25.

2.1K 106 21
                                    

|przed przerwą świąteczną - urodziny Marleny|

°pokój wspólny gryffindoru

Pov. Marilyn

W przeciągu ostatnich miesięcy trochę się wydarzyło. Końcem sierpnia pochowałam babcię, Lily zgodziła się chodzić z Jamesem, Remus powiedział Jamesowi i Lily o związku z Marleną, a związek mój i Syriusza rozkwitał. Siedziałam razem z Remusem i Lily przy kominku, a James, Syriusz, Marlena i Alicja poszli tańczyć. Wiedziałam, że Black tańczy z Jacobs, więc nie bałam się, że coś się stanie. Gdy James i Alicja usiedli, moje obawy przyszły ze zdwojoną siłą.
- Lupin, mam złe przeczucia - szepnęłam chłopakowi na ucho.
- Co się dzieje, Prima? - spytał.
- Mój chłopak został sam z twoją dziewczyną - odparłam.
- I co z tego?
- Wiesz, że Marlenę zawsze ciągnęło do Syriusza. Błagam, Remus, chodź zobacz ze mną czy wszystko w porządku żebym się nie martwiła, dobrze?
- No dobra. Co ja z tobą mam?
- Dużo wspólnego - zaśmiałam się i wyciągnęłam go na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć, a ja pomiędzy niektórymi krokami spoglądałam na Łapę i Marlenę. Dziewczyna w tańcu wręcz natarczywie napierała ciałem na chłopaka. Spojrzałam na Remusa i po chwili znów zerknęłam za Blacka. McKinnon bawiła się jego rękami. Wyglądał na bezradnego.
- Szlag mnie zaraz trafi - szepnęłam do Remusa.
- W takim razie spójrz teraz - wskazał na tańczącą parę, a ja odwróciłam wzrok w ich kierunku. Już nie tańczyli. Marlena wręcz połykała twarz Syriusza. A czarnowłosy jedynie stał jak widły w gnoju. Nie reagował. Odwróciłam wzrok. Widziałam, że Remusa również to boli. Jednak nie był to ból taki jak mój. W miodowych oczach wilkołaka widziałam grymas malujący się na mojej twarzy. On, natomiast, wyglądał jakby się tego spodziewał.
- Nie boli cię to? - spytałam.
- To było do przewidzenia. W końcu, kto by pokochał bestię? Kto by pokochał mnie?
- Otóż pana się nie da nie kochać, panie Lupin. Pan jest taka urocza buba.
- A panna, panno Prima, jakimś dziwnym trafem nie kocha?
- Zależy jak na to spojrzeć, panie Lupin. Dalej panu nie przeszło?
- I myślę, że nie przejdzie - szybko się odwróciłam i zobaczyłam, że McKinnon nadal dostawia się do Blacka.
- Wiesz co? Chyba odechciało mi się tańczyć. W ogóle odechciało mi się świętować. Przepraszam, Remi - odparłam i odeszłam. Usiadłam na schodach prowadzących do sypialni dziewcząt i, najzwyczajniej w świecie, dałam upust łzom.

Pov. Remus

- Gdzie mogła pójść Marilyn? - spytałem podbiegając do kanapy. Lily, James i Alicja spojrzeli na mnie podejrzliwie.
- Zgubiłeś Mary? - spytał James.
- Jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to się zamknij Rogaś - powiedziałem wściekły.
- Co się stało, Remusie? - zapytała Lily.
- Marlena pocałowała Blacka, Prima to wszystko zobaczyła, ale pomyślała chyba, że Syriusz też tego chciał i będzie zadyma pewnie, ale najpierw muszę ją znaleźć - opowiedziałem.
- Czemu tak pomyślała? - dociekała Alicja.
- Skoro stał jak słup soli to co mogła pomyśleć? - rzuciłem ironicznie.
- Zapewne będzie na schodach do dormitorium - stwierdziła Lily.
- Kto będzie na schodach? - zagadnęła Marlena, która ciągnęła za sobą Syriusza.
- Ty lepiej sklej te glonojadowe wary - warknął w jej stronę Potter.
- Gdzie Marilyn? - spytał Black.
- Trzeba było dłużej zwlekać, bo wszyscy nie widzieli - zakpiła Evans.
- Chwila, co? - powiedział z niedowierzaniem.
- Dziękuję za przyprawianie mi rogów, Marlenko - odparłem i ruszyłem w stronę dormitoriów. Syriusz w ostatniej chwili złapał mnie za nadgarstek. - A ty się nie zdziw jak Marilyn kopnie cię w dupę - rzuciłem i odszedłem. Znalazłem ją na najniższych schodkach.

Pov. Marilyn

- Co tu robisz? - powiedziałam cicho pochlipując.
- Marilyn błagam cię, porozmawiaj ze mną - odrzekł.
- No to przecież rozmawiamy - skwitowałam.
- Nie uciekłaś przeze mnie? - zagadnął.
- Nie, nie martw się - zaśmiałam się przez łzy. - Chyba zabolało mnie to co zobaczyłam. Wiesz, że... go pokochałam? Wiem, że to głupie, że się zwierzam akurat tobie, ale wiesz co? Walić to. Kretyn kretynem będzie i nic tego nie zmieni. Chociaż największą kretynką to jestem ja, bo mu zaufałam - oznajmiłam łkając.
- Nie mów tak, Mary, jesteś jedną z najmądrzejszych dziewczyn jakie znam. A Marlena? Ona to może ci jedynie buty czyścić - zaznaczył, a ja się uśmiechnęłam.
- Wiesz, przydałaby się zemsta. Nie na niej, bo i tak już pewnie załapała jakiś syfilis. Po pocałunku z Syriuszem pewnie z jakimś krukonem się jeszcze przespać poszła. Zemsta na Blacku.
- W jakim sensie?
- Целуни ме (Czyt: Tseluni me) - stwierdziłam. Razem z Remusem powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Po chwili nasze usta dzieliły milimetry. Chłopak jednak się odsunął.
- Przepraszam, Marilyn. Nie mogę. Wiesz, że cię kocham, ale jesteś dziewczyną mojego przyjaciela. Po prostu nie mogę.
- Nie musisz się tłumaczyć. Sama nie wiem co mi odbiło do głowy z tą prośbą. To ja przepraszam.

Pov. Syriusz

Odepchnąłem od siebie Marlenę. Po chwili znalazła nową ofiarę i wyszła. Spojrzałem w stronę schodów do dormitorium dziewczyn. Twarz Marilyn i twarz Remusa niebezpiecznie się do siebie zbliżały. Dość mocno mnie to zakuło. W takim razie co ona czuła jak widziała mnie z McKinnon? Remus odsunął się od Mary w ostatniej chwili. Postanowiłem tam pójść. Podszedłem do nich, a Remus wstał.
- Muszę pogadać z Marilyn - powiedziałem.
- Skrzywdź ją jeszcze bardziej, a skończysz jak jej babcia - odparł tak, żebym usłyszał to tylko ja, on i Marilyn, po czym szturchnął mnie ramieniem i odszedł.
- Mary...
- Byłam dla ciebie tylko zabawką tak? Tylko cholernym żartem. A ja wierzyłam w twoje czułe słówka. Jak mogłam być tak głupia?
- Marilyn, posłuchaj mnie...
- Nie Black, to ty mnie posłuchaj. Jak bardzo ci się musiało nudzić, że to ciągnąłeś? Bawiłeś się mną jak dziecko lalką, a teraz, bo ci się znudziłam, rzucasz mnie w kąt dla innej lalki. Wiesz co? Ja naprawdę cię kocham, ale najwidoczniej dla ciebie liczy się tylko i wyłącznie zabawa. Nieważne czy są to niewinne kawały czy zabawa uczuciami - powiedziała wściekła, przy okazji dławiąc się łzami.

Pov. Marilyn

- Ja tego nie chciałem, Prima! - krzyknął. Po moich policzkach zaczęły spływać jeszcze większe łzy.
- Nie Black. Gdybyś tego nie chciał, to nie pozwoliłbyś na to. Wiesz co ci powiem Łapo? Byłeś najważniejszym człowiekiem mojego życia. Ostatnią osobą, na której mi zależało. A teraz? Teraz, żałuję, że cię poznałam. Wynoś się z mojego życia, Black. Nienawidzę cię - powiedziałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Marilyn, ja...
- Nie rozumiesz? Wynoś się! Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam i odwróciłam twarz. - Ако си такъв дебил и не ме разбираш, ще си тръгна (Czyt: Ako si takuv debil i ne me razbirash, shte si trugna(Pl: Jeśli jesteś aż takim kretynem i mnie nie rozumiesz, to ja odejdę)) - dodałam, po czym wstałam i ruszyłam do góry.
- Наистина не исках (Czyt: Naistina ne iskakh(Pl: Naprawdę nie chciałem)) - odrzekł smutno, a ja jedynie na niego spojrzałam i poszłam do dormitorium.
- Защо съм толкова глупава?! (Czyt: Zashto sum tolkova glupava?!(Pl: Dlaczego jestem taka głupia?!)) - krzyknęłam i zatopiłam twarz w poduszce.






_____

No i aktywność się spapra, bo wracam do szkoły :(

Hello My Darling//S.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz