Do drzwi ktoś zapukał. Byłam pewna, że to Martyna, więc poszłam otworzyć. - A(Ada): Otworzę! - zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi, a do domu weszła pijana Wiktoria. Przewracała się. Pomogłam jej zdjąć buty i kurtkę, bo miała z tym problem. Do nas przyszedł Patryk. - P(Patryk): Gdzie ty byłaś?! Pijana jesteś! - krzyknął na nią wkurzony - W(Wiktoria): Mam 19 lat mogę robić co chce, okej? - ledwo co to powiedziała - P: Nie, nie okej. Ciesz się, że jeszcze mamy nie ma! Zaraz ma być. - Wiktora na niego plunęła, a on wkurzony chciał już jej coś zrobić, ale stanęłam tyłem do niego i złapałam Wiktorię za ramiona. - A: Chodź zaprowadzę cię do pokoju. - poszłam z nią do jej pokoju. Ona i Patryk miała na dole, a ja i Szymon na górze. Zeszłam na dół spowrotem do Patryka, musiałam mu pomóc jakoś ukryć przed mamą to, że jest pijana. Patryk siedział w kuchni. Podeszłam do niego. - A: Może powiemy mamie, że źle się czuje i chce pobyć sama albo, że ma zły dzień? - zapytałam go. - P: Nie. Powiemy jak jest. - A: Ale ją wtedy zabierze do siebie! - P: Trudno. Jak zmądrzeje to wróci. - A: Oj, daj spokój. Dopiero pierwszy raz tak zrobiła. - P: A jak zrobi więcej razy? Posłuchaj, jestem tutaj najstarszy muszę was pilnować. - A: Nie Patryk... Mama się nie może dowiedzieć. Ona ją ukatrupi. Zresztą Wiktoria ma prawo. Zrobiła to po raz pierwszy. Wyluzuj trochę. Za bardzo się o nią martwisz. Za każdym razem, gdy dostanie nawet 3 w szkole chcesz ją wysyłać do rodziców. Najbardziej się o nią martwisz, a najwięcej się z nią kłócisz. - Jeżeli chodzi o to wysyłanie do rodziców to ustalili, że jak coś będzie nie tak to idzie się do nich na parę dni. W sumie grozili nam, że jak do nich pojedziemy to nie będzie takie fajne. No wierzę im. Oni do większości są zdolni. Może zabić nie zabiją, ale wymyślą coś innego. - P: No dobra. Masz rację. - Zadzwonił telefon Patryka. To była mama. - P: (***) No dobra nic się nie dzieje (***) Dobra, na wszystkich? (***) Po ile? (***) Dobra (***) No ja ciebie też (***) Pa - położył telefon na stół. - Mama nie przyjdzie. - A: Ufff - P: No ufff - powiedział z ironią. Wstał, wziął telefon i poszedł do pokoju. Ktoś zapukał do drzwi, a tam Martyna. Tyle, że ona płakała. - A: Co jest kochana? Chodź, rozbierz się, pogadamy w kuchni. - wykonała moje polecenie. Usiadła na krześle, a ja zrobiłam jej ulubioną herbatę owocową, obie ją kochamy. - M(Martyna): Moi rodzice przez ostatnie kilka tygodni się cały czas kłócą. Już są coraz bliżej rozwodu. - zaczęła. - Na szczęście jestem dorosła, więc mogę zamieszkać sama. Ale no wiesz pieniędzy brak... Mogłabym u ciebie? - A: No pewnie. - zobaczyłam jej wzrok mówiący ,,Wiedziałam, że się zgodzisz" Musi mnie kiedyś nauczyć udawać płakać. - A: To może do maca? - zapytałam. - M: No jasne. - zaczęła szybko pić herbatę. Założyłyśmy buty i kurtkę i wyszłyśmy. - A: Jedziemy samochodem czy piechotą? - spojrzałam na nią. - M: Samochodem. - wsiadłyśmy i pojechałyśmy. Zaparkowałam na parkingu, weszłyśmy do środka. Zamówiłyśmy. - A: Ej, idziesz do łazienki? - M: No. - poszłyśmy do łazienki. Opowiem jej kogo spotkałam wczoraj. Ciekawe czy uwierzy. - A: Stara słuchaj albo nie zgadnij kogo spotkałam. - M: Chłopaka twoich marzeń, niczym książę na białym koniu, który porwał twoje serce. - zaczęła śmiesznie machać rękami. - A: No nie do końca. Mała podpowiedź: Znasz, a jak się dowiesz kto to to ci szczena opadnie. - myślała przez chwile. - M: Magdę Gesler? Serio? To ten twój książę na białym koniu? - powiedziała z zrezygnowaniem. Zaśmiałam się. - A: Nie. Zgadujesz dalej? - M: Michał Szpak! - A: Nie. - M: Shawn! - A: Nie. - M: To... Nie wiem. Poddaje się. - A: Serio? Myślałam, że zgadniesz. Uwaga... Pateckiego. - spojrzała na mnie z niedowierzaniem. - M: Kłamiesz! - A: Nie. Mam nawet jego numer i już z nim pisałam. - M: Pff, kłamiesz jak nic! - A: Oj dobra, niech ci będzie. Chodź. - Nie chciało mi się z nią kłócić. Wyszłyśmy z toalety. Usiadłyśmy na wolnych miejscach i zaczęłyśmy gadać. - M: W ogóle to słyszałaś, że Marlena już nie jest z Wojtkiem? - zaskoczyło mnie to. - Nie, od kiedy? - zastanawiała się przez chwilę. - M: Może od jakiegoś tygodnia. - A: Co? I ja się dopiero teraz o tym dowiaduje? Czego nie są? - M: Bo ją zdradził. A wiesz z kim? - pokiwałam głową, że nie. - M: Z Jagodą. - A: Żartujesz? Haha! - Ogólnie Marlena i Jagoda to takie plastiki i zarazem super przyjaciółeczki. - A: Ale musiała być afera. - M: No i była. W ogóle patrz kto przyszedł. - No co weszłyście na opowiadanie o Pateckim. To musi być on. To chyba jasne. Przyszedł z frizem. Tylko. Nic nie nagrywali. No, ale mniejsza. Dokończyłyśmy naszą rozmowę, ale musiałyśmy przerwać, bo...
CZYTASZ
Jak beka to tylko z Tobą || Kuba Patecki
Short StoryNie widziałam o nim opowiadań. A może ktoś chcę przeczytać. Więc proszę bardzo 💁 Małe uvvagi: proszę nie kopiować i nie udostępniać tego oraz czasami mogą występować wulgaryzmy.