7

545 43 12
                                    

Pers. Ziemia

Byłem w centrum jakiegoś miasta. Kosmicznego miasta.

- Witaj Ziemio. - przede mną stała jakaś gwiazda. Była ładnie ubrana ale nie interesuje mnie bo już kogoś mam, no i jestem gejem.
- Emm.. Kim jesteś i skąd znasz moje imię?
- Jestem przyjaciółką twojego chłopaka.
- A-ale -
- Słuchaj bo noc nie długa. Jeżeli ktoś "zabije" twoją planetę której jesteś wcieleniem w specjalnej okoliczności to najpewniej nie umrzesz. Poczujesz ogromny ból ale później będziesz "wolny". Tylko wtedy nie będziesz nieśmiertelny.
- Ale po co mi to mówisz?!
- Nie chcę żebyście cierpieli. To będzie najlepsze wyjście.
- C-co czemu?...
- Zabijcie ich. Pozwól mu sobie pomóc bo będzie tylko gorzej..
- A-ale można przecież tylko ich zabić!
- Nie można.. Już zrobili za dużo szkód.. Już nie da się nic zrobić..
- T-to przynajmniej powiedz mi swoje imie!
- Tanti

Otworzyłem oczy i poczułem że jest mi okropnie gorąco..
Podniosłem wzrok i zauważyłem że leżał tak słodko wyglądający Słońce. Nawet nie chcę mówić w jakiej pozycji spaliśmy i gdzie np. są jego ręce.

- S-słońce.. P-proszę puść mn-mnie..
- Mmmm.. - powoli otworzył oczy, przez chwilę był zdezorientowany..
- P-puść mnie..
- P-przepraszam! - od razu mnie puścił i o mało co nie spadł z łóżka, tylko na szczęście powstrzymałem go.
- Wstańmy bo muszę z tobą porozmawiać.
- D-dobrze..

Gdy się przebraliśmy tym razem w tym samym pokoju, tylko że odwróceni do siebie tyłem. No przyznam że troszkę podglądałem i widziałem że jest dobrze umięśniony, ale ma też dużo ran i blizn.

Usiedliśmy na przeciwko siebie. Ja na kanapie a on na fotelu.

- Więc o czym chciałeś porozmawiać?
- W śnie rozmawiałem z twoją rzekomą przyjaciółką Tanti.
- Ona naprawdę jest moją najlepszą przyjaciółką. - poczułem się trochę zazdrosny - Tylko nie bądź zazdrosny bo kocham tylko ciebie. No i nie mogę jej pokochać..
- Jak to?
- No.. Ona ma chłopaka oraz jestem gejem więc.. - widziałem że było to dla niego trochę niezręczne. - A co ci powiedziała?
- Chciała żebyś...mnie zabił..
- CO?! - zerwał się ze swojego miejsca wściekły. - Co ona sobie myśli?!
- Spokojnie! - wstałem i przygwoździłem go do ściany. Nie mam za dużo siły ale widziałem że nie odepchnął mnie dlatego żeby nie zrobić mi krzywdy. - Ona.. Chce dla nas dobrze.. Mówi że jeżeli zrobimy coś to zniszczenie mojej planety nie zabije mnie.. Ja wtedy nie będę chory.. No i nie będę musiał cierpieć..

Poczułem nagły spadek energii.. Moje nogi były jak zrobione z waty. O mało co się nie przewróciłem ale Słońce złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie przy okazji nie pozwalając upaść.

- Musisz coś zjeść.. Już padasz przede mną przez brak energii..
- A c-co z-
- Porozmawiam z nią a ty się nie przejmuj.. - usadowił mnie na krześle - Co chciałbyś zjeść?
- C-co ci nie sprawi kłopotu..
- Wiem że lubisz naleśniki.. Mogą być?
- Tak! - nie był to za głośny krzyk, ale Słońce rozpoznał że o to mi chodziło.
- Nie martw się gwiazdeczko.. Znam cię więc powinno być dobrze.. Nie mogę już się przenosić więc musimy tu zostać..
- J-ja.. - chciałem mu powiedzieć o mojej umiejętności ale wtedy jeezcze bardziej by się martwił.
- O co chodzi?
- O to że ty jesteś tutaj gwiadką a ja tylko planetą..
- Jesteś moją ukochaną planetą i pamiętaj to

6/7

Earth x Sun PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz