Jak kocha to wróci

1.8K 87 28
                                    

-Wszystko jest załatwione - odparł Joker wsiadając do auta

Nic nie odpowiedziałam

-Coś nierozmowna jesteś.. Stało się coś? - zapytał udając zmartwionego po czym po chwili się uśmiechnął

-Nie chcesz rozmawiać to nie - prychnął i w końcu skupił się na drodze

Nie bałam się, a może bałam? Sama nie wiedziałam. Zdążyłam już uwierzyć, że wszystko będzie już normalnie. Niestety nie pamiętałam o mojej pierwszej rozmowie z Jokerem "Podpisałaś pakt, który wygasa dopiero po twojej śmierci". Skurwiel miał rację.

-Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze - znowu te cholerne głosy

-Zamknij się! - krzyknęłam i uderzyłam się otwartą dłonią w głowę

Wyraźnie zainteresowany kierowca popatrzył na mnie lekko zbity z tropu.

-To nie było do Ciebie - mruknęłam cicho i wbiłam wzrok w swoje buty

-Hmm..

-Jakby co to oficjalna wersja jest taka, że Cię porwałem - powiedział po chwili z szerokim uśmiechem

-Cco? - zapytałam zdziwiona

-No jak to co, wszystko jest w liście. Mam nadzieję, że twoja koleżaneczka prędko go przeczyta - oblizał wargi - Ciekawe co na twoje zawiadomienie - popatrzył na mnie wściekły - Gordon i jego spółka

Droga ciągnęła się strasznie. Po kilkudziesięciu minutach zaczęłam rozpoznawać widziane już przeze mnie obiekty. Ujrzałam budynek, w którym wcześniej "pracowałam" i samochód się zatrzymał. Siedzieliśmy w ciszy po czym Joker pogadał coś pod nosem i wysiadł.

Postąpiłam tak jak on i na drżących nogach, powolnym krokiem szłam za nim. Zrobiło mi się strasznie słabo i przywitałam się z ziemią.

-Kurwa - syknęłam i próbowałam się podnieść

-Nic się nie zmieniło - usłyszałam za sobą, a po chwili zielonowłosy mnie podniósł

W tamtym momencie przeszedł mnie dreszcz, bo przypomniałam sobie jak rzucił się na mnie w aucie. Zasłabłam praktycznie w tym samym miejscu.

Poszliśmy do pomieszczenia, w którym kiedyś siedział Red, Blu etc. Ku mojemu zdziwieniu nikogo nie ubyło. Wszyscy żyli i wyglądali na zadowolonych

Albo to Joker stał się strasznie miękki, albo nie wiem co mu odwaliło.

J przyciągnął mnie do siebie i  położył rękę na mojej talii.

-Patrzcie kto wrócił! - powiedział szczęśliwy

Czułam jak mój żołądek się zaciska. Pomachałam tylko niemrawo chłopakom i spuściłam wzrok na podłogę.

-Charlotte - znałam ten głos

Nie podniosłam wzroku, zdjęłam dłoń Jokera i wyszłam stamtąd. Poszłam do mojego dawnego biura i usiadłam bezsilna w fotelu. Niedługo cieszyłam się samotnością, bo po chwili zielonowłosy stał w drzwiach.

-Chodź - oblizał wargi i kiwnął głową

Niechętnie się podniosłam i minęłam go w drzwiach. Ten jednak mnie zatrzymał i staliśmy na przeciwko siebie. Było to strasznie niezręczne i niekomfortowe

-Ściągnij to - powiedział od niechcenia łapiąc za moją perukę

Nic nie zrobiłam, więc po kilku sekundach sam się jej pozbył

-Od razu lepiej - dotknął mojego policzka - jako blondynka jesteś ładniejsza - powiedział szeptem - A teraz, idziemy pić! - klasnął w dłonie i pociągnął mnie za sobą

-W końcu coś się dzieje! - czy te głosy mogą już ucichnąć? Naprawdę..błagam

Siedzieliśmy przy stole i piliśmy. Tym razem sobie nie żałowałam, bo czułam, że na trzeźwo tego nie zniosę. Biedna Alice pewnie zamartwiała się i szukała mnie gdzie się dało. Biedna Alice żyła w świadomości, że zostałam porwana. Biedna Alice nie wiedziała, że ja po prostu chciałam ją chronić. Życie jednak potrafi być okrutne

Jednak w tamtym momencie znajdowałam się przy stole z Jokerem i jego pracownikami. Na tamten moment to był mój największy problem. A tak precyzując to tym problemem był świdrujący wzrok jednego z panów. Tym panem był Blue

Cały czas nie mogłam wyjść z podziwu, że przeżył. Okradał Jokera, chciał wrobić kogoś innego - skurwiela już powinno nie być. Ciekawiło mnie co takiego knuł ten gość w fioletowej koszuli i zielonej kamizelce siedzący obok mnie. On nie mógłby mu tego darować..

-Nie sądziliśmy, że kiedykolwiek wrócisz - odparł rozbawiony Red

-Red, zawsze miałem Cię za idiotę, ale jak się odezwiesz to  tylko mnie utwierdzasz w tym przekonaniu - odpowiedział znad szklanki zielonowłosy

Mimowolnie prychnęłam, a na moją twarz wkradł się uśmiech. Dalej nie cierpiałam Red'a

-Trudno się z ty nie zgodzić - powiedziałam chichocząc, a do karuzeli śmiechu przyłączyli się wszyscy. Wszyscy oprócz Red'a i Blue

-Pamiętajcie Panowie - zaczął po chwili J - Jak kobiecie zależy, to zawsze wróci

Mina od razu mi zrzedła. Popatrzyłam na niego zszokowana i próbowałam przeanalizować to co właśnie się wydarzyło

Po chwili wszyscy znowu wybuchnęli śmiechem, a Joker najbardziej. Mi nie było do śmiechu. Jak jakakolwiek kobieta mogłaby spojrzeć na niego jak na potencjalnego kandydata na partnera?

-Gdyby nie mordował i nie próbował dominować nad wszystkim i wszystkimi to byłby całkiem spoko - moja głowa zaczęła chyba świrować coraz bardziej

-No Charlotte, no przyznaj: Chłop jest inteligentny, zabawny, charyzmatyczny: nic tylko się cieszyć  - zaczynało mnie to już bardzo niepokoić

-Gdzie idziesz?  - zapytał gdy wstałam od stołu

-Muszę do toalety - odpowiedziałam słabo i pognałam

Zamknęłam za sobą drzwi i ochlapałam się zimną wodą. Rozryczałam się. Jakaś część mnie zaczynała lubić Jokera..




Dobry wieczór Kochani! Kolejny rozdział, piszcie jak wam się podoba. Do następnego!

Twój Wybór - JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz