Rozdział XI

220 21 2
                                    

     — Idąc na to spotkanie, nie zdawałem sobie sprawy, że wpakowuje się w jeszcze większe bagno — westchnął Lew, marszcząc brwi. — Myślałem, że będę robić za głupią przyzwoitkę.

***

     Szarowłosy był najwcześniej przed kinem, a więc czekał na Adelę i Feliksa. Było dosyć zimno, zwracając uwagę, że był styczeń. Jednak stał, obserwując parę lecącą mu z ust, która po chwili znikała. Ręce trzymał w kieszeniach, ponieważ było mu okropnie zimno. Obserwował również ludzi, niektórzy gdzieś się okropnie spieszyli, a inni podążali mozolnie w swoją stronę.

     Po jakimś czasie zauważył na horyzoncie Feliksa. Jak zwykle na jego widok, poczuł się jakby wnętrzności obróciły się mu o sto osiemdziesiąt stopni. Wciąż nie ufał mu na tyle, aby czuć się bezpiecznie i żeby nie zapalała mu się gdzieś w głowie czerwona lampka, nawołująca do natychmiastowej ucieczki.

     — Hej — przywitał się brunet, unosząc dłoń, a drugą wciąż trzymając w kieszeni spodni.

     Szarowłosy również odburknął powitanie, ale za to nie podniósł dłoni, aby przywitać się z Feliksem. Zdał sobie sprawę, że tak naprawdę to kompletnie nie chciał tam być, a zwłaszcza z nim. Czas mu poświęcony mógłby przecież przeznaczyć dla Lidii. A z ich dwojga, zdecydowanie wolał dziewczynę, do której żywił mocne uczucia niż swojego byłego prześladowcę.

     W tym momencie Lew dostał wiadomość, nie wiedział na początku od kogo ona była, więc od razu przypuścił, że właśnie od Lidii. Niestety, wysłała mu ją Adela, pisząc że niestety nie da rady dotrzeć oraz aby spędził ten czas z Feliksem. Chłopak od razu przez to spochmurniał jeszcze bardziej, czego trudno było nie zauważyć.

     — Wiesz kiedy przyjdzie Adela? — zapytał Feliks, udający że nic nie wie na temat tego iż blondynka nie da rady się pojawić oraz nie zauważa zmiany nastroju towarzysza.

     — Wygląda na to, że... Nie przyjdzie — odpowiedział, spoglądając mu przy dwóch ostatnich słowach w oczy.

     — Too... Może pójdziemy razem? — dopytał, ciągle łagając mu w żywe oczy.

     Doskonale wiedział, że Adela nie przyjdzie od samego początku. Taki był plan, od kiedy postanowili wcielić go w życie, martwił się, że będzie to kompletna klapa. Obawiał się iż Lew zignoruje jej prośbę, aby spędził mimo wszystko czas z Feliksem. W tamtym momencie wciąż bał się tego scenariusza.

     — Dobrze... Niech będzie — odparł szarowłosy, wdziewając na twarz wymuszony uśmiech.

     Obiecał Lidii, że postara się spędzić z nimi miło czas. Chciała też, żeby wyszedł do ludzi i miał kogoś bliskiego, kto rzeczywiście byłby blisko. Nie chciał jej zawieść, dlatego postanowił nie odmawiać mu. Nadzieję dawało mu to, że Feliks ostatnio diametralnie się zmienił, a to powodowało iż trochę mniej się bał. Przecież nie mogło być tak źle, prawda?

***

     Siedzieli już razem na sali, zaraz obok siebie, co powodowało, że serce bruneta biło trochę szybciej. Dawno nie był tak blisko Lwa, od czasu ich pocałunku minęło całkiem sporo czasu, bo było już nawet po nowym roku. Nie wiedział jak bardzo mu tego brakowało.

     Po jakimś czasie w końcu rozpoczęły się reklamy i zwiastuny, co było okropnie nieinteresujące i dla Lwa, i dla Feliksa. Dzięki temu też nawiązała się między nimi krótka i żartobliwa rozmowa, polegająca na komentowaniu tego, co było wyświetlane na ekranie w danym momencie. Uspokoili się, gdy zaczał się film, aby nie przeszkadzać innym.

Niszcząca obsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz