Szliśmy chodnikiem. Muszę przyznać, że jest naprawdę bardzo zabawny. Już wiem z kim się spotykać jak będzie mi smutno. Spojrzałam na drugą stronę chodnika i zauważyłam Szymona, ale oczywiście z Marleną. Jak mnie zobaczył pokazał mi kciuka w górę. Też mu pokazałam. Chociaż wcale nie chciałam. W ogóle nie podoba mi się to. To jest najokrutniejsza laska w szkole. - K: Chciałabyś kiedyś przyjść do nas? - zapytał - A: W sensie do domu ekipy? - zapytałam dla pewności - K: No. - zaskoczył mnie - A: Pewnie. - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił. Jeszcze trochę pogadaliśmy i przeszliśmy. Potem zaczęliśmy wracać. Wracając tą samą drogą. Trochę dziwnie się czuję w jego obecności. Tak to nawet się nie czułam przy byłych. Doszliśmy do parkingu. - K: Chciałabyś może i jutro gdzieś wyjść? - spojrzał mi w oczy - Jasne. To może o 14 tutaj? - jacie, ale on ma śliczne oczy. Przez chwilę nie odpowiadał. Machnęłam mu przed twarzą - A: Żyjesz? - zaśmiałam się - K: Tak, tak mi pasuje. - uśmiechnął się szeroko pokazując swoje zęby. Pożegnaliśmy się przytulasem i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam samochód i jeszcze zobaczyłam czy nikt nie dzwonił. Tylko Patryk dwa razy pięć minut temu. Wydawało mi się, że miałam włączone dźwięki. Oddzwoniłam, a on odebrał po drugim sygnale. - P: Jesteśmy w kawiarni obok kina. Przyjedź po nas. - zgodziłam się i po nich pojechałam. Wróciliśmy do domu. Zapytałam się Wiktorii czy robimy kolację. Zgodziła się. Zrobiłyśmy spagetti. Oczywiście ja jadłam bez mięsa, reszta miała z. Zjedliśmy i poszłam do pokoju po piżamę czyli krótkie, niebieskie spodenki i bluzkę do ud, w tym samym kolorze, co spodenki. Wzięłam czyste majtki i poszłam do łazienki. Zrobiłam wieczorną rutynę. Zmyłam makijaż i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się i obejrzałam ma telefonie odcinek Friza. Bo dzisiaj jeszcze nie oglądałam. Potem podłączyłam telefon i poszłam spać. Obudziłam się o 10. Mam 4 godziny na naszykowanie się. Zbiegłam ma dół zjeść śniadanie. Zrobiłam sobie kanapki. Potem się załatwiłam i poszłam po ubrania. Weszłam do łazienki. Położyłam ubrania na koszu. Umyłam zęby, umyłam się, wysuszyłam, rozczesałam włosy. Ubrałam się w różową bluzkę z kieszonką na górze po prawej stronie i czarne leginsy. Czarne majtki, różowy stanik, czarne stopki. Umalowałam się. Oczy pomalowałamw kolorze pudrowego różu i bieli, a usta lekko różową pomadką. Jest 13:54. Jestem strasznie podekscytowana, choć nie wiem czemu. Przecież to zwykłe spotkanie z Kubą. Chwila. Mam 5 minut na dojazd. Super. Pobiegłam do pokoju po czarny niewielki plecak. Wzięłam portfel, telefon i klucze do niego. Zbiegłam na dół, założyłam czarne nike i jeansową kurtkę. Wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu. Pojechałam w umówione miejsce. Patecki już tam czekał. Wysiadłam z samochodu. Spojrzałam jeszcze na godzinę. 14:15. Szlak. Podeszłam do niego. - A: Długo czekasz? - podrapałam się po karku - K: Nie. Wiesz pytałem się reszty domowników czy mogłabyś przyjść. Chciałabyś? - spojrzał mi w oczy - A: No jasne. - widziałam w jego oczach, że się cieszył. Zaproponowałam, żebyśmy przeszli się do parku i to zrobiliśmy. W parku zjedliśmy lody, trochę się poganialiśmy, no jak małe dzieci. Potem poszliśmy do maca i zjedliśmy. Wsiedliśmy do mojego samochodu, bo jak się okazało Pateckiego przywiózł Tromba. Ale za kierownicą był Patecki, ponieważ on wiedział jak dojechać.
CZYTASZ
Jak beka to tylko z Tobą || Kuba Patecki
Historia CortaNie widziałam o nim opowiadań. A może ktoś chcę przeczytać. Więc proszę bardzo 💁 Małe uvvagi: proszę nie kopiować i nie udostępniać tego oraz czasami mogą występować wulgaryzmy.