"(...) 4 września 1995
Tego dnia nic mi się nie chciało robić. O 15.00 poszłam jednak na trybuny ponieważ Slytheryn i Gryfindor rozgrywali mecz w Quiddicha. Szczerze? Kibicowałam Slytheryn'owi.Nie wiem dlaczego ale gdy pierwszy raz ujrzałam Draco poczułam... Motyle w brzuchu... To może na widok Harre'go? Nie to Draco był taki uroczy i miły. Nie wierzę, że naprawdę mnie nie lubi. Wtedy pomyślałam co by było gdybym ja była z Draco. Totalna porażka. Lecz myślę że to, że Draco ostatnio przestał wyzywać mnie od szlamy to był jakiś znak. Jeszcze nie wiem jaki ale czuję, że już niedługo stanie się coś czego nikt by się nie spodziewał... (...)"
Po meczu było jeszcze jasno więc Hermiona postanowiła zaprosić Harre'go i Rona na piwo kremowe. Odmówili.
- Serio?! Ja z łaski zapraszam Was, a Wy nie, bo co? Bo macie focha, bo to Slytheryn wygrał? Jestem zawiedziona. Zachowujecie się jak dzieci! W sumie dobrze, że Slytheryn wygrał! - po tych słowach Hermiona oddaliła się szybkim krokiem. Podeszła do Draco który ze swoją drużyną świętował wygraną.
- Gratuluję wygranej. - powiedziała.
- Idź Ty szlamo wstrętna! - odpowiedział Zabini.
- Jak śmiesz tak do niej mówić! - krzyknął Draco i uderzył go w twarz.
- Hermiono chcesz się ze mną wybrać na piwo kremowe? - zapytał.
- Z chęcią. - odpowiedziała Hermiona po czym odeszli w stronę Hogsmeade.
***
Draco i Hermiona siedzieli razem przy stoliku. Nagle Draco niespodziewanie zaczął rozmowę :
- Granger... Podoba Ci się ktoś? Ron lub Harry?
- Nie... Lubię ich, ale czasem mam ich dość. A Tobie ktoś się podoba?
- Tak... - odpowiedział zaczerwieniony.
- Kto? Pewnie Pansy.
- Nie...
- W takim razie kto?
- Taka osoba która właśnie teraz ze mną rozmawia...
- Że, że, że... Co?! Że ja?! Coś Ty... Żartujesz Malfoy... - odpowiedziała zmieszana.
- Nie, Hermiono. Ja Cię na prawdę.... - w tym momencie Hermiona wyszła.
- Przepraszam, ale muszę pozbierać myśli...
***
" (...) 4 września 1995
Dziś po meczu Quiddicha Malfoy ( tak Malfoy!) zaprosił mnie na piwo kremowe. Ale to jeszcze nie koniec dziwnych rzeczy tego dnia. Gdy siedzieliśmy już przy stole on wyznał że.... Że on mnie kocha! Nie do wiary! On czystej krwi czarodziej kocha taką szlamę jak ja? To było dziwne, lecz czułam, że było to szczere. Nie wiem czy śmiać się czy płakać. Już kompletnie nic nie rozumiem. To było... Dziwne. Bardzo dziwne. (...) "
Tego dnia Hermiona zanotowała tylko tyle, a później wyjątkowo szybko zapadła w sen.
CZYTASZ
Z pamiętnika Granger
Fantasi- Hermiono! - szatynka usłyszała głos arystokraty. - Draco! - krzyknęła i przyciągnęła go do siebie. - Matko... - wyszeptał tylko cicho i zemdlał. - Ron! Zajmij się nim! - powiedziała płacząc. - Ja mam rodzinę! Nie będę się zajmować Malfoy'em...