Rianę obudziły promienie słońca wpadające do pokoju przez okno. Otworzyła oczy, ale na razie nie planowała wstawać. Leżała, patrząc na pogrążone w porannej rutynie miasteczko i starała się przypomnieć sobie dokładnie wczorajszy wieczór, którego skutki objawiały się niewielkim bólem głowy. Nagle poczuła, że ktoś kładzie rękę na jej tali, zareagowała niemal natychmiast - rzuciła się na prowokanta przygniatając go do łóżka i upewniając się że nie ma możliwości ruchu.
- Jaskier?!
- Riana?!
- Ja pierdolę, nie strasz.
Wiedząc że że strony poety nic jej nie grozi, puścila go i rzuciła się na wolną stronę łóżka.
- Ja mam nie straszyć?! To ty mnie pobiłaś!
Na oskarżenie mężczyzny zareagowała tylko śmiechem.
- Dlaczego nie pytasz czy my...?
Przerwała mu w pół zdania.
- Pankratz, nie trzeba być mistrzem dedukcji żeby wiedzieć że to nie realne.
- Czuję się urażony.
Uśmiechnął się lekko i obrócił głowę tak aby patrzeć na dziewczynę, ona również spojrzała na niego. Gdy ich wzrok się spotykał, obydwoje dostrzegli w swoich oczach coś więcej niż tylko kolor tęczówek. Oczy Riany były ciemne, ale świecące jakby ktoś zamkną w nich tysiące małych gwiazd, tęczówki Jaskra były błękitne jak głęboki, spokojny ocean. Brunetka szybko odwróciła wzrok od niebieskookiegi i kontynuowała.
- Primo: obydwoje jesteśmy ubrani, secundo: jesteśmy wrogami, tertio: hmm.. muszę się zastanowić ale jakieś tertio znajdę.
- Primo... masz rację, ale secundo: jacy wrogowie podróżują razem, piją cały wieczór razem, jeszcze wcześniej jedno ratuje drugiego i kończą razem w łóżku. Nie jesteśmy już wrogami.
- To jak opiszesz naszą relację?
- Przyjaciele...?
Wypowiadając to słowo zastanawiał się czy aby nie przesadza, poduszka lądująca z dużą prędkością na jego twarzy utwierdziła go w tym przekonaniu.
- Przesadzasz.
Brunetka dodatkowo słowami potwierdziła jego tezę.
- To jak inaczej?
- Niewrogowie?
Propozycja ciemnookiej wywołała śmiech u bruneta.
- Niewrogowie? Wiesz że takie słowo nie istnieje? Co ty robiłaś na Oxnfurcue? Wygrałaś kupon w karty?
Za swoje drwiny dostał ponownie w twarz poduszką.
- Czekam na inne propozycje, panie profesorze.
Jaskier dobrze wiedział że jakiejkolwiek by propozycji nie dał dziewczyna by go wyśmiała, więc nie pozostało mu nic innego jak przyznać jej rację.
- Dobrze, zostajemy niewrogami.
Leżeli tak przez chwilę w ciszy pogrążeni w swoich myślach, obydwoje starali się dokładnie sobie przypomnieć co stało się wczoraj. Ciszę przerwał brunet z mądrym planem, skonfrontowania ich wspomnień.
- Ile pamiętasz z wczoraj?
- Większość.
- To jak się tu znaleźliśmy?
- Tego nie pamiętam... A ty?
- Też.
- A jakie masz ostatnie wspomnienie?
Teraz Riana podjęła próbę wyciągnięcia wspomnień z trubadura.
- Geralt przyszedł... ma chyba jakieś zlecenie, gadaliśmy i potem już nic nie pamiętam. Może tylko że dużo się śmialiśmy i jakieś fragmenty rozmów. A jak z tobą?
Mina poety, podczas przypominania sobie wczorajszych wydarzeń, wywołała uśmiech na twarzy Riany, ale szybko się opanowała aby on tego nie dostrzegł.
- Niewiele więcej. Zastosowałeś okropny podryw na kelnerce, na który o dziwo poleciała. Potem...
Wypowiedź przerwał jej Jaskier.
- Kelnerka! Pamiętasz może, która to?
- Chcesz ja przeprosić?
- Głównie chodziło mi o to aby znów do niej nie uderzał. Ale mogę ją przeprosić...
- Jesteś okropnym człowiekiem.
Brunet wogóle nie przejął się wyzwiskiem kobiety.
- Pewnie tak. To jak pamiętasz która to?
- Nie.
Po chwili dziewczyna wyrzuciła barda z pokoju, sama się uczesała, nałożyła makijaż. Następnie zabrała swoją torbę i wyszła do miasteczka na cały dzień.
***
Spędzili w Riedbrune kilka dni. W okolicy nie brakowało potworów, więc wiedźmin miał co do roboty. Okazało się że ludzie, w przeciwieństwie do krasnoludów, dorośli do sztuki Jaskra, więc i ten miał jak zarobić. Riana wychodziła na całe dnie do znanego tylko sobie miejsca. Wracała dopiero wieczorem i wtedy też odbywały się codzienne popijawy i rozmowy trójki towarzyszy. Dziewczyna szybko odkryła że nie tylko ona ma sekrety, o których nie wspomina nawet podczas największego upojenie alkoholowego. Dla Geralta takimi tematami była Cintra i cokolwiek się tam wydarzyło, wszystko przed opuszczeniem Kaer Morhen, czarodziejki, szczególnie czarnowłosa Yennefer, o której pewnego wieczoru wygadał się trubadur, za co wiedźmin nie odzywał się do niego przez następną dobę. Nawet Jaskier miał swoje sekrety, nigdy nie wspominał o dzieciństwie, o tym jak przybrał przydomek i przestał tytułować się wicehrabią. Były również poszczególne historie, na których wspomnienie przez białowłosego reagował szybką zmianą tematu. Po jednej z nich, która wiedźmin wyjawił w odwecie za Yennefer, dziewczyna stwierdziła że nie ma co drążyć, bo dotyczą one głównie jego nieudanych i upokarzających podbojów miłosnych. Dziewczyna ukrywała dużo więcej, a przynajmniej tak jej się zdawało. Opowiadała głównie o Oxnfurcue i tym jak poznała Zoltana, wiele historii zmyśliła lub zmieniła, żeby mężczyźni nie wiedzieli zbyt wiele, znała ich zbyt krótko aby im ufać, choć z czasem mówiła coraz więcej tych prawdziwych historii.
***************************************
Kolejny rozdział! Nareszcie 🙈
Mogą pojawiać się błędy, bo Dżasta nie ma aktualnie czasu. Więc jak coś wyłapiecie piszcie, postaram się poprawić.
Generalnie miłej kwarantanny. Siedźcie na rzyci jeśli nie jesteście wiedźminami/magami i nie macie immunitetu.♥️♥️♥️♥️

CZYTASZ
Porzucana || Wiedźmin ff
FanfictionJest to moja pierwsza książka. Staram się nie popełniać błędów, ale jakieś na pewno się znajdą. Książka bazuje raczej na sadze A.Sapkowskiego, ale mogą pojawiać się wątki z serialu Netflixa i gier CD projekt Red. Akcja dzieje się przed Krwią Elfów...