wielki dzień dla młodych pines'ów

259 28 25
                                    

Dipper nigdy w życiu nie stresował się tak bardzo, jak w momencie, w którym wybiła godzina dwudziesta. Siedział cały jak na szpilkach, zgniatając w dłoniach biednego rudego Sezama i nawet uspokające dłonie Mabel, która przeczesywała jego włosy nie pomagały. Dwójka Pines'ów siedziała na kanapie w salonie wraz ze swoim dyskutującym głośno wujostwem, głowa szatyna spoczywała na udach starszej siostry, a po kuchni krzątała się jeszcze Pacyfika, która stwierdziła, że chętnie obejrzy to światowe zatrzęsienie, jakim będzie pojawienie się Billa Ciphera. Mabel po krótce objaśniła blondynce, co się miało między jej bratem i Demonem, a także co dokładnie wyniknęło z kłamstwa Billa. Wsłuchiwali Sue w brzdęki porcelany i głośne piski czajnika, jakgdyby to miałby być ich ostatni zasłyszany w tym życiu dźwięk.

Co Dipper dokładnie chciał powiedzieć Billowi?

Na jakiej relacji stali?

Ile brakowało, by Dipper psychicznie pękł, rozlatując się na miniony kawałeczków?

Wszystko jednak urwało się wraz z głośnym, acz rytmicznym pukaniem do drzwi Tajemniczej Chaty. Rozmowy Stanka i Forda utknęły, Pacyfika z łyżeczką w dłoni zatarła dłonie, czując, jak coś niemożliwie ciężkiego odbiera jej na chwilę dech. Mabel spięła się i od razu podchwyciła spojrzenie brązowych oczu Dippera, ostatni raz zaczesując brązową grzywkę do tyłu. Sam nastolatek przełknął ciężko ślinę i wstał z wolna, wycierając pocące się dłonie o spodnie. Czuł na sobie baczne spojrzenia wujków, Mabel praktycznie nie mrugała, kiedy stawiał chwiejne kroki w stronę korytarza, skąd wydobywało się ponowne pukanie.
Kiedy tylko dłonie Dippera dotknęły klamki, przeszedł go dreszcz strachu. Przeżywał gorsze rzeczy w życiu, on przecież przeżył Dziwnogedon! A obawiał się jednak otworzyć teraz te głupie drzwi, jakgdyby prostokątna, dębowa powłoka miałaby go wciągnąć w drewno na dobre, wyrysowując na swym obliczu zestresowaną twarz Dippera. Idiotyczne, ale nie mógł nic poradzić na to, że zżerała go trema, a jednocześnie ukłucie ekstrakcji. Poddał się swojej tęsknocie i w końcu pociągnął za klamkę, od razu obrywając w głowę.

— Ough, nie wiedziałem, że akurat teraz otworzysz drzwi — Zaśmiał się cicho i melodyjnie blondyn, poprawiając prędko swoją grzywkę w nerwowym geście. To, jak ludzki się stał wciąż napawało go niepokojem. — Wróciłem, Sosneko.

— Tsa, ja niestety też — Mruknął niski, stojący tuż za nim różowowłosy i przecisnął się między pozostałą dwójką, wchodząc do domu. — Idę wyjaśnić wszystko reszcie i zmywam się stąd. Jesteśmy kwita, Cipher.

— Jasne — Bill zmrużył jedno oko na oddalającą się wgłąb postać Apusa i przeniósł zaraz swoje złote spojrzenie na szatyna. — Ja...



Oboje nie do końca wiedzieli, jak powinni zacząć tę rozmowę. Było tyle rzeczy, o których musieli nawzajem się powiadomić, upewnić w swoich przekonaniach i uczuciach, opuszczając całą tą barierę strachu i samoobronnej złośliwości. Billa męczyły te wszystkie emocje, napływające do tego ludzkie ciała, Dippera męczyła ich rozłąka i to, jak silne okazało się być uczucie, które wykwitło przez te  kilka tygodni. Bill chciał teraz bardzo mocno przytulić do siebie Dippera, jednak nie wiedział, czy miał na to zezwolenie, a Dipper stał tak, czekając właśnie na to. Idiotyczne, jak bardzo w tej chwili chcieli tego samego, a jak nie mogli się przełamać. W końcu, kiedy brązowooki miał zapytać o czarną przepaskę na prawym oku, Demon zrobił krok w przód, zawahał się jednak. Usłyszeli rozmowę reszty, na co speszyli się jeszcze bardziej i odwrócili w tym samym momencie wzrok.

— Może się przejdziemy?

Zaproponował Bill, a Dipper skinął nieśmiało głową i odczuwając głębokie rumieńce, zamknął drzwi. Kiedy się odwrócił, zobaczył, jak wyższy wyciąga do niego rękę, samemu patrząc w drugą stronę. Zdradzały go jednak rumieńce na uszach, na co Dippper prawie że zachichotał. To, w jaki sposób Bill się zmienił na przestrzeni lat, zamknięty we własnym umyśle, było naprawdę niepojęte.

✓ | golden eyeᵇⁱˡˡᵈⁱᵖ-ᵇˣᵇOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz