Z góry przepraszam za powtórzenia wyrazów.
Eren wrócił wraz z Levi'em do domu. Chciał z nim poważnie porozmawiać. Póki co z ojcem nie chciał się nawet widzieć. Nie mógł zrozumieć, jak tak bliska mu osoba, mogła chcieć zrobić coś takiego.
Usiadł z Levi'em w sypialni. Było to ciche i spokojne miejsce. Kojarzyło się z odpoczynkiem, ciszą, wygodą. Idealne miejsce do rozmowy. Poważnej rozmowy. Było tam przytulnie i sprzyjało to rozmowie.
- Levi... - zaczął. - Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
- Ja... Nie chciałem... Bałem się...
- Czego się bałeś? - mówił łagodnym tonem.
- Że... Mógłbyś mnie wyrzucić... Albo kazać urodzić i oddać do adopcji... Byłem pewien, że nie chcesz tego dziecka... Że to dla Ciebie ciężar... Że jak się dowiesz... To zrobisz mi awanturę... Albo... Odeślesz... D... Do niej... - miał spuszczoną głowę. Łzy mu wezbrały.
- Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Nigdy - przysunął się do niego. Jego Alfa ciągnęła go do omegi jak szalona. - Dziecko... Znaczy... Dzieci nie są niczemu winne Levi... To ja tutaj zawiniłem i nie mógłbym Cię obciążyć pretensjami za mój błąd
- Ale... Ja I tak się strasznie bałem... - głos mu się załamał. - Ty miałeś się nigdy nie dowiedzieć o ciąży... Ani o aborcji... Miało pozostać to przez rozgłosu... Tylko ja i twój ojciec mieliśmy wiedzieć... I... Ten lekarz... Tak to nikt...
- I ty tak po prostu się zgodziłeś na aborcję?... - zapytał spokojnie. Bolało go to trochę.
- J... Ja przepraszam... Bałem się... Nie wiedziałem co robić... Czułem się źle, kiedy twój ojciec mi pokazał test... Czułem się staranie... strasznie źle... Myślałem, że jego decyzja jest słuszna... Że chce dobrze... Że to jest jedyne właśnie rozwiązanie tej całej sytuacji... Nie mogłem się nie zgodzić... Nie miałem innej opcji, którą mógłbym wybrać... A... Bałem się tego, co twój ojciec mógłby zrobić... Nie chciałem, żeby na mnie krzyczał... Naciskał samą swoją obecnością... Było mi wstyd... Dlatego nie chciałem mu się sprzeciwiać... Byłem omotany jego słowami... Emocjami... Mieszanym uczuciami... Gubiłem się we własnych myślach... Nie byłem w stanie... - pociągnął nosem. Wytarł oczy. Coraz więcej łez cisnęło mu się do oczu. - Nie byłem w stanie odróżnić co jest dobra decyzją... A co złą... A mimo to... Gdy ją podjąłem... Rzucały mną straszne wyrzuty sumienia... Okropne... Nie wiedziałem co tak naprawdę mnie czeka i jakie... Jakie konsekwencje za sobą ciągnie moja głupia i nieodpowiedna decyzja... Macocha miała rację... Jestem bezużyteczny!
- Levi spokoj-
- Nie powinienem żyć, skoro sam chciałem odebrać ży- zatkał mu usta przekładając do nich dłoń.
- Levi... Każdy popełnia błędy... Niektóre są jeszcze gorsze... Nie da się ich naprawić... Inni popełniają je bo chcą się komuś przypodobać, a później nie mają odwrotu... Proszę, nie krzycz już więcej i nie załamuj się tym... - przytulił go mocno do siebie.
- Ale... Ja sobie tego nie wyobrażam... Nie jesteś moją Alfą... A ja nie twoją Omegą... A mimo to mamy razem dziecko... - odwzajemnił uścisk. - Dzieci... To nie jest normalne Eren... Tak się nie da żyć...
- Ja sam nie wiem co czuje Levi... - wzmocnił uścisk. Zamknął go szczelnie przy sobie. - Kiedy się dowiedziałem o aborcji... Serce mi prawie pękło... A w klinice... Kiedy byłeś tam... W środku... Płakałem jak dziecko proszące o zabawkę... Tak bardzo nie chciałem... Żeby zabijali niewinne dziecko...
- Ja... Ja się bałem... Kiedy przyszedłeś do kliniki... Czułem się jak śmieć... Czułem twój wzrok... To mnie przytłaczało... Za bardzo... Ja... Chciałem się zakopać pod ziemię... Krępowało mnie to, że wiesz...
- Levi... Cii... Proszę... Już nie chce, żebyś płakał... - pocałował go w czubek głowy. - Możesz mi coś obiecać?
- Mhm...
- Obiecaj, że nie będziesz uciekać i protestować... - mówił z ustami przy jego uchu.
- Um... Obiecuję...
Eren zbliżył się do jego szyi. Przyssał się i zaczął robić malinkę. Czarnowłosy już miał cicho zaprotestować, jednak się powstrzymał. Zamiast tego z jego ust wydobyło się ciche jęknięcie.
Oderwał się zostawiając różowy ślad na jego szyi. Położył go na łóżku na plecach. Zawisł nad omega. Patrzył mu głęboko w oczy.
- Nie trzymaj tego w sobie... - zbliżył się i zaczął ściągać mu koszulkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/208419646-288-k798232.jpg)
CZYTASZ
Z Koszmaru Przebudzony [ERERI ABO] ZAKOŃCZONE
RomanceMarionetka w rękach obcych ludzi... Poznanie smaku prawdziwej wolności... Miłość... Odnalezienie sensu swojego życia... 'Oto krótka historia o tym, jak pewien Omega odnalazł swoje szczęście pośród cierpienia '