- Tak baaardzo cię przepraszam! - blondynka ponownie wypowiedziała te słowa, patrząc na mnie swoimi pięknymi oczkami.
Jeju... To onieśmielało
Bardzo
Szczerze to naprawdę nie oczekiwałem przeprosin.
Nie oczekiwałem niczego. Do tej pory nie rozumiem po co Conrad wspomniał jej o wczorajszej sytuacji. To znaczy...
Pewnie zrobił to w jakimś celu.
Właściwie nie minęło wiele czasu, aż dowiedziałem się w jakim.- No coś ty, nie masz za co - powiedziałem zakłopotany, z lekkim rumieńcem na twarzy - To moja wina... Przeszedłem tak bez zapowiedzi, nie przepraszaj już
- Ach, mogłeś wejść! Nie wygoniłabym cię przecież... Zresztą to nawet nie był mój gość!
Przyszedł do Conrada, ale ten chyba niezbyt miał ochotę się z nim widzieć. Ech, ten chłopak musi sie wreszcie ogarnąć - westchnęła zrezygnowana, a ja patrzyłem na nią pytająco.Dziewczyna jednak widząc to, pokręciła lekko głową, sygnalizując mi tym, że raczej niczego się od niej nie dowiem.
Ech
Coś czuję, że od jej brata tym bardziej, za to moja ciekawość najpewniej nie da mi żyć.
- Właściwie - dziewczyna ponownie się odezwała - Pomyślałam, że może no... Wiesz. Skoro nie udało nam się spotkać wtedy, to wpadniesz do mnie dwunestego? Mamy wtedy urodziny, będzie mała impreza - blodnyneczka posłała mi słodki uśmiech.
Ach, była taka śliczna.
Szczerze to jej propozycja nieco mnie, no, zaskoczyła.
To pierwszy raz, od lat, kiedy ktoś zdecydował się zaprosić mnie na swoje urodziny.
I muszę przyznać, że naprawdę mnie to ucieszyło. Uśmiechnąłem się więc głupio (naprawdę starałem się to zrobić pięknie, jak ci faceci z telewizji, ale chyba nie posiadam tego uroku) i przytaknąłem.Harriet podała mi szczegóły, wspominając też, że nie będzie aż tak wielu gości.
No, nic dziwego. Dopiero się wprowadzili, a ich starzy znajomi w większości nie mają jak się zjawić. Mieszkają w końcu dość daleko.
Właściwie ta informacja ucieszyła mnie z dwóch powodów.
Pierwszy był tak, że niestety do najbardziej społecznych osób nie należałem, a drugi, co chyba jest oczywiste, będą większe szasne, żeby poznać się lepiej z dziewczyną. Przy dużej ilości osób pewnie nawet bym nie podszedł.~
Właściwie ten dzień w szkole nie różnił się niczym od innych (nie licząc krótkiej rozmowy na dłużej przerwie z Harriet). Siedziałem sam, czasem rozmawiałem z ludźmi z klasy. W sumie liczyłem troszkę, że po wczoraj może jakimś cudem zyskałem kogoś na wzór przyjaciela? Nooo, może bez przesady z przyjacielem. Lepszego znajomego?
O!
Dokładnie tak.
Oczywiście nie nastawiałem się na to jakoś bardzo, jednak no, szansa zawsze była.
Mimo to nie zamieniłem z blondynem ani słowa.Fakt, może to być moja wina, sam oto jakoś nie zabiegałem, ale no hej!
Średnio miałem odwagę podejść do niego, gdy stał w grupie znajomych. Mijałem go kilka razy na korytarzu i jedynie posyłał mi delikatny uśmiech.
Dziwny człowiek. Chociaż właściwie to już jakiś postęp. Zauważa mnie, nawet jak jego aktualne towarzystwo jest najpewniej ciekawsze.Niby chciałem zdobyć znajomych szybko, jednak fakt, że totalnie mnie nie olewa był motywujący.
Będę się starał o tą relację!
Przy okazji próbując pielęgnować tą z jego siostrą. Naprawdę chciałem zbliżyć się do tej dwójki. Uparłem się i już!
I jeśli mi zależy, to nie mam w zwyczaju odpuszczać.
CZYTASZ
Śnieżny Puch | bxb
Teen FictionRudzielec, nienawiść do zimy i lepienie bałwanków, czyli nie umiem w opisy. Chciałabym zaznaczyć, że nie będzie to raczej wybitne dzieło. Pierwszy raz biorę się za pisanie czegokolwiek, więc jeśli szukasz czegoś bardziej wartego uwagi, to niestety m...