To nie takie proste

2.3K 94 82
                                    

Ta noc to był jakieś jebany koszmar. Ciągle płakałam, krzyczałam, słyszałam dziwne rzeczy, nałykałam się tabletek, ale nic nie podziałały. W momencie gdy zamykałam oczy aby ukrócić swoje męki i w końcu zasnąć, widziałam piekło. Moje przynajmniej tak by wyglądało. Brudne ściany, kałuża krwi, a w niej blada postać z pustymi, otwartymi oczami. Clark nie żył i była to moja wina. Pomyśleć, że zginął przez jakieś głupie kwiatki - absurd. Zabiłam człowieka w białych rękawiczkach, człowieka, który był moją jedyną nadzieją. Teraz muszę liczyć jedynie na siebie. Podobno głupi ma zawsze szczęście, ale nie wiem czy w przypadku mieszkania z psychopatą to się sprawdza.

Odkryłam się i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu - dostałam wiadomość, a nawet kilka

 Alice

Charlotte, gdzie ty jesteś? Byłam u Ciebie w domu, ale nikt nie otworzył

Alice

Napisz jak będziesz mogła, zaczynam się martwić

Alice

Proszę, serio się boję.

Kurwa.

do Alice

Hej, przepraszam, że się nie odzywałam, ostatnio mam urwanie głowy. Musiałam pilnie wyjechać, bo mam pewne problemy w domu rodzinnym. Nie wiem kiedy wrócę i czy w ogóle pojawię się w Gotham. Przepraszam, że to tak nagle. Sama się tego nie spodziewałam. Dbaj o siebie i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. 

Pozdrawiam, Charlotte

Kolejny rozdział został zamknięty. Dziękowałam sobie w duchu, że nigdy nie byłam za bardzo wylewna i nikt nie wie, że rodziny nie mam. W końcu mój tato nie żyje, a z matką nie utrzymuję kontaktów. Przynajmniej wyrobiłam sobie alibi. Nikt nie będzie mnie szukał.

Przetarłam twarz dłońmi i spojrzałam jeszcze raz na te pieprzone kwiaty. Chwyciłam je i rzuciłam do kosza. Nie mam naprawdę siły żeby na nie patrzeć i czekać do momentu aż zwiędną. Plus przy mnie nawet kaktus umrze.

Wstałam z łóżka i mocno się zachwiałam. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, a nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Trzymając się ściany poszłam do łazienki i przysiadłam na zamkniętej toalecie. Gdy poczułam, że w miarę się wszystko unormowało, to wstałam i podeszłam do lustra.

Niesamowite co stres robi z ludźmi. Kompletnie nie przypominałam dawnej Charlotte. Moje zawsze ciepłe piwne oczy stały się jakieś takie szare i bez wyrazu, a przede wszystkim strasznie smutne. To, że nie jadłam i mało piłam też zrobiło swoje, bo moja skóra zrobiła się trupioblada. Przez co moje blizny i ogromny siniak na szyi zrobiony przez Jokera, gdy próbował mnie udusić stały się jeszcze bardziej widoczne.

Jakbym miała welon to bym wyglądała jak Gnijąca panna młoda

Dodatkowo brzuch nadal cholernie mnie bolał. Moje piękne znamię okropnie się goiło. Wyglądało jak jakaś bardzo dobrze zrobiona charakteryzacja na Halloween.

Przypomniałam sobie słowa Jokera, więc miałam ogromną nadzieję, że go nie było. Po wczorajszym nie mogłabym na niego spojrzeć. Uświadomiłam sobie, że on po kolei zabiera mi wszystko.  Nie chodzi mi o dawną pracę, bo miałam do niej ambiwalentny stosunek, ani o wcześniejsze życie, bo było dramatyczne. Zabierał mi najważniejsze rzeczy: poczucie bezpieczeństwa i komfort. Od tych kilku dni jestem kłębkiem nerwów, śnie na jawie. Plus mam wyrzuty sumienia, przez to,  że przeze mnie zginął człowiek. Ten zielonowłosy skurwiel doskonale wie co robi, i wie, co zrobić żebym ja sama się wykończyła.

Twój Wybór - JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz