🌻 Rozdział 12 🌻

492 29 42
                                    

Czarno-włosy chłopak siedział w miejscu, gdzie powinno być okno i patrzył w nieistniejący punkt. Jego oczy mówiły wszystko, ale zarazem nic, tak samo jego twarz. Miał chwilę, by to wszystko przemyśleć.

Nie chciał w to wierzyć. Parę dni temu do głowy by mu nie przyszło, że będzie poszukiwał bazy wojskowej, zarazem uciekając przed hordią zmutowanych kraji. Wcześniej, bardzo popularny motyw filmów przerodził się w rzeczywistość.

Kraje umierały, tak jak on w środku. Z sekundy na sekundę tracił wiarę na ratunek. Jednakże, brnął dalej. Nie chciał zostawiać Kajiwary i Japonii. Nie chciał zostawić swojego rodzeństwa, które gdzieś tam jest. Żywe, lub nie. To go bolało. Nie chciał zostawić swojego ojca, którego w sekrecie tak bardzo kochał. Nie chciał zostawić go. Chłopaka, który całkowicie zmienił jego światopogląd.

Pomimu tych wszystkich ran, patrzył optymistycznie na świat. Podtrzymywał na duchu Rosję. Zawsze był obok, nawet jeśli byłby tysiąc kilometrów stąd.

– Rosja – Chłopak podskoczył, gdy usłyszał swoje imię. – Wszystko dobrze? –

Rosja chwilę siedział w ciszy, zbyt zdezorientowany, by odpowiedzieć na pytanie rówieśnika. Ogarnął się, gdy miejsce koło niego zajął Ameryka.

– Rosja, jeśli coś jest nie tak, powiedz. Jestem tutaj i cię wysłucham –

– Ja.. to nic, nie zawracaj sobie mną głowy – Próbował swoich sił, byle nie patrzeć w oczy 'meryki.

– Rosja, błagam cię, może mam dziwne oczy, ale jeszcze wzrok mi pozostał –

Chłopak chwilę się wahał. Powiedzieć mu, czy nie? Pytał się w myślach. Wiedział, że może ufać chłopakowi, ale nie chciał wyjść na słabego. Ostatnia rzecz, której potrzebował w tej sytuacji, to właśnie słabość.

– Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać, to cię nie będę zmuszał –

Ameryka westchnął smutno. Chciał już odejść, by zostawić przyjaciela z jego własnymi myślami, ale przerwała mu ręka Rosji chwytająca jego własną. Poczuł ciepło na policzkach za niespodziewany ruch. Unikał kontaktu wzrokowego tak mocno, jak tylko mógł.

– Ty – Szepnął. – O tobie myśle. O tym wszystkim, o mojej rodzinie. Jednak.. Jedynej rzeczy, jakiej nie mogę wybić z głowy, to ty. Nieważne jak bardzo bym się starał.. –

Czas się dla nich zatrzymał. Serce podchodziło im pod gardło, a Rosja siedział jak wryry. Czy on właśnie powiedział Ameryce, że lubi go bardziej niż przyjaciela?

шлюха

– Znaczy.. M-miałem na myśli, to znaczy, nie miałem na myśli! Wiesz, dużo się dzieje i tak wypaplałem, haha! Chodziło mi o, uh– Próbował się tłumaczyć, ale zastygł, gdy spojrzał na Amerykę. Chłopak rumieni się i patrzył na niego.

Jego rozczochrane włosy, duże, piękne oczy i uśmiech. Uśmiechał się. Chwycił dłoń Rosji mocniej, ale nadal utrzymał kontakt wzrokowy.

–uh..– Nie mógł, oderwać od niego wzroku. Nawet nie zauważyli jak zaczęli się do siebie zbliżać. Gdy ich nosy się praktycznie stykały, a oddechy ustały, coś huknęło w krzakach. Odskoczyli od siebie i skupili swój wzrok na pukncie hałasu.

Z krzaka wyskoczył zarażony i pobiegł w ich stronę. Ameryka zastygł, a Rosja chwycił siekierę, lecz nie zdążył nic zrobić, gdyż poczuł jak spada.

Spadł.

Uderzył w ziemię spadając z drugiego piętra. Z jego ust wydobył się jęk z bólu.

