W holu stało mnóstwo dziewczyn. Większość była mniej więcej w moim wieku. Niektóre wyglądały na trochę starsze, a inne na odrobinę młodsze. Nie spodziewałam się aż tylu osób, bo byłam prawie godzinę przed czasem. Nie wpuszczano jeszcze na salę, na której miał się odbyć koncert. Nie miałam co robić, więc zaczęłam przyglądać się poszczególnym osobom. Najbliżej mnie, po prawej stronie stały dwie nastolatki. Obie uczesane były w koki i miały krótkie t-shirty odsłaniające pępek. Trochę dalej, na ławce siedziała mocno umalowana brunetka, która nie odrywała wzroku od ekranu telefonu. Pod ścianą grupka dziewczyn śmiała się z czegoś. Wyglądały na około 12 lat. Przy wejściu zauważyłam niewysoką blondynkę, która miała na sobie białą koszulkę z logiem zespołu New Hope Club. Wydawało mi się, że czuje się samotnie. Chciałam do niej zagadać, ale się rozmyśliłam. Wszystko przez moją nieśmiałość, to niby nic takiego podejść do kogoś i zacząć mówić, ale dla mnie to nie takie proste.
Weszłam wgłąb pomieszczenia. W końcu udało mi się przebić przez tłum i dojść do zamkniętych drzwi, na których wisiał plakat informujący o koncercie mojego ulubionego zespołu. Przy wejściu do głównej sali stał stolik i dwa krzesła. Domyśliłam się, że zostały przygotowane dla osób sprawdzających bilety. Postanowiłam, że zaczekam w tym miejscu, aby móc być na przodzie kolejki, wejść jak najszybciej na salę koncertową i stanąć w miarę blisko sceny.
Pół godziny później brodaty mężczyzna i różowowłosa kobieta usiedli na specjalnych miejscach. Kilka dziewczyn zwróciło na to uwagę.
- Prosimy wszystkich o podejście do kontroli biletów - powiedziała głośno kobieta.
- Proszę ustawić się w kolejce, jedna osoba za drugą - oznajmił facet.
Nastolatki jak poparzone rzuciły się do stolika. Para siedząca przy nim kazała się im uspokoić. Starałam się szybko stanąć w kolejce, jednak wokół mnie był wielki tłok, więc było to wręcz niewykonalne. W końcu zajęłam miejsce mniej więcej w połowie kolejki. Po około dwóch minutach czekania usłyszałam za sobą głośniejszą rozmowę. Odwróciłam się, żeby zobaczyć, co się dzieje. Przed stojącą za mną rudą dziewczyną stanęła blondynka z ustami pomalowanymi krwistoczerwoną szminką i wysoki, brązowowłosy nastolatek. Prawdopodobnie był to chłopak blondi, bo trzymali się za ręce. Usłyszałam mamrotanie niezadowolonej rudej. Roześmiana para spojrzała na mnie.
- Heeej, puściłabyś nas przed siebie ? - spytała dziewczyna robiąc "słodkie" oczka.
- Eee... Nie ? - odpowiedziałam.
- No weź... - próbował zachęcić mnie szatyn.
- Nie, i tak już się przepchnęliście. Wszyscy musimy czekać, nie należy wam się jakaś specjalna ulga.
Uśmiechy znikły z ich twarzy. Dalej trzymając się za dłonie, ruszyli przed siebie, aby mnie wyminąć. Zmarszczyłam brwi i spróbowałam zagrodzić im drogę. Nie udało mi się ich jednak powstrzymać. Dałam sobie spokój. Nie chciałam spierać się o coś takiego i psuć sobie humoru przed koncertem.
Dziesięć minut później przekazywałam już bilet różowowłosej kobiecie. Gdy sprawdziła wszystko dokładnie, przybiła na niego granatową pieczątkę z logiem Warszawskiego Centrum Muzyki.
- Życzymy miłego koncertu - powiedzieli do mnie razem kobieta i brodaty mężczyzna.
- Dziękuję - odpowiedziałam. Na mojej twarzy pojawił się miły uśmiech.
Weszłam do wielkiej sali przez otwarte na oścież drzwi. Pomieszczenie było naprawdę spore. Przy scenie, czyli na prestiżowej pozycji, stało już mnóstwo dziewcząt. Zwykłe miejsca były już w połowie zajęte, więc prędko podeszłam do obszaru znajdującego się jak najbliżej sceny. Po kilku minutach z byłam otoczona z każdej strony nastolatkami. Odwróciłam głowę w stronę estrady, jednak przez mój niski wzrost, nie widziałam praktycznie nic. Przede mną stała wysoka dziewczyna z brązowymi, kręconymi włosami. Szturchnęłam ją lekko w ramię, aby zwróciła na mnie uwagę. Ona i jej krótkowłosa przyjaciółka odwróciły się do mnie z poirytowanymi minami.
- Co ? - spytała.
- Czy mogłybyście się trochę przesunąć ? Jestem niska i nic nie widzę.
Dziewczyny zaśmiały się.
- Pff, chyba śnisz.
- Proszę ! Tak jak wy zapłaciłam za bilet, chciałabym obejrzyć występ...
- Lepiej zainwestuj w kilka dodatkowych centymetrów kurduplu - rzekła krótkowłosa.
Dalej śmiejące się laski, odwróciły się do mnie plecami. Spróbowałam zignorować wredny komentarz. Niecierpliwie czekałam na rozpoczęcie występu. Sprawdziłam godzinę na telefonie. Sześć minut po godzinie dwudziestej usłyszałam zbiorowy pisk dziewczyn i męski głos z głosników.
- Powitajmy New Hope Club !
CZYTASZ
Reconciled with the fact
FanfictionNie do końca udane fanfiction z Reecem Bibby w roli głównej, którego akcja rozgrywa się w naszym kraju, czyli w Polsce. Nie jestem szczególnie zadowolona z tego opowiadania, ale mam do niego spory sentyment. ♡ [ Pochylone wyrazy to cytaty z piosenek...