5

272 16 13
                                    

- Chyba wiem po co Mingi to zrobił - powiedziałem stanowczo.

- A czemu niby miał by tobie coś mówić? - spytał się zdziwiony Jongho.

Wdedy zapadła całkowita cisza. Wszyscy mi się przyglądali z zaciekawieniem jak w końcu coś powiem. Widziałem ten wzrok Yunho. Widziałem w nich żal, złość, poczucie winy. A czemu się złościł? Tego nie wiem. Przecież nic nie zrobiłem. Chyba. Spojrzałem się na Jongho i postanowiłem mu odpowiedzieć.

- Bo to ja zawsze go słucham, a nie jak wy, że powiecie "zaraz" albo "jutro mi powiesz bo nie mam czasu" - odgryzłem się.

- A skąd niby wiesz, że tak mówimy? Co? - spytała się Risa (siostra Yeosanga).

- Ja.... Ty jesteś głucha czy głucha? Przed chwilą mówiłem, że ja zawsze go słucham i to chyba logiczne, że od niego to wiem - już chciała coś powiedzieć, ale wstała i wyszła. Tak zawsze się dzieje kiedy nie wie co powiedzieć.

- No to w końcu powiesz nam co się stało? Czy tak będziemy siedzieć do rana? - zapytał się już trochę zniecierpliwiony Yunho.

- No w przeszłości jego tata.... Ciągle go bił. Jak jego tata wracał do domu cały nawalony to bardzo sie bał.... Nawet tak bardzo, że aż srał w gacie - i wtedy San parsknął śmiechem - Dlaczego to cię śmieszy San? - zapytał bardzo poważnie Wooyoung na co San poczuł się trochę zakłopotany. Bo nigdy nie widział go aż takiego poważnego jak w tej chwili.

Już chciał Yunho coś powiedzieć, ale ja mu przerwałem.

- Yunho.... nie mówił ci tego bo się bał, że ty powiesz to swojemu tacie, a jak wiemy wy się znacie od dziecka i wasi rodzicie się znali świetnie - dobra musze im to powiedzieć - i jest jeszcze coś....

Wszyscy się na mnie spojrzeli dziwnie. Tak niestety jest coś jeszcze moi drodzy.

- Pamiętacie ten dzień kiedy wróciliśmy od  studia i Mingiemu zadzwonił mu telefon. To dzwonił jego brat, że ojciec go szuka. I wtedy poprosił numer do jego ojca i sam do niego zadzwonił. Nawet nie wiem po co. I jak zaczną z nim gadać to się wydzierał.....a zresztą pamiętacie. To wtedy mu zagroził, że jak nie wróci do domu to może się pożegnać z bratem. A oni są bardzo ze sobą zrzyci i...

- Ale jak to pożegnać? - odezwał się Yeosang.

- No, że dostanie kulkę w łeb. Tak to - odpowiedział mu Jongho.

- Dziękuję Jongho. No... To na czym stanąłem.... Ah tak i go nie obchodzi, że ma dużo pracy tylko ma to zostawić i wrócić. W nim coś pękło i wtedy zaczą się na niego wydzierać, że nigdy do niego nie wróci i, że jego brat już jest w drodze do niego i w ogóle to co mu leżało na sercu od kilku lat. I z tego chyba powodu zrobił to. Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam Jung Wooyoung.

- Tego końca nie musiałeś dodawać.... Wiesz o tym? - spytał zirytowany Seonghwa.

- Wiem, ale chciałem żeby było bardziej.....

- Ej ludziska NamRi się budzi! - krzyknął Yeosang.

Po czym wszyscy się zerwaliśmi i poszliśmy do niej.

Oczami NamRi

Kiedy się obudziłam to zobaczyłam przed sobą 3 nieznane mi dziewczyny i Yeosanga.

- Co się stało? Gdzie ja jestem? - zapytałam lekko zakłopotana. Bo centralnie nie wiedziałam gdzie jestem.

- Jesteś na łóżku w domu swojego kuzyna - powiedział Seonghwa. Ooo. Nie zauważyłam go - A co się stało to nie wiem, bo mnie wtedy kiedy zemdlałaś nie było - pokiwałam głową, że rozumiem.

~ Po prostu idź dalej ~ AteezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz