Zabrzmiał gong. Dawid walczył o mistrzostwo, walka była bardzo ciężka. Przeciwnik powalił go i zrobił dosiad, zaczął go okładać bezlitośnie ciosami. W końcu Dawidowi udało się uciec, walka dłużyła się aż w końcu obaj byli bardzo zmęczeni wystarczyło kilka celnych ciosów by jeden padł na deski. Dawid uniknął ciosu i wjechał z kolanem w twarz obecnego mistrza, ten padł. Dawid został okrzyknięty mistrzem, podszedł do niego Ryu.
(Ryu) - Wygrałeś!!!! Jesteś mistrzem!!!!
Dawid poszedł do szatni by wziąć prysznic i się przebrać, wychodząc z szatni zobaczył że jego przeciwnika wywożą na noszach.
Wrócił do domu, tam przywitał go hałas swoich dzieci oraz jego żona Justyna. Dawid ma dwójkę dzieci (chłopaka i dziewczynkę).
(Justyna) - I jak walka mistrzu?
(Dawid) - Nie mów tak do mnie jestem zwierzęciem, możliwe że go zabiłem
(Justyna) - Nie mów tak, na pewno żyje
(Dawid) - Przepraszam, powitałaś mnie a ja od razu z takim czymś. Muszę iść gdzieś, będę wieczorem
(Justyna) - No dobrze idź, do wieczora
Dawid poszedł do swojego przyjaciela Ryu.
(Dawid) - Ryu wiesz coś o tym moim przeciwniku?
(Ryu) - Zginął podczas operacji
(Dawid) - Kurwa kurwa kurwa. Miałem już nie zabijać od tamtego momentu w więzieniu i co znowu zabiłem
(Ryu) - Słuchaj to był wypadek a ty musisz zrobić konferencje na której wyzwiesz swojego kolejnego przeciwnika
(Dawid) - Dobra powiedz że pojutrze będzie a teraz wracam do domu muszę spędzić wieczór i jutrzejszy dzień z rodziną. Cześć Ryu
(Ryu) - Cześć. Ej to może po konferencji pójdziemy do restauracji z naszymi żonami?
(Dawid) - Dobry pomysł
Dawid wrócił do domu a po drodze wstąpił do sklepu i kupił wino oraz kwiaty. Gdy wszedł do domu zobaczył że Justyna zrobiła kolacje. Podszedł do niej i wręczył jej kwiaty.
(Dawid) - Proszę kochanie to za mojej zachowanie po powrocie, przepraszam
(Justyna) - Nie masz za co przepraszać, rozumiem Cię (wzięła wino) A wino będzie do kolacji. Siadaj
Kolacja minęła w miłej atmosferze. Po obiedzie do Dawida podbiegła jego córeczka i się zapytała czy zechce jej przeczytać bajkę na dobranoc, nasz bohater się zgodził. Po przeczytaniu bajki Dawid zasnął wraz z córką.
Następnego dnia nasz bohater zrobił śniadanie dla całej rodzinki.
(Justyna) - O proszę śniadanie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz zrobiłeś śniadanie
(Dawid) - No widzisz, raz na jakiś czas trzeba zrobić (zaśmiał się). Idź po dzieci
Podczas śniadania Dawid powiedział że ten dzień jest tylko dla rodziny oraz powiedział o kolacji po konferencji. Dzień minął im na oglądaniu filmów, bajek, jedzeniu i bawieniu się z dziećmi.
Następnego dnia Dawid pojechał na konferencję. Podczas niej dziennikarze pytali z kim chce walczyć oraz pytali co sądzi o ostatniej walce i o tym co się stało z jego przeciwnikiem.
(Dawid) - Słuchajcie moja ostatnia walka skończyła się wygraną ale też śmiercią mojego przeciwnika. Czy to moja wina że nie żyje? Tak to jest moja wina i mojego ostatniego ciosu, mogłem inaczej się zachować ale działałem impulsywnie, stało się i to będzie za mną chodziło chyba do końca życia. Ale nie jesteście tutaj by pogadać o ostatniej walce ale o tym kogo wyzywam do walki, otóż nikogo
(Ryu) - Nasz mistrz pewnie żartował
(Dawid) - Nie żartowałem, naprawdę nikogo nie wyzywam do walki, chcę iść na emeryturę mam 45 lat najwyższy czas zająć się czymś innym mniej ryzykownym, przepraszam jeśli myśleliście że wyzwe kogoś. To koniec konferencji dowidzenia.
Kiedy wszyscy wyszli w pomieszczeniu zostali Dawid, Ryu i Justyna.
(Ryu) - Kurwa co ty robisz, zostałeś mistrzem i idziesz na emeryturę?
(Dawid) - Nie rozumiesz, kiedy zabiłem w więzieniu pierwszy raz to obiecałem sobie że jeśli wyjdę będę dalej walczyć ale jeśli zabije kogoś to kończę z tym i w końcu to się stało odchodzę.
(Justyna) - I co będziesz robić?
(Dawid) - Założę małą restauracje, mam już lokal ogarnięty teraz tylko remont i zatrudnienie ludzi
(Ryu) - A co ja mam robić? Jakbyś nie wiedział to byłem twoim trenerem z tego żyłem
(Dawid) - O tym też myślałem, umiesz trenować, czemu nie założymy klubu? Będziemy trenować młodych
(Ryu) - W sumie dobry plan
(Dawid) - No właśnie, a teraz chodźmy do restauracji
Po kolacji Dawid i Justyna wrócili do domu. Justyna ciągle pytała o restauracje.
Następnego dnia Dawid i Ryu pojechali kupić lokal na restauracje a potem lokal na klub. Po tym pojechali do ulubionej burgerowni.
(Szef kuchni) - Nasz mistrz w końcu przyszedł, burgery na koszt firmy
(Dawid) - Dzięki ale możemy pogadać?
(Szef kuchni) - No pewnie o co chodzi?
(Dawid) - Słuchaj poszedłem na emeryturę i zamierzam spróbować z restauracją, a pytanie brzmi czy nie chciałbyś być moim szefem kuchni?
(Szef kuchni) - Ty tak na poważnie? Pewnie że tak powiedz tylko kiedy i się zwalniam Dawid
(Dawid) - Dzięki oczywiście jeśli chodzi o pieniądze to się dogadamy
(Szef kuchni) - Dobra pieniądze to potem dziękuję
Po zjedzeniu burgerów Dawid wrócił do domu ale to kogo tam zobaczył zdziwiło go.
(Dawid) - Co tu robisz?
(Samuel) - Jak myślisz chciałem Ci dać kasę którą wygrałeś dla mnie w więzieniu to twoja część
(Dawid) - puść ich
(Samuel) - Tak tak oczywiście jak wygrasz 10 walk
(Dawid) - Skończyłem z tym
(Samuel) - Zawodowo to sobie możesz
(Dawid) - Dobra będę walczyć tylko nie skrzywdź ich