie, i wscieśnięta w róg stara, zardzewiała wirówka, a obok niej jeszcze starsza frania. Nasz wychodek znajdował się 10 metrów od domu. Byliśmy skrajnie biedną rodziną. Matka zapierdalała, żeby było co jeść, bo ojciec, alkoholik miał wszystko w dupie. Mimo starań mamy, która się wykańczała, często chodziliśmy głodni i w za małych rzeczach. Najbardziej szkoda było mi trójki, najmłodszych urwisów. Klara 2,5 roku, Miriam 3,5 i Seven 5 lat. Serce mi się krajało gdy dzieci pytały o coś do jedzenie, i głodne chodziły spać. Gdyby nie paczki żywnościowe od miasta, podejrzewam, że zdechlibyśmy z głodu. Ojca gdybym mogła to zatłukłabym go Gołymin rękoma, albo wyjebała na zbity pysk. Doskonale wie, jak ciężko jest w domu, wie że często nie ma ni skibki chleba i dzieci chodzą głodne, ale myślicie, że się tym przejął? Miał to w dupie. Długo znosiłam to wszystko w milczeniu. Mój najstarszy bral, Erik miał 20 lat. Jako jedyny z tej rodziny, nie licząc matki, zarabiał jakiekolwiek pieniądze. Niewielkie, bo za zbieranie butelek i puszek, dużo zebrać nie można, ale zawsze było na dwa chleby więcej. Ja też miałam powoli zacząć pracować, mimo że byłam jeszcze szesnastoletnim dzieckiem. Miałam sprzątać u jakiejś starszej Pani. Boże jak ja się wtedy cieszyłam. Miało być już dobrze. Mieliśmy nie chodzić już głodni, a my z Ericiem nie mieliśmy marznąć już więcej na ziemi. Wszystko miało się na nowo ułożyć. Właśnie. Miało. Gdy po rax kolejny wracam wspomnieniami do tamtej nocy, czuje potworne mdłości. Wróciłam na chwilę do świata żywych i zauważyłam, że woda zrobiła się juz letnia. Musiałam naprawdę długo tu siedzieć. Nie mogłam w tym momencie przerwać swoich wspomnień. Musiałam przebrnąć przez to do końca, bo tylko przypominając sobie, o tym, co się wydarzyło, byłam w stanie zapomnieć i iść dalej. Wróciłam wspomnieniami do najgorszej nocy i dnia w moim życiu. Nastał już wieczór i po męczącym dniu, marzyłam tylko o tym, by iść spać. Jako ostatnia z rodziny wykąpałam się z metalowej wannie. Woda już była zimna, więc nie miałam co liczyć na chwilę relaksu. Szybko obmyłam swoje zmęczone ciało. Gdy wylałam wodę i porządnie wytarłam w kuchni, poszłam do pokoju i spojrzałam na śpiący domowników. Tata jak zwykle leżał rozwalony, na większej połowie łóżka i chrapał w najlepsze, mama za to leżała skulona na brzegu łóżka. To ona powinna leżeć w ten sposób i odpoczywać po kolejnym ciężkim dniu pracy. Było mi jej tak bardzo szkoda. Pokręciłam tylko smutno głową i ruszyłam na swoje posłanie, obok Erica. Ułożywam się wygodnie, na tyle, na ile można ułożyć się na podłodze. Tej nocy spałam niespokojnie. Ciągle dręczył mnie lęk i śniły mi się koszmary. Tym razem śniło mi się, że ktoś na mnie leżał i przyduszał mnie swoim ciałem. Jedną rękę miał pod moją bluzką od piżamy, a drugą zatykał mi buzię i nos. Jego ręka powędrowała wyżej, by znaleźć się na mojej piersi. Byłam coraz bardziej spanikowana. Sen był tak bardzo rzeczywisty. Gdy poczułam na podbrzusza coś twardego miałam ochotę krzyczeć. W końcu otworzyłam oczy, ale koszmar w cale się nie skończył. On się dopiero zaczął. Spojrzałam w oczy Erica, który leżał na mnie tak jak postać we śnie, i dotykał tak jak nie powinien. Byłam coraz bardziej przerażona. Eric zawsze był dziwny i zawsze dostawał od reszty rodziny, ale nigdy bym nie pomyślała, że posunie się do czegoś podobnego. Od razu pomyślałam o śpiących maluchach i zrobiło mi się niedobrze. Chciałam coś powiedzieć, ale mnie ubiegł. Nachylił się w moją stronę i patrząc na mnie z nienawiścią w oczach wyszeptał.
- Jedno Twoje piśnięcie, jedno Twoje słówko lub ruch a te małe kurwy zabije na Twoich oczach. Zamknij ryj i daj mi spuścić z krzyża. Swoją drogą to Twoja wina mała suko. Gdybyś nie wyrosła na tak pociągającą kobietę i nie kokietowała mnie w ten sposób, pewnie zostawił bym Cię w spokoju.
- Eric, boże o czym Ty mówisz? Błagam Cię zejdź ze mnie i zostaw mnie w spokoju.
- Isobel przestań. Dobrze wiem, że wcale nie chcesz bym Cie posłuchał. Pragniesz mnie. Widzę to. Widzę jak na mnie patrzysz, jak cały czas wodzisz za mną wzrokiem. Za moment będziesz mnie błagała bym nie przedstawiał Cię pieprzyć.
- Eric, błagam...- zaczęłam cała się trząść i szlochać. Co się z nim stało? Co mu odwaliło?
- Zamknij się kurwa! Nie chcesz? Spoko, ulżę sobie tak czy inaczej. Jak nie Ty to przecież mam do wyboru jeszcze Klare albo Miriam. One pewnie będą bardziej posłusznie.
Eric po wypowiedzeniu tych słów, puścił mnie i zaczął się podnosić. Nie mogłam na to pozwolić! Jak on mógł! To były jego młodsze siostry. Niczemu winne dzieci. Ja byłam jego młodszą siostrą. Powinien o nas dbać, chronić nas, być dla nas opoką i wsparciem, a nie pierdolonyn tyranem i zboczeńcem. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, ale on nic sobie z tego nie robił. Spojrzał na mnie jak na nic nie warte ścierwo i chciał wstać na nogi, ale ja nie mogłam na to pozwolić. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i złapałam go za bluzkę pociągając na siebie. Upadliśmy oboje na materac. Eric patrzył na mnie zwycięsko. Jedną rękę ponownie położył na mojej szyi i delikatnie zacisnął. Oblizał usta, po czym lekko zachrypniętym głosem powiedział.
- Wiedziałem. Wiedziałem, że jeśli wspomnę o małych, Ty od razu będziesz chciała je ratować. Jesteś taka przewidywalna. Nie żebym narzekał. Chciałem tego. Już od dłuższego czasu wyobrażam sobie jak wchodzę w ciebie po same jaja, a ty krzyczysz i blagasz o więcej.
- Ty jesteś chory. - wyszeptałam, będąc na skraju paniki.
- Oh tak, skarbie. Jestem chory. Szaleje na Twoim punkcie, a teraz wreszcie sprawie, że będziesz moja.
Bez zbędnych ceregieli jego druga dłoń powędrowała do moich spodenek. Odsunął moje majtki na bok i zaczął mnie obmacywać, boleśnie przy tym dysząc. Jego dotyk mnie palił, miałam ochotę wymiotować. Zamknęłam oczy i z całej siły walczyłam, by go od siebie nie odepchnąć. Jego dłoń stawała się coraz brutalniejsza i odwazniejsza. Przejechał palcami po moim w górku łonowym, by znaleźć się zbyt blisko mojej dziurki. Po chwili jego palce próbowały znaleźć się w środku, ale było mu ciężko bo moje ciało się sprzeciwiło i nie wydzieliło żadnych oznak podniecenia. Zdjął ze mnie dłoń i patrząc mi w oczy napluł na palce. Gdy ponownie chciał wejść w moją dziurkę, nie wytrzymałam i się odezwałam.
- Eric, ja..ja...no wiesz. Nigdy tego nie robiłam, więc może to nie wiem, przełóżmy?
Ten spojrzał na mnie ze złowieszczym uśmiechem i rzucił.
- OK moja mała, słodka, naiwna Isobel. Oczywiście, że wiem iż jesteś nietknięta. Musiałbym być głupcem, żeby to zrobić. Ale wiesz skarbie, zawsze zostają dwie inne dziurki do wyboru. A dzisiaj mam zamiar zapoznać się z jedną z nich. Nie mamy możliwości na wygibasy przy starych, ale damy radę. A teraz pozbądź się dołu od piżamy i mocno podciągnij nogi do klatki piersiowej i trzymaj.
Patrzyłam na niego coraz bardziej zszokowana i z niemym błaganiem w oczach.
- Eric proszę. Nie rób mi tego.
- Czego Ty kurwa nie rozumiesz? Zrób to co mówię, albo pożałujesz.
Widziałam w jego oczach, że mówi prawdę. Drżącymi dłońmi zdjęłam z siebie dół i tak jak kazał podkurczyłam nogi pod siebie i mocno trzymałam. Zamknęłam oczy. Nie chciałam na to patrzeć. Wystarczającą czułam do siebie obrzydzenie. Słyszałam jak Eric szarpie się ze swoim ubraniem a po chwili poczułam jego wilgotne palce przy moim drugim wejściu. Momentalnie napięłam ciało.
- Rozluźnij się bo będzie boleć.
W dupie miałam jego uwagi. Nie miało mi być przyjemnie więc nie wiem czego on się spodziewał. Poczułam jego twarda erekcje między pośladkami. Po sekundzie jedna jego ręką wylądowała na moich ustach i nosie i nim zdążyłam na niego spojrzeć, przez moje ciało przeszła ogromna fala bólu. Boże, myślałam że mnie ktoś rozrywa. Otworzyłam oczy, z których od razu strumieniem zaczęły wpływać łzy. Eric tylko patrzył na mnie z satysfakcją i za nic mając mój ból i cierpienie, zaczął się we mnie poruszać. Próbowałam wyprostować nogi ale zapadł się o mnie całym ciałem, robiąc sobie więcej miejsca. Chciałam umrzeć. Kiedy ten frajer sprawiał sobie przyjemność z gwałcenia mnie, ja dusiłam się łzami i blagalam Boga czy chuj wie kogo, by pozwolił mi umrzeć. Po kilku pchnieciach Niklaus doszedł w moim wnętrzu i jakby nic, ułożył się na swoim posłaniu. Czułam się brudna. Gorsza od szmaty. Do rana nie byłam w stanie zasnąć i wstałam obolała. A kiedy powiedziałam mamie o tym co się wydarzyło, ona mi nie uwierzyła. Tata usłyszał cała rozmowę i zwyzywał mnie od najgorszych okłamanych szmat i prostytutek. Na koniec kazał mi zabrać swoje rzeczy i wypierdalać z domu. W tym momencie znienawidziłam ich oboje. Spakowałam swoje rzeczy i w przeciągu kilkunastu minut wyniosłam się z domu.
Spojrzałam przed siebie zamglonym spojrzeniem i wróciłam do rzeczywistości. Woda zdążyła zrobić się zimna, a ja nawet nie czułam że trzęse się z zimna. Szybko umylam włosy i wyszłam z wanny. Owinęłam się ręcznikiem i stanęłam przed lustrem. Przez wspomnienia odechciało mi się wszystkiego. Nie miałam sił by stawić się dziś w pracy. Na dodatek myśl, że Niklaus tam będzie rozbija mnie doszczętnie. Nie mam mocy by stawicć mu czoła. Spojrzałam na swoje odbicie po raz ostatni po czym zaczęłam się ubierać. Zeszłam na dół by coś zjeść i choć przez chwilę posiedzieć bezczynnie. Była prawie 19. Miałam dla siebie godzinę, później musiałam zacząć się szykować. Na szybko zrobiłam sobie kanapki z indykiem i usiadłam przez telewizorem. Jadłam i skakalam po programach, szukając czegoś ciekawego. Znalazłam jakiś tkliwy romans i zaczęłam go oglądać. Gdy film dobiegł końca i spojrzałam na zegar, mało brakowało a oczy wyszłyby mi z orbit. Była prawie 21. Cholera. Zerwałam się z kanapy i pobiegłam do łazienki zrobić mikajaz i ułożyć włosy, których nie wysuszylam. Gdy wyszłam z łazienki była 21:15. W biegu ubrałam sandałki na obcasie, zgarnęłam skurzaną kurtkę, złapałam torebkę w którą spakowałam telefon i portfel po czym zbiegłam na dół. Będąc przy drzwiach trzasnęłan się ręką w czoło bo zapomniałam wyłączyć tv. Wróciłam do salonu i upewniajac się, że wszystko jest tak, jak powinno wyszłam z domu. Szłam do pracy, obserwując ludzi, którzy ganiali nie wiadomo za czym. Pięć minut przed rozpoczęciem mojej zmiany weszłam do budynku. Od razu skierowałam się w stronę szatni. W ekspresowym tempie zmieniłam strój po czym punkt 22 wyszłam z pokoju, kierując się do głównej sali. Na kilka sekund przed moim występem stanęłam za kotara, uważnie obserwując ludzi. Nie oszukujmy się. Musiałam upewnić się, że Niklausa tutaj nie ma. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby w trakcie występy wyłonił się z tłumu. Niby go nie było i miałam nadzieję, że tak zostanie. Gdy rozbrzmiala wolna, ale seksowną muzyka weszłam na scenę. Szłam wolnym krokiem, delikatnie kręcąc biodrami. Niektórym się wydaje, że faceci lubią wyuzdane dziwki. Też prawda. Najbardziej jednak lubią gdy kobieta sprawia wrażenie delikatnej. To kręci ich najbardziej. Nigdy nie byłam wylewna jeśli chodzi o machanie gołą dupą, czy cyckami przed twarzą. Nigdy nie oddalałam się zbytnio od rury. Dbałam i swoje bezpieczeństwo. Po pół godzinie mogłam wreszcie zejść ze sceny. Wróciłam do szatni by przebrać się w odpowiedni strój na pierwszy prywatny występ. Miałam pół godziny by móc się przygotować. Przygotowanie zajęło mi 10 minut, pozostałe 20, przeznaczyłam na modlitwę. Modliłam się by za tymi drzwiami nie było Niklausa. Nigdy nie byłam osoba wierzącą, a teraz słałam gorące modlitwy do kogokolwiek. Gdy wybiła 23 wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju z numerem 5. Przraczając prób pokoju nadal byłam pogrążona w modlitwie. Gdy ujrzałam przystojnego faceta około trzydziesti, odetchnęłam z ulgą. To nie był Niklaus. O wiele spokojniejsza, podeszłam do rury i czekałam na muzykę. Po kilku sekundach, pomieszczenie wypełnił dźwięk fortepianu. To była jedna z moich ulubionych piosenek. Odetchnęłam głęboko i zaczęłam tańczyć. Facet zażyczył sobie godzinny taniec, więc będę padnięty, ale trudno. Dostanę za to dużo kasy, więc warto pocierpieć. Jednak w połowie występu, muzyka ucichła. Zdziwiona zeszłam z rury i spojrzałam na mężczyznę.
- Na dziś koniec występu.
Od jego głębokiego głosu przeszedł mnie dreszcz. Wystarczył sam dźwięk jego głosu, by kobieta miała mokro między nogami. Chciałam już wyjść. Skoro to był koniec mojego występu to nie miałam na co czekać. Odwróciłan się i skierowałam do drzwi. Już miałam chwycić za klamkę gdy poczułam szarpnięcie by po chwili znaleźć się w ramionach mężczyzny.
- Powiedziałem, że koniec występu, a nie, że możesz wyjść. Zostań, zabawimy się, w końcu zostało 30 minut występu.
- Do moich obowiązków należy tylko i wyłącznie taniec. - odpowiedziałam patrząc mu twardo w oczy.
- Uzgodniłem z Twoim szefem, że możemy iść na całość więc rób to co mówię i dyskutuj.
- Niech mnie Pan wypuści - wyszeptałam wbijając wzrok w swoje buty.
- Wypuszczę, gdy zrobisz swoje. A teraz suko klękaj i mi obciągnij.
- Jak śmiesz?! Wypuść mnie w tej chwili bo zacznę krzyczeć. Jak chcesz, żeby Ci o ciągnąć to idź poszukaj innej kurwy, nie jedna będzie chętna!
W tym momencie dostałam od niego w twarz. Nim zdążyłam cokolwiek zarejestrować, jego dłoń wylądowała na moich rozpuszczonych włosach i jednym, silnym szarpnięciem, zmusił mnie bym uklękła. Wiedziałam. Czułam, że już po mnie, i że zrobi ze mną to, na co ma ochotę. Ok raz drugi w swoim życiu miałam zostać potraktowana jak szmata. Trzymając mnie jedną ręką, drugą rozpiął pasek spodni i delikatnie je zsunął. Przed moim nosem wyskoczył długi, gruby penis. Próbowałam się odsunąć, ale tym sposobem bardziej podjudzałam mojego klienta. Siła przybliżył moja głowę do swojego krocza i próbował włożyć swojego kutasa w moje usta. Zaciskałam usta jak tylko mogłam, ale gdy druga ręką złapał mocno moją szyję, mimowoli je otworzyłam. Wykorzystał okazję i wszedł w moje gardło do końca. Czułam jak żołądek podchodzi mi do gardła, lecz w tym momencie mogłam złapać oddech. Po chwili jego penis znów znalazł się w moich ustach. Nie było szans żebym się z tego wykręciła. W pewnym momencie wpadło mi do głowy, że najlepiej będzie jak go ugryze, być może w tedy dam radę się uwolnić. Mężczyzna jakby czytał w moich myślach, odezwał się
- Lepiej żeby Ci nie przyszło do głowy nic głupiego bo wtedy zerzne Cię jak ostatnią kurwe a na końcu zapierdole jak psa.
Pomysł od razu ulotnił się z mojej głowy. Musiałam przetrwać po raz kolejny ten horror. Pieprzył moje usta, wchodząc coraz głębiej i zabierając mi w ten sposób tlen. Po kilkunastu pchnieciach wszedł we mnie po raz ostatni, by spuścić mi się wprost do gardła. Nie wyszedł z moich ust, póki nie połknęłam jego spermy. Łzy ciurkiem spływały po mojej twarzy, kąpiąc na piersi i podłogę. Po wszystkim wyszedł ze mnie, podciągnął spodnie i rzucił mi 300 dolców. Patrząc na mnie jak na ścierwo, ruszył do drzwi mówiąc
- Wy, kurwy wszystkie jesteście takie same. Niby tak się opieracie, niby nie chcecie, ale jak już przyjdzie co do czego, to obciągacie jak rasowe dziwki.
Gdy wyszedł, trzaskajac drzwiami, rozleciałam się na miliony malutkich części. Gdy mój brat mnie zgwałcił brzydziłam się swojego ciała przez prawie dwa lata. Gdy zrobił to ten facet, jedyne o czym pragnęłam, to by umrzeć i nie być więcej poniżaną i krzywdzoną. Z ledwością stanęłam na trzęsących się nogach i powoli udałam się w stronę szatni. Gdy znalazłam się w swoim schronie, zakluczyłam drzwi i upadłam na podłogę szlochając i błagając Boga o śmierć.Bardzo Was przepraszam za spóźnienie. Niestety ostatnio ciągle coś się dzieje i nie mam czasu kompletnie na nic. Czasem mam ochotę zostawić to w takim stanie i tylko wasze komentarze, z pytaniami kiedy następny rozdział, mobilizują mnie by dalej to pisać. Z góry też przepraszam za błędy, rozdział pisany na telefonie, zupełnie nie sprawdzony, więc szczerze się przyznam, że nie wiem co z tego tym razem wyszło. Następny rozdział mam nadzieję wrzucić do końca tygodnia. Miłego czytania oraz wieczoru :)
CZYTASZ
Ostatni Taniec - ZAWIESZONA
RomanceCo zrobisz gdy przed Tobą stanie diabeł we własnej osobie? Jak się zachowasz? Historia pełna namiętności, miłości, nienawiści i pasji. Dwójka ludzi. Dwa różne światy. Jak wiele będą musieli znieść i ile razy będą siebie niszczyć, by osiągnąć swoje...