Pers. Ziemia
Byłem w centrum jakiegoś miasta. Kosmicznego miasta.
- Witaj Ziemio. - przede mną stała jakaś gwiazda. Była ładnie ubrana ale nie interesuje mnie bo już kogoś mam, no i jestem gejem.
- Emm.. Kim jesteś i skąd znasz moje imię?
- Jestem przyjaciółką twojego chłopaka.
- A-ale -
- Słuchaj bo noc nie długa. Jeżeli ktoś "zabije" twoją planetę której jesteś wcieleniem w specjalnej okoliczności to najpewniej nie umrzesz. Poczujesz ogromny ból ale później będziesz "wolny". Tylko wtedy nie będziesz nieśmiertelny.
- Ale po co mi to mówisz?!
- Nie chcę żebyście cierpieli. To będzie najlepsze wyjście.
- C-co czemu?...
- Zabijcie ich. Pozwól mu sobie pomóc bo będzie tylko gorzej..
- A-ale można przecież tylko ich zabić!
- Nie można.. Już zrobili za dużo szkód.. Już nie da się nic zrobić..
- T-to przynajmniej powiedz mi swoje imie!
- TantiOtworzyłem oczy i poczułem że jest mi okropnie gorąco..
Podniosłem wzrok i zauważyłem że leżał tak słodko wyglądający Słońce. Nawet nie chcę mówić w jakiej pozycji spaliśmy i gdzie np. są jego ręce.- S-słońce.. P-proszę puść mn-mnie..
- Mmmm.. - powoli otworzył oczy, przez chwilę był zdezorientowany..
- P-puść mnie..
- P-przepraszam! - od razu mnie puścił i o mało co nie spadł z łóżka, tylko na szczęście powstrzymałem go.
- Wstańmy bo muszę z tobą porozmawiać.
- D-dobrze..Gdy się przebraliśmy tym razem w tym samym pokoju, tylko że odwróceni do siebie tyłem. No przyznam że troszkę podglądałem i widziałem że jest dobrze umięśniony, ale ma też dużo ran i blizn.
Usiedliśmy na przeciwko siebie. Ja na kanapie a on na fotelu.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać?
- W śnie rozmawiałem z twoją rzekomą przyjaciółką Tanti.
- Ona naprawdę jest moją najlepszą przyjaciółką. - poczułem się trochę zazdrosny - Tylko nie bądź zazdrosny bo kocham tylko ciebie. No i nie mogę jej pokochać..
- Jak to?
- No.. Ona ma chłopaka oraz jestem gejem więc.. - widziałem że było to dla niego trochę niezręczne. - A co ci powiedziała?
- Chciała żebyś...mnie zabił..
- CO?! - zerwał się ze swojego miejsca wściekły. - Co ona sobie myśli?!
- Spokojnie! - wstałem i przygwoździłem go do ściany. Nie mam za dużo siły ale widziałem że nie odepchnął mnie dlatego żeby nie zrobić mi krzywdy. - Ona.. Chce dla nas dobrze.. Mówi że jeżeli zrobimy coś to zniszczenie mojej planety nie zabije mnie.. Ja wtedy nie będę chory.. No i nie będę musiał cierpieć..Poczułem nagły spadek energii.. Moje nogi były jak zrobione z waty. O mało co się nie przewróciłem ale Słońce złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie przy okazji nie pozwalając upaść.
- Musisz coś zjeść.. Już padasz przede mną przez brak energii..
- A c-co z-
- Porozmawiam z nią a ty się nie przejmuj.. - usadowił mnie na krześle - Co chciałbyś zjeść?
- C-co ci nie sprawi kłopotu..
- Wiem że lubisz naleśniki.. Mogą być?
- Tak! - nie był to za głośny krzyk, ale Słońce rozpoznał że o to mi chodziło.
- Nie martw się gwiazdeczko.. Znam cię więc powinno być dobrze.. Nie mogę już się przenosić więc musimy tu zostać..
- J-ja.. - chciałem mu powiedzieć o mojej umiejętności ale wtedy jeezcze bardziej by się martwił.
- O co chodzi?
- O to że ty jesteś tutaj gwiadką a ja tylko planetą..
- Jesteś moją ukochaną planetą i pamiętaj to6/7
CZYTASZ
Earth x Sun PL
FanfictionZa namową pewnej osoby będe pisać taką książeczkę. Będzie to yaoi które będzie czasem zawierać przekleństwa więc jeżeli komuś nie będzie pasować to proszę po prostu tego nie czytać. Okładka nie należy do mnie więc jeżeli autorowi nie będzie pasować...