Roztargniony krawiec

29 3 0
                                    


Stałem przy oknie wypalając kolejnego papierosa. Było niesamowicie ziemno, ale raczej średnio zwróciłem na to uwagę, co jest dość niespotykane.
Od kilku godzin starałem się bezskutecznie zasnąć, więc mając dość bezcelowego leżenie w łóżku oddałem się nałogowi.
Ach, było mi tego trzeba.

Jednym plusem jaki widziałem, jest to, że jutro nie ma szkoły, więc nie pójdę do niej wyglądając jak trup, a to zawsze coś, prawda?

Najprawdopodobniej powodem, przez który nie udało mi się usnąć, było milion myśli zaprzątających moją głowę.
Myślałem na urodzinami bliźniaków, przyjeździe siostry, za którą zdążyłem się nawet stęsknić (do czego nigdy się nie przyznam), wiadomością od jakiejś panny, która chce się do mnie zbliżyć, ponieważ wyrazie podoba się jej Conrad (serio, ciężko nie zauważyć, jak cały czas się koło niego kręci i mocno rozpacza, ponieważ ten wyraźnie ją olewa, a ostatnio widziała jak wracałem z nim ze szkoły). Generalnie, nie były to najważniejsze rzeczy na świecie, ale mój mózg widać uważał inaczej. Szczególnie o trzeciej nad ranem...

Westchnąłem ciężko i zgasiłem papierosa, czując jak powoli zamarzam.
Naprawdę, zaczęło mi to wadzić wtedy, gdy powoli zmieniłem się w kostkę lodu.
Słodko...

Zamknąłem więc okno i wolnym krokiem udałem się na łóżko, ale zamiast się do niego położyć, po prostu owinąłem się kocem i odpaliłem kolejny, głupi filmik na youtubie...
Okazał się jednak tak nudny, że wyłączyłem po około minucie.

Wywróciłem oczami i po chwili położyłem głowę na poduszce.
Może jakimś cudem uda mi się zasnąć...

~~

Obudziłem się grubo po jedenastej.
Zaraz jak tylko zerknąłem na telefon, moim oczom ukazało się kilka nieodebranych połączeń.
Wspominałem już, że umówiłem się z Conradem na dziesiątą?
Zakląłem pod nosem i wybrałem jego numer, z wielką nadzieją, że nie jest zły i zajęty...
Naprawdę, mocno potrzebowałem jego pomocy przy tym prezencie i  jakoś... Całkiem chciałem go zobaczyć.

Gdybym tylko nastawił budzik.
Gratulacje, Philipie, jesteś idiotą...

Po kilku sygnałach odebrał
Uf

- Oo, wreszcie się odzywasz?  - odezwał się blondyn. W jego głosie nie było słychać złości, przez co naprawdę mi ulżyło

- Przepraszam! Zaspałem, budzika nie włączyłem. Serio, nie wiem jak to się stało,em
Jak masz jeszcze czas, to.. Możesz  jeszcze wpaść  - powiedziałem dość niepewnie

- Boże, co za śpioch. Już prawie dwunasta..
Ale niech będzie
Tym razem ci wybaczę - zaśmiał się - Mogę być  za godzinę?

- Ach, oczywiście - powiedziałem z lekkim entuzjazmem, co raczej nie było do mnie podobne, ale
Może  nie zauważy, prawda?

- To cześć - rzucił Conrad i rozłączył się, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Od lat nikogo u mnie nie było. Szczerze, aż przerażało mnie, jak szybko mam go za znajomego, jednak tłumaczyłem to sobie tym, że to ten typ człowieka, którego chyba nie da się nie lubić.
Moje przeciwieństwo, ale jak to mówią... Przeciwieństwa się przyciągają, prawda?
Do tego, ma piękną siostrę, no czego chcieć więcej.
W każdym razie, czułem się dobrze w jego towarzystwie i mógł okazać się pomocny.

Zabrałem więc za jakiekolwiek ogarnięcie swojej osoby i domu, a szczególnie mojego pokoju.
Wyglądałem jak śmierć, a w nim panował totalny syf.
Naprawdę, sprzątanie to nie jest moja ulubiona czynność, ale bądźmy szczerzy, kto by ją lubił?

Przebrałem się więc w coś, co nie było ciepłą piżamką w misie (nie, nie kupiłem sobie tego sam. To prezent od siostry i muszę przyznać, że wyjątkowo wygodny), niedbale związałem włosy i rozejrzałem po pomieszczeniu, stwierdzając, że naprawdę nie wiem za co się zabrać.
Po czasie padło na nakarmienie jeża, który nawet nie należał do mnie, ale jakoś tak wyszło, że praktycznie tylko ja się nim zajmowałem. Właściwie z czasem nawet się z nim polubiłem, zdarzało się nawet, że z nim rozmawiałem.
To znaczy... Toczyłem długi monolog, gdy zwierzak spał, ale to prawie jak rozmowa.

Tak więc, gdy już zrobiłem wszystko co można, by odwlec sprzątanie, nadszedł czas i na to.
Zepsute jedzenie, papierki nawet nie do końca wiem po czym, rzeczy, które zaginęły jakiś czas temu
No
Standard
W tym wszystkim jednak znalazłem coś co może nawet być użyteczne... Właściwe to totalnie zapomniałem o istnieniu tej rzeczy.
Ach, jak widać nawet sprzątanie ma swoje plusy.
Było to coś, co idealnie (przynajmniej według mnie) nadawało się na prezent urodzinowy dla blondyna.
Więc zanim jeszcze przyszedł schowałem to gdzieś głęboko do szafki. W końcu, ta impreza nie jest tylko Harriet.

Jakoś przed trzynastą wszystko było w miarę ogarnięte. Nawet moje włosy, które wcześniej były w stanie wręcz fatalnym.
Westchnąłem cicho i usiadłem na fotelu, wbijając wzrok w ścianę.
No... To teraz tylko czekać na Conrada.
Naprawdę, muszę całkiem szczerze przyznać, że w takiej sytuacji czas leci znacznie wolniej.
Nie lubię na nic czekać, szczególnie jak mi zależy, a spotkanie z nim ewidentnie było taką rzeczą.
Jednak... Ja dalej nie miałem pojęcia dlaczego i co wyjątkowego w nim jest, że nawet... Chciałbym go za przyjaciela.






Hej, hej!
Chciałam tu podziękować za ponad 100 wyświetleń.
Jest to moja pierwsza książka i naprawdę bardzo cieszę się, że jest ktoś, kto chce to czytać!
To sporo dla mnie znaczy, zachęcam też do dawania komentarzy i gwiazdek, jeśli komuś się podoba, hah.
Jednak, szczególnie tego pierwszego, chciałbym wiedzieć, czy coś może się Wam nie pasować i co mogłabym zmienić.

I baaardzo przepraszam, jeśli też rozdział będzie chaotyczny. Pisałam go dość długo, ze sporymi przerwami w czasie, ale postaram się, aby było to w miarę spójne.

Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że będzie Wam się to miło czytało <3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 26, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Śnieżny Puch | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz