19|To nie twoja wina

138 8 1
                                    

[8.11|19:24]

[19:24]6__dCheng: Luka?! Omg, nie wiedziałam, że masz tu konto ;p

[19:24]6__dCheng: Przepraszam, że tak późno odpisuję, spałam ;p

— Wróciłam! — Krzyknęła, gdy tylko przekroczyła próg drzwi, ale o dziwo nikt jej nie odpowiedział. Wysłała więc krótkiego smsa do mamy, aby poinformować ją o swoim powrocie, po czym zakluczyła drzwi i udała się do swojego pokoju. Najchętniej położyłaby się znowu, ale nie chciała jeszcze bardziej zaburzać sobie rytmu snu. Zamiast tego, odpaliła stojący na biurku komputer i włączyła swoją ulubioną playlistę do projektowania na spotify.

[8.11|19:24]

[19:24]_Luka.rockstar: No tak, to ja :D Spokojnie, nic się nie stało

[19:24]_Luka.rockstar: Chciałem zapytać, masz może bilety na jutrzejszy koncert Jaggeda Stone'a?

[19:25]6__dCheng: Nie, niestety :/ nie zdążyłam kupić :cc

[19:25]_Luka.rockstar: No to dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień

[19:25]_Luka.rockstar: Bo ja mam nadwyżkę

[19:26]_Luka.rockstar: I chciałem zapytać, czy nie wybrałabyś się może ze mną...

Dziewczyna uśmiechnęła się do telefonu. Zamierzała co prawda pojawić się tam jako biedronka, ale spędzenie miłego wieczoru z przyjacielem wydawało jej się całkiem przyjemną wizją. Już miała odpisać, gdy usłyszała za sobą chrząknięcie.

— I co, wybrałabyś się z nim? — Czarny Kot wypowiedział to zdanie dziwnym, przedrzeźniającym tonem głosu, zaś krzyk Marinette prawdopodobnie usłyszał cały Paryż. Nastolatka odwróciła się gwałtownie, spadając przy tym z krzesła i nieumyślnie wypuszczając z rąk telefon. Superbohater stał teraz przed nią z założonymi rękami, bynajmniej nie wyglądając na szczęśliwego. Niby się uśmiechał, ale w jego wyrazie twarzy było coś złośliwego, sarkastycznego.

— KTO DO JASNEJ CHOLERY POZWOLIŁ CI TU WEJŚĆ?! A GDYBYM BYŁA NAGA?!

[8.11|19:30]

[19:30]_Luka.rockstar: Marinette?

— To miałbym szczęście? — Odpowiedział pytaniem na pytanie Czarny Kot, wzruszając ramionami. Zgrzytanie zębami niemal odbijało się echem po pokoju. Szok czarnowłosej już minął, ale mało kto widział ją tak wkurzoną, jak teraz. Choć po części rzeczywiście zezłościł ją ten głupi żart oraz naruszenie prywatności, to nie był to główny powód, dla którego rozpierała ją żądza mordu. Wściekła ją po prostu jego obecność, fakt, że naprawdę nie chciała z nim rozmawiać, nie chciała go widzieć, nie chciała czuć tego, co czuje, nie chciała mieć świadomości, skąd naprawdę bierze się to przyśpieszone bicie serca.

— Wyjdź. Po prostu wyjdź. — Syknęła w jego stronę, wciąż nie zmieniając pozycji.

— Nie odpisujesz na moje wiadomości — syknął chłopak, kompletnie ignorując jej żądanie. — Ignorujesz mnie, ale z Couffainem jak gdyby nigdy nic umawiasz się na spotkania. Co, Adrien już ci się znudził? — Rzucał oskarżeniami. 

— To nie twoja sprawa! I dla twojej wiadomości, dopiero co wróciłam do domu, nie miałam jak ci odpisać. — Odwarknęła.

— Nie kłam, siedziałaś na telefonie całą drogę z domu Alyi.

— Śledziłeś mnie? — Nie mogła ukryć niedowierzania w swoim głosie. Co to miało właściwie być? Zresztą, sam Chat Noir musiał zdać sobie sprawę jak to brzmiało, bo najpierw zacisnął usta w wąską linię, a potem oblizał je językiem. Zabawne, zupełnie jak Adrien, gdy próbował się uspokoić...

— Martwiłem się. Widocznie niepotrzebnie. — Ta wypowiedź wyrwała ją z chwilowego rozmarzenia spowodowanego przyglądaniu się jego wargom. Zmrużyła oczy.

— Oczywiście, że niepotrzebnie. Przecież Alya Ci napisała, co i jak. — Mruknęła zirytowana. Blondyn nie ukrywał zaskoczenia. Chciał znowu rzucić jakimś argumentem, ale tylko otworzył buzię i ją zamknął, po czym westchnął i machnął ręką.

— Zresztą, nieważne. Po co ja się fatygowałem. — Ruszył w stronę okna, gotowy opuścić pomieszczenie.

— Nie, zostań! — Krzyknęła za nim, zanim zdążyła pomyśleć. Chciała, żeby poszedł i zdecydowanie nie miała ochoty na rozmowę z nim, ale nawet nie wyobrażała sobie, że mogłoby się to skończyć w taki sposób.

[8.11|19:44]

[19:44]_Luka.rockstar: Marinette, jesteś tam?

Nie zwróciła uwagi na wibracje telefonu z dwóch powodów. Pierwszym było to, że nie zbyt ją w tym momencie obchodził jakiś tam Luka, a drugim fakt, że nagle umięśnione ramiona bohatera ciasno ją otoczyły. Nastolatek doskoczył do niej natychmiast, jednym susem, jakby tylko czekał, aż go zatrzyma. Wtulił twarz w zagłębienie nad