Tymczasem Ameryka został zaatakowany przez zmutowany kraj. Szybko się ogarnął i zaczął się siłować z krajem. Szukał ręką jakiejkolwiek broni.
Chwycił coś metalowego i zamachnął się. Niestety nie trawił, a napastnik złapał jego dłoń. Chciał już wgryść się w Amerykę, ale Rosja odciął mu głowę.

– Jaki szybki sukinsym.. Nawet nie zauważyłem, gdy był już za mną. Wybacz, że się tak ociągałem – Odrzucił broń, ale, gdy adrenalina spadła, poczuł skutki upadku. Jęknął nieznacznie chwytając się za ramię.

– Wszystko dobrze? – Spytał się Ameryka spoglądając na krwawiącą ranę. – O moja Unio! Twoja ręka! – Podbiegł do chłopaka i zdarł materiał z jego bluzy.

– Hah, to nic, dam ra–

– Cześć, już jesteśmy! – Do 'pomieszczenia' wbiegła Kajiwara, a za nią Japonia.

– Japan, Kaji, macie jakąś apteczke, cokolwiek!?- Krzyknął Ameryka badając ranę.

– O mój- Co tu się stało? – Spytała przerażona Japonia.

– Zarażony nas zaatakował, nawet nie zdążyliśmy zareagować..– Chwycił jakąś szmate i próbował tamować krwawienie, ale odskoczył, gdy Rosja syknął. – No nie gadaj, że jest złamana.. Możesz nią ruszać?–

Rosjanin próbował, ale pomimo wielkiego bólu nic nie poczuł.

– Musimy wybrać się do jakiejś apteki.. Parę kilometrów stąd jest taka wieś. No, prawie miasto..– Kajiwara wyciągnęła mapę. Szukała wzrokiem znaku przedstawiającego apteke, aż na szczęście znalazła. – Jest! Ja z Japonią się tam wybierzemy, a ty z Rosją zostaniesz. – Zwinęła wyżej wspomnieny przedmiot i schowała go do torby.

– Co? Znaczy, nie pójdziecie tam same! – Zaprzeczył Ameryka.

– A co, chcesz zostawić Rosję samego? Nie pójdzie z nami ze złamaną ręką! –

– No, ale–

– Nie ma żadnych 'ale', Rosja jest ranny.–

– Wiesz, nie jestem słaby i poradzę sobie. – Wciął się do konwersacji czarnowłosy chłopak, ale postanowił się już więcej nie odzywać, gdy został obdarzony morderczym wzrokiem dziewczyn.

– Za parę godzin zrobi się ciemno, teraz jest najlepszy moment, by się tam udać.–

– No chyba zwariowałaś, upadłaś na głowe, w nocy? Do miasta pełnego zarażonych mutantów? Jesteś nienormalna! To jest istne samobójstwo, ty masochisto! – Krzyknął kapitalista, a Kajiwara jedynie przewróciła oczami.

– Hm, im szybciej pójdziemy, tym szybciej pomożemy Rosji, chodź, Kaji.– Ruszyła Japonia, a dziewczyna zaraz za nią.

– Kolejna, ej, nie, zaczekajcie, nie idźcie tam! –

Dziewczyny nie posłuchały i ruszyły w drogę.

– Dlaczego nikt mnie tu nie słucha!? Czy tylko ja tutaj mam mózg i logiczne myślenie!? – Krzyknął Ameryka chowając twarz w rękach.

– Tak, dlatego jesteś najważniejszym członkiem! – Zaśmiał się Rosja, ale Ameryka obdarzył go morderczym wzrokiem.

Chłopak przewrócił oczami i zabrał się za ranę Rosji, aby się nie wykrwawił, bo i tak stracił dużo krwi.

---
891 słów

Dobra, jest git. Zdążyłam przed wyjazdem! :')

Tak strasznie się boję tego lotu, nienawidzę samolotów! Jak po tygodniu i paru dniach nie wstawię rozdziału, to nie żyje (Lecę do Londynu, więc jak będzie katastrofa lotnicza polskiego samolotu do Wielkiej Brytanii to możecie się domyślić, kto tam umarł :')).
Aczkolwiek, wypożyczyłam dwie książki! Będę w UK 2 raz, więc dużo pozwiedzam. Może dwie książki (Zmierzch) mi starczą..? Nie jestem pewna, ale zawsze mogę czytać od nowa...

Niesprawdzone!

Baju, baju, kochani! (Wylatuje w poniedziałek :'))

~ Hope everyone like pancakes

■APOKALIPSA ■ RUSAMEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz