5

726 44 52
                                    

Pers. Słońce

Po tym jak wpadł mi w ramiona zaniosłem go na kanapę. Wiem że normalnie organizm nie zemdlałby z tak małego upływu krwi ale jego ma prawo. Z tego co mi powiedział wiem że nie jadł przez kilka dni. A ten kawałeczek kanapki za dużo nie dał. Będę musiał go porządnie przypilnować. Może powinienem go przekonać do zniszczenia ludzkości tak jak Tanti przekonała swojego chłopaka.. Cholera.

W mojej walizce miałem jakieś plastry na wszelki wypadek więc poszłem i prowizorycznie zabandażowałem rękę Ziemi.

Usiadłem na fotelu koło kanapy. Zacząłem się zastanawiać nad całym sensem wszechświata i tym podobnych. Pogrążony w moich myślach zamknąłem oczy i odpłynąłem w głęboki sen.

Otworzyłem oczy i znajdowałem się w jakimś mieście. Ale było to kosmiczne miasto.

T: Cześć Słońce! Miło cię widzieć nawet w takiech okolicznościach.
S: Ale.. jak ty jesteś tego świadoma? Przecież nieliczni tylko umią wiedzieć że to sen.
T: Troszkę uczyłam się telepatii i mogę się z tobą komunikować we śnie oraz w umyśle!
S: Czekaj czekaj... Mówisz o sytuacji z Ziemią?
T: T-tak. Widziałam co się mu stało.
S: Mogłabyś mi dać jakąś radę albo coś?
T: Po prostu troszcz się o niego i zrób to co ja.
S: No ok.
T: A zanim cię odeśle to muszę ci powiedzieć dwie rzeczy . W każdej legencie jest ziarnko prawdy. Coś takiego dotyczy Ziemi. I on nie będzie tego pamiętał.
S: D-dobrze? Tylko czego nie będzie pamiętał?
T: O twoich uczuciach do niego. Teraz musisz iść bo "twój chłopak" już się budzi. Pa!
S: Pa.. Dzięki za informacje..

Otworzyłem oczy i zobaczyłem że Ziemia robi to samo. Trochę bolało mnie ciało, ale to najpewniej wina spania w pozycji siedzącej.

Wstałem i podszedłem do miejsca w którym siedział już obudzony Ziemia.

S: Dobrze że nic ci nie jest..
Z: C-coś się stało?
S: T-ty - w moich oczach pojawiły się łzy. - Próbowałeś się zabić.. - ostatnie dwa słowa powiedziałem szeptem.
Z- J-ja.. Nie wiem co powiedzieć

Pers. Ziemia

Byłem przestraszony tym co powiedział mi Słońce ale coś mi mówiło że stało się jeszcze coś ważnego. Czegoś co brak sprawił że jestem pusty.

Z: A stało się coś jeszcze bo jakoś to.. Tak jakby przeczuwam że było coś jeszcze.
S: J-ja... Aby cię od tego odciągnąć pocałowałem ciebie i wyznałem miłość - wymamrotał to tak żebym nie usłyszał ale nie udało mu się. Moje serce zalało szczęście.
Z: Gdybym mógł coś zrobić.. To najpewniej rzuciłbym się na ciebie i pocałowałbym - czułem jak moje policzki płoną.

Słońce usiadł koło mnie i uplótł swoje ręce wokół mojej talii (chyba chłopaki mają talię co nie?) i przyciągnął mnie do siebie tak żeby nasze usta się złączyły. Bez zastanowienia oddałem pocałunek i zarzuciłem moje ręce na jego kark. Przez chwilę tak siedzieliśmy. Kiedy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie. Oddychaliśmy ciężko i nieregularnie.

Z: K-koch-am cię.
S: J-ja ciebie też. Masz choć trochę energii?
Z: Coś tam jest ale nie sądzę abym mógł nawet wstać.
S: Siedź tu a ja zrobię ci coś do jedzenia. Od dzisiaj się zaopiekuję tobą. Nie pozwolę aby coś ci się stało. - jego słowa były przepełnione troską i miłością. Według mnie to trochę nie potrzebne ale pamiętam jak ostatnio się skończyło jak okazałem mój sprzeciw.

Po kilku minutach przeszedł Słońce z kanapkami.

S: Jeżeli nie będą ci smakować to przepraszam ale zrobiłem je na wszelki wypadek dla siebie jak wyruszyłem cię szukać.
Z: N-nic się nie stało.

Wziąłem jedną kanapkę i ugryzłem kawałek. Był całkiem smaczny. Po kanapce mój żołądek był już pełny ale wolałem jeszcze coś zjeść bo wolałbym już nie zemdleć z wycieńczenia.

Z: Już więcej nie mogę.
S: Nic się nie stało. I tak dobrze że zjadłeś chociaż tyle. - uśmiechnął się delikatnie tak aby dodać mi otuchy.
Z: Dziękuję że jesteś przy mnie. - przytuliłem go.
S: Teraz będę przy tobie zawsze jak będziesz tego potrzebował.

643 słowa

Earth x Sun PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz