22.

2.2K 110 9
                                    

|kilka dni później|

°dom Jamesa

Pov. Marilyn

Kilka dni temu dołączył do nas Remus. Pani Potter wręcz zamieszkała w szpitalu, więc dom był na mojej głowie i Lily. Lilka postanowiła, że ona będzie sprzątać, a ja prać i gotować. Stałam w kuchni i gotowałam zupę pomidorową z serem, która jest tradycyjną potrawą bułgarską. Nagle wszedł Syriusz i zabrał z szafki bombonierkę. Szybko uciekł z kuchni i usiadł na fotelu w salonie. Zmniejszyłam gaz na kuchence i namoczyłam ściereczkę. Wyszłam z kuchni i poszłam do salonu. Stanęłam za Blackiem i zdzieliłam go ścierką po łbie.
- Za co? - spytał oburzony.
- Za podżeranie przed obiadem, a to - walnęłam go drugi raz - jeśli ubrudzisz fotel czekoladą.
- Ja rozumiem, że ty nie jesz czekolady, ale to cię nie upoważnia do lania mnie po łbie - odparł urażony.
- A chcesz zebrać trzeci raz? - spytałam.
- Dobra, już, nie jem! - powiedział i położył pudełko na stole. Wstał, podszedł do mnie i objął mnie.
- Śmierdzisz jak fabryka czekolady - zaśmiałam się.
- I chciej tu człowieku być romantyczny - powiedział.
- Oj tam, oj tam - odrzekłam ze śmiechem. - Cholera zupa mi kipi! - krzyknęłam i uciekłam do kuchni. Zdjęłam pokrywkę i wrzuciłam starty ser do zupy. Po około ośmiu minutach, zdjęłam garnek z palnika. Syriusz wyciągnął miski i mi je podał. Nalałam zupy do misek i poszłam ze swoją miską do jadalni. Syriusz również wziął swoją porcję i usiadł naprzeciw mnie.
- Lily! James! Obiad! - zawołałam i usłyszeliśmy kroki na schodach. Lily zeszła do kuchni i wzięła miskę z zupą. James wbiegł do jadalni w zabójczym tempie.
- Bo się zabijesz - prychnęła Lily.
- W najgorszym wypadku możesz wyjechać jak ci nie pasuje - James usiadł naprzeciwko niej i łypnął na nią morderczym wzrokiem.
- Przydałaby się mordercza ścierka - zaśmiał się pod nosem Syriusz.
- O co poszło tym razem? - spytał Remus spoglądając to na Lily, to na Jamesa.
- Ten cymbał stwierdził, że będzie wspaniale jeśli mnie wystraszy i zamieni się w tego swojego renifera! - wrzasnęła wściekła Evans.
- To jest jeleń, a nie renifer! - krzyknął urażony Potter.
- Co zrobił? - spytałam.
- Jak odkurzałam, wszedł do domu i łaził na tylnych łapach - powiedziała rudowłosa. Wzięłam ze stołu tę samą scierkę, którą wcześniej walnęłam Syriusza i trzepnęłam nią Jamesa.
- Ale to ona mnie popchnęła i wylądowałem na plecach! Wyglądałem jak żółw - odparł oburzony. Lily również zebrała ode mnie ścierą po łbie.
- Będzie spokój? - spytałam, a oni kiwnęli twierdząco głowami. - Nie można było tak od razu? Trzeba było się pogodzić i nie psuć mi obiadu.

Hello My Darling//S.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz