Pierwsze spotaknie

42 5 10
                                    


Spóźniony, cholera jasna!

Jak zawsze spóźniony! Czy ja nawet raz nie mogę wstać punktualnie? Pobiegłem do łazienki i najszybciej jak mogłem starałem sie doprowdziać do stanu znośniego moje rudawe, przydługie włosy.  Ech

Trzeba to cholerstwo wreszcie ściąć... Przez jakiś czas stałem i po prostu wgapiałem się w lustro. Blada skóra, wory pod oczami, rude kosmyki wpadające do nieprzytonie wlepiających się w swoje odbicie, bladoniebiskich oczu i piegi rozsypane po całej twarzy. Ta, wyglądam.. Jak zwłoki, cóż za nowość.

Westchnąłem zabrałem się z ogarnianie swojego wyglądu.

Spoiler, nie wyszło.

Ubrałem więc randomowe ciuchy (plus płaszcz, szalik, czapka, rękawiczki i wszytsko co pomoże mi przeżyć wyjście na mróz) i udałem się do szkoły...

~~

Właśnie upychałem ostanie rzeczy do szafki, gdy nagle rozległ się za mną dziewczęcy, raczej nieznajomy głos.

- Przepraszam!

Owa osoba chyba kierowała to do mnie, ponieważ jako jedyny byłem tak punktualny i znajdowałem się właśnie w tym miejscu. Nie myśląc więc wiele po prostu się odwróciłem.

Przede mną stała niska blodnyneczka, o ślicznych, zielonych oczach i delikatnym makijażu idealnie podkreślającym jej urodę, a jej biała sukienka naprawdę dodawała uroku.

"Anioł" - niemał od razu przemknęło mi przez myśl i pewnie zarumieniłby się pokaźnie, gdyby nie fakt, że moje poliki już były czerwone od zimna

- T-tak? - głos mi lekko drgnął, jakby cała moja pewność siebie w tym momenacie uznała, że najwyższa pora się wyprowadzić

- Cześć - powiedziała słodkim głosem i delikatnie się uśmiechnęła - Mam prośbę... Jeśli byś mógł... Pokażesz mi gdzie jest sala 12? Jestem w tej szkola nowa... I niestey spóźniłam się już pierwszego dnia - na jej buzi pojawił się rumienic z zakłopotania - Ale to wszytsko wina mojego brata! Jezu, nawet teraz musiał się gdzieś zgubić - weschtnęła zrezygnowana, widząc, że jej bliźniak jak zwykle gdzieś się zapodział - Wiem, że po dzwonku i no... Pomyślałam, że może idziesz w tamtą stronę albo chociaż możesz powiedzieć mi gdzię się kierować i..

- Jasne! To znaczy.. Jasne, że mogę ci pokazać! Mam dziś na późniejszą godzinę - skłamałem - I wiesz, to nie problem, chociaż sam tu jestem krótko, ale przynajmniej wiem gdzie mniej więcej szukać - uśmiechnąłem się do niej najładniej jak tylko potrafiłem

- Tak? Ach, nie wiem jak ci dziękować! Przy okazji, Harriet jestem.

- Harriet - powtórzyłem cicho - Śliczne imię, ja nazywam się Philip - niepewnie wyciagnąłem dłoń w jej kieruku, a ta zaraz ją uścisnęła

- Miło mi cię pozać, Philipie

Chwilę później obok mojej nowej znajomej pojawił się sporo wyżysz od niej (nie żeby ode mnie nie był...) chłopak. Miał krótkie blond włosy, a na jego twarz i figurę pewnie poleciałabym niejedna panna. Jednak to na co zwróciłem największą uwagę to jego oczy. Były niemal takie same jak te Harriet. Piękne, intensywnie zielone.

- Harriet, gdzieś ty była, szukałem cię - powiedział nieco zdenerwowany blondyn, marszczyąc przy tym brwi

- Ach! Zguba się znalazła - dziewczyna westchnęła - Conrad, to Philip, obicał, że zaprowadzi nas do klasy - ta po raz kolejny poslała mi słodki uśmiech, a ja nieco zawstydzony odwróciłem wzrok

Chłopak popatrzył w moim kieruku, wyglądając, jakby dopiero dostrzegł moją obecność.

- Och, wybacz, Conrad jestem

- Miło mi - uśmiechnąłem się do niego lekko - W takim razie... Może chodźmy.

Po chwili więc poszliśmy szukać ich klasy. Oczywiście nie znałem tej szkoły jeszcze zbyt dobrze, z tego też powodu przez jakiś czas błądziliśmy, czym blondyn nie wydawał się zachwycony, za to jego siostra była dużo bardziej wyzluwana. Ach, wspominałem już, że jest ideałem?

Naprawdę nie mam pojecią dlaczego, ale od zawsze miałem trudności z numerami sal, co za tym idzie dopiero po ponad dziesięciu minutach udało mi się ją znaleźć. Dziewczyna podziękowała mi za pokazania drogi, jej brat także rzucił "dziękuję" (wyraźnie od niechcenia), najpewniej ze zwykłej grzeczności.

~~

Podczas długiej przerwy jak zwykle poszedłem zapalić za szkołę, cóż, było to już chyba część mojej codziennej rutyny. Cały czas myślami krążyłem wokół mojej nowej znajomej oraz jej brata (chociaż oczywiście szczególnie wokól niej). Niby byliśmy w tej samej szkole, jednak czy jeszcze kiedyś zamienimy ze sobą chociaż słowo?

Po wypaleniu papierosa ponownie udałem się do budynku i niemal od razu w oczy rzucił mi blondyn. Stał blisko wyjścia rozmawiając z kilkoma chłopakami ze swojej klasy. Łał... Ten to potrafi się szybko odnaleźć. Cóż, po jego siostrze mogę spodziewać się tego samego, ech, co za tym idzie raczej moje plany wielkiej przyjaźni (na więcej nigdy bym nie liczył) są abstrakcją.

Po chwili Conrad chyba zorientował się, że cały czas mu się przyglądam.

Właściwie,nawet nie do końca mu się przyglądałem, byłem zwyczajnie zamyślony i się zapatrzyłem, ale pech chciał, że on akurat stał w tym miejscu, co nie zmienia faktu, jak to wygladało. Zdając sobie z tego sprawę odwróciłem wzrok, a kątem oka zdołałem zauważyć tylko, że poslał mi delikatny uśmiech.

A może jedynie mi się zdawało?

Śnieżny Puch | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz