Młoda kobieta w długim płaszczu z kapturem zakrywającym jej głowę biegła lasem. Była noc, księżyc był w nowiu. W lesie nie było nic widać. Mimo to biegła bardzo szybko nie oglądając się za siebie. Nagle coś wyleciało zza drzewa z niesamowitą prędkością i uderzyło przewracając ją, przez co straciła przytomność.
***
-Geralt!
Kobieta ocknęła się i usłyszała głos.
- Geralt! Chyba kogoś przygniotłeś tą bestią.
Zakapturzona zaczęła odzyskiwać kontakt z rzeczywistością i uświadomiła sobie że głos, który słyszy, należy do mężczyzny i zdecydowanie kiedyś już go słyszała, a to nie wróżyło nic dobrego.
-Geralt. To kobieta. Zdejmij z niej w końcu to truchło.
Ktoś ściągnął z dziewczyny martwego potwora. Gdy tylko uwolniła się spod ciężaru stanęła na równe nogi i wyciągnęła sztylet. Podczas wykonywania tej czynności kaptur spadł jej z głowy odkrywając twarz i ciemnobrązowe włosy. Przed nią stał białowłosy, dobrze zbudowany mężczyzna z zakrwawionym mieczem w ręce. Domyśliła się że to on musi być Geraltem, ale nigdzie nie widziała drugiego mężczyzny, właściciela znanego jej głosu.
-Rzuć broń. Nie chcę zrobić ci krzywdy.- Powiedział białowłosy.
-Trudno w to uwierzyć, kiedy trzymasz zakrwawiony miecz, a twój przyjaciel chowa się gdzieś w krzakach- Odpowiedziała brunetka, a mężczyzna schował miecz do pochwy na plecach.
-Jaskier! Wyłaź!
Imię "Jaskier" nic jej nie mówiło, ale była pewna, że już kiedyś ten głos słyszała. Drugi mężczyzna zaczął powoli wyłaniać się z ciemności.
-Czy teraz możesz schować sztylet?
Po tych słowach kobieta ujrzała twarz drugiego mężczyzny. Natychmiast schowała sztylet i najbardziej wyniosłym tonem na jaki mogła się zdobyć powiedziała:
-Toż to zacny hrabia coś tam coś tam Pankratz z Loten-coś. Najmocniej przepraszam i przesyłam moje pokłony.- powiedziała dziewczyna, po czym teatralnie się ukłoniła.
-O nie!- powiedział hrabia, żywiołowo gestykulując. - Geralt, rzuć na nią truchło z powrotem i chodźmy stąd jak najdalej.
-A więc teraz tak profesor załatwia swoje sprawy. Przyznam, że bardziej bezpośrednio niż na Oksenfurcie. Proszę uważać, bo kiedyś hrabia będzie musiał zacząć bronić się sam.
Pankratz z Loten-coś szykował się już do odpowiedzenia, ale jego towarzysz był szybszy.
-Może zamiast rzucać w kogokolwiek czymkolwiek wrócimy do obozu i ugościmy panienkę....
-Riana, bez imienia rodowego i znikąd.- Odpowiedziała dziewczyna, od razu uprzedzając kolejne pytania.
-Geralt, ona jest jednym z powodów, przez które nie jestem już wykładowcą. Proszę, zostawmy ją.
-Teraz tym bardziej chcę poznać Rianę. -Odpowiedział Geralt, lekko uśmiechnął się pod nosem tak, aby nikt nie zauważył i zaczął iść w kierunku obozu.
-Doceniam propozycje, bardzo by chciała podogryzać jeszcze profesorowi, ale muszę iść w dalszą drogę, aby zdążyć na czas.
-Widzisz, ona też nie chce iść. Czyli problem z głowy.- Jaskier rozchmurzył się i spojrzał na towarzysza, ale ten nie wyglądał jakby miał odpuścić.-Geralt?
-Nie lubię zbędnego balastu, ale nie lubię też zbędnych trupów na sumieniu. A Riana krwawi ze skroni.
Po słowach Geralta dziewczyna mimowolnie dotknęła skroni i zobaczyła krew - dużo krwi. Nie była w stanie sama się opatrzyć, więc musiała skorzystać z pomocy mężczyzn.
-W takim razie, prowadź.

CZYTASZ
Porzucana || Wiedźmin ff
FanfictionJest to moja pierwsza książka. Staram się nie popełniać błędów, ale jakieś na pewno się znajdą. Książka bazuje raczej na sadze A.Sapkowskiego, ale mogą pojawiać się wątki z serialu Netflixa i gier CD projekt Red. Akcja dzieje się przed Krwią Elfów...