5.

4.2K 180 39
                                    

|1 września|

°peron 9¾

Pov. Marilyn

Wraz z moją babcią dotarłyśmy na peron. Wypatrzyłam w tłumie czarne kudły, ktore mogły należeć wyłącznie do Syriusza i pożegnałam się z babcią. Wzięłam swój kufer i pobiegłam za brunetem. Gdy go dogoniłam, rzuciłam mu się od tyłu na szyję.
— хей (pl. Hej) wieżowcu! — powiedziałam.
— Cześć belgijko — zaśmiał się przytulając mnie.
— Bułgarko jak już — również się zaśmiałam.
— Dobra, chodź do przedziału, a nie mnie tu poprawiasz — powiedział i weszliśmy do pociągu. Znaleźliśmy przedział i do niego weszliśmy. Usiadłam, a także podkurczyłam nogi i wpatrzyłam się za okno.

Pov. Syriusz

Nagle poczułem, że coś się osuwa na moje ramię i zobaczyłem śpiącą Marilyn.
— Zasnęła? — spytał Peter.
— Nie, umarła — rzucił James. Pogłaskałem dziewczynę po głowie i pogrążyłem się w rozmowie z chłopakami.

|kilka godzin później|

Obudziłem Marilyn by założyła szatę. Szybko wyciągnęła z kufra odzienie i narzuciła je na siebie. Usiadła obok mnie i dołączyła do rozmowy. Ta dziewczyna jest tak inteligentna. Potrafi się wypowiedzieć na każdy temat.
— Syriuszu, języka w buzi ci zabrakło? — spytała.
— On się po prostu zbłaźnić nie chce — zaśmiał się James.
— Och, zamknij się — powiedziałem do chłopaka i wyszedłem z przedziału.

Pov. Marilyn

— I co zrobiłeś? Dziecko się obraziło — powiedziałam i wybiegłam za chłopakiem. Znalazłam go przy oknie niedaleko naszego przedziału. — Cześć — powiedziałam cicho, powoli do niego podchodząc.
— Witaliśmy się już dzisiaj, Mary — powiedział sucho.
— "Żyjmy tak, jakby jutra miało nie być", więc mówię o jedno "cześć" do przodu — powiedziałam, a on się uśmiechnął.
— Wiesz, że jesteś walnięta? — spytał.
— A ty głupi. Jesteśmy kwita — odparłam. — Co się stało? — dodałam.
— Po prostu... James to okropna plotkara — zaśmiał się.
— I to cię tak zdenerwowało? — spytałam.
— Nie, chodzi oto, że jest pewna dziewczyna, a ta papla pewnie zaraz rozgada — powiedział.
— Mój przyjaciel się zakochał, a ja nic nie wiem? Kim ona jest? — zaśmiałam się.
— Nie powiem ci — rzucił.
— Znam ją?
— Nie powiem ci.
— To niby jak mam ci pomóc?
— Nie musisz Mary. Nie potrzebuję pomocy.
— Och. No dobrze — zająknęłam się i ruszyłam do przedziału.
— Marilyn, to nie tak! — krzyknął za mną.
— Znów niepotrzebnie się wmieszałam — odrzekłam.
— Nie, to ja znów wszystko skiepściłem — powiedział bardziej do siebie niż do mnie, więc odeszłam.

Hello My Darling//S.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz