Marek
Mogę od razu przyznać, od wydarzenia z tamtego tygodnia zachowujemy się dziwnie. Atmosfera pomiędzy nami jest bardzo napięta, i mam wrażenie, iż za chwilę zrobi takie szkody jak przy wybuchu bomby nuklearnej, czuję że to wszystko naprawdę źle się skończy, byłem idiotą, jeżeli myślałem o tym, iż nasze gołąbeczki spędzają ze sobą maksymalą ilość czasu. Uh, teraz już nawet śpi w jej pokoju. Dzisiaj nawet nie oznajmił mi o zmianie pracy, z samego rana otrzymałem tą i formacje od Sabiny. Wolał z Anne doić krowy, zamiast pomóc mi w naprawianu roweru.
-Wendy! - krzyknął podekscytowany Kevin, trzymając białą kartkę w rękach, machając nią w powietrzu.- To oficjalne. Moja siostra dzisiaj bierze ślub! Odbędzie się dzisiaj o czwartej!
-W takim razie dobrej zabawy.- zaśmiałem się, dokręcając ostatnią śrubkę.- Mogę rzec jedno, panna młoda musi się postarać z suknią ślubą, ponieważ myślę, iż Wandy będzie lśniła ze wszystkich kobiet.
-Czy to jest ten moment jak zaczynam się martwić o to czy jesteś młodym kochankiem mojej żony? - brunet zrobił podejrzliwą minę, raz przenosząc wzrok na mnie, raz na żonę. Wytarłem ręce w ścierkę, podchodząc do kobiety. Objęła mnie w pasie, uśmiechając się do męża. Widziałem jak stara się już na samym starcie nie wybuchnąć śmiechem.
-Wiesz jak to jest, Kev.- zacząłem. Umówiłem się na początku z Wandy na mały teatrzyk przed nim, ponieważ ostatnio wcale jej nie poświęca czasu. Twarz Kevina w sekundę zmieniła się w czerwonego buraka z nerwicą.- Czasem warto dbać o swoją kobietę, prawiąc jej komplementy.
-Hej, Kevin czy mógłbyś mi...- nagle koło niego pojawił się Łukasz, widząc mnie, który obejmuje Wandy, nieoczekiwanie zaniemówił.-...mogłbyś mi pożyczyć młotek?
-Jasne, ale pod warunkiem jak zaraz go sam nie użyje.- warknął do niego, Łukasz zmarszczył brwi, przenosząc ponownie swój wzrok na moją osobę, złapałem z nim kontakt wzrokowy. - Ktoś mi powie o co tutaj chodzi?
-Woah, szkoda że nie możesz zobaczyć swojej miny, kochanie.- mówiła Wandy powoli podchodząc do swojego męża.-Zaproponowałam dzisiaj Markowi, aby pomógł mi sprawdzić czy jeszcze jesteś o mnie zazdrosny, i teraz mogę stwierdzić że zdałeś test bez wahania!-skierowała się w moją stronę.- A co do ślubu, to sam będziesz mógł stwierdzić, która z dziewczyn wygląda najbardziej zjawiskowo, ponieważ idziesz z nami! Łukasz też niech się czuję zaproszony.
-Z całego serca dziękuję za zaproszenie, jednak będę musiał odmówić. Nie mam garnituru.
-Przecież to nie jest żaden problem.- Kevin rzucił kluczyki w moją stronę. Zmarszczyłem brwi, będąc zdezorientowany.- Masz mój samochód, w samochodzie znajdziesz trochę pieniędzy. A ty masz ganitur? - skierował słowa do Łukasza. Zaprzeczył kiwając głową.- No to biegiem!
Łukasz
Najtrudniejszą rzeczą jaką w tej chwili robię to ignorowanie Marka. Robiąc to czuję w sobie tonę wbitych igieł w serce, one mówią mi jak bardzo go krzywdzę. Wtedy uderza we mnie pytanie: "Właściwie po co ja to robię?", sekundę później dostaje odpowiedź "bo się boisz cymbale, boisz się tego co zaszło w wesołym miasteczku." Teraz, jak siedzimy razem w samochodzie, a on prowadzi przyjrzałem mu się dokładniej i mówiąc całkiem otwarcie, był piękny. Czemu ja tego wcześniej nie dostrzegłem? Wolałem go chyba w takich włosach jakie ma teraz, czyli trochę dłuższe, przez co miał dużą grzywkę. Spokój, który malował się na jego twarzy, sprawiał iż nawet ja się uspokajałem. Błękitne oczy wpatrujące się w drogę z największym zaciekawieniem, chyba wolałbym jakby wpatrywały się we mnie. Nie, Łukasz. To zły tok myślenia.
CZYTASZ
Kiedy zabraknie mi ciebie || KxK [poprawki]
FanfictionMarek zdecydował się skończyć współpracę oraz przyjaźń z Kamerzystą. Dziesięć lat po tych wydarzeniach spotykają się w wakacyjną noc... "On jest jak narkotyk, uzależniasz się od samego początku a później musisz się kontrolować aby nie zrobić niczego...