Na naszą pizze czekaliśmy jakieś pół godziny. Dostawcy zapłaciłem ze swoich oszczędności, po prostu nie chciałem, żeby Marek musiał płacić. Chciałem być chociaż raz miłym człowiekiem.
-- A masz coś do picia? -- zapytał blondyn.
-- Coś się znajdzie, -- odpowiedziałem i udałem się do kuchni, żeby sprawdzić co jest "w mojej ofercie" -- lubisz fante?
-- Może być.
Wziąłem napój i jeszcze jakieś dwie szklanki. Wróciłem do pokoju i zobaczyłem młodszego, który spokojnie czekał na mnie, żeby zacząć jeść. Słodziak w sumie. Nalałem picia do szklanek, jedną wziąłem dla siebie, a drugą dla Mareczka.
-- Dziękuje -- powiedział, gdy dawałem mu szklankę, naprawdę dobrze go wychowali.
-- Nie ma za co. I tak przy okazji to od dzisiaj możesz czuć się tutaj jak u siebie w domu -- w tej chwili podałem mu zapasowe klucze do mieszkania.
Wiem, że może nie najmądrzejszą rzeczą jest dawanie kluczy od własnego mieszkania, komuś kogo zna się dopiero dwa dni, ale czułem że mogę mu zaufać. Poza tym i tak nie mam nic do stracenia.
------------------------------------------------------------
Sorki, że musieliście tyle czekać
ale już jestWybaczycie mi moje lenistwo?
Proszeeee
CZYTASZ
PS. I hate you//KxK *Zawieszone na zawsze*
FanfictionWitam, to kolejna książka o moim kochanym, nieśmiertelnym KxK. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Miłego czytania :)))