Rozdział IX

253 26 1
                                    

     — Adela, chodź tu na chwile — powiedział Feliks, zachęcając ją gestem, aby do niego podeszła.

     —Możesz iść pierwszy, ale w razie czego poczekaj na mnie przed blokiem — odprawiła Lwa blondynka, podchodząc jeszcze na chwilę do bruneta.

     Lew za to jedynie zrobił lekko zdezorientowaną minę, wzruszył ramionami i burknął coś w stylu ,,no dobrze". Nie chciał spędzać w tym mieszkaniu ani chwili dłużej, dlatego też zgodził się na pójście przodem. Choć mimo wszystko nie wiedział, co powinien sądzić o takim zachowaniu z ich strony. Miał zdecydowanie coraz gorsze przeczucia. Starał się jednak wmówić sam sobie, że pewnie po prostu panikuje.

     — Chodzi o to, że... — zaczął cicho Feliks, gdy tylko szarowłosy zniknął za drzwiami wejściowymi. — Podoba mi się Lew... — powiedział nawet ciszej i znacznie bardziej niewyraźnie, przez co Adela nie wiedziała czy to na pewno to, co myślała.

     — Co? Możesz powtórzyć? Bo tak troche nie zrozumiałam — zapytała, wzdychając ciężko na sam koniec. Zastanawiała się, co mu szkodziło powiedzieć to zwyczajnie, w zrozumiały sposób.

     — No... Lew mi się podoba - mruknął, wbijając wzrok w podłogę, Adela zauważyła również, że lekko się zarumienił.

     Od takiej strony zdecydowanie nie spodziewała się go poznać. A przynajmniej nie tak szybko. Myślała, że zajmie to wiele czasu zanim zobaczy, jak się rumieni. Ba! Uważała, że nigdy tego nie zobaczy, ponieważ to będzie zarezerwowane jedynie dla Lwa, gdy już będą razem. Bo tak naprawdę innej możliwości do siebie nie dopuszczała.

     — Wiedziałam! Musicie być razem — ucieszyła się, niemal skacząc ze szczęścia.

***

     W tym czasie, gdy Adela mniej więcej ustalała z Feliksem dalsze działania i kiedy wymieniali się wszystkimi możliwymi mediami społecznościowymi, Lew wyszedł przed blok. Akurat przed nim była ławeczka, na której mógł spocząć, a więc tak też zrobił. Mało spał przez stres związany z tamtym dniem, więc był dwa razy bardziej zmęczony.

     Po chwili wyciągnął telefon i postanowił, że napisze do Lidii. Uwielbiał ją coraz bardziej, wydawała się mu ideałem dziewczyny. Nie spotkał jeszcze takiej, zwykle okazywały się nudne, takie same. Miała w sobie to coś, co zachęcało do poznania jej znacznie bliżej. Chciał zaufania Lidii i sam też jej coraz bardziej ufał.

     Jak zawsze, odpisała mu niemal natychmiastowo. Nie spodziewała się, że Lew napisze do niej tak szybko, ale i tak specjalnie dla niego zrezygnowała z grania. Sama też dosyć zatraciła się w tej relacji i czuła chyba nawet do nastolatka z czasem coś więcej. Nie okazywali jednak tego ani trochę, aby nie zrazić drugiej osoby. Bali się, że przez to mogą zniszczyć relację i już nic z tego nie wyjdzie.

     — Ziemia do Lwa — usłyszał nagle obok siebie chłopak i aż podskoczył przerażony.

     Oczywiście była to Adela. Zupełnie nie słyszał jak do niego podeszła. Wiedział jedynie, że serce dudniło mu w piersi mocno i zdecydowanie zbyt szybko. Mogło się to również źle skończyć dla jego telefonu, ponieważ złapał go w ostatnim momencie, gdy wyleciał mu z rąk.

     Kiedy udało mu się złapać urządzenie, odetchnął głęboko z ulgą. Wolał nie ryzykować zepsuciem kolejnego telefonu, bo zdecydowanie za często mu się to zdarzało i najpewniej następnym telefonem jaki by dostał, byłaby stara nokia.

Niszcząca obsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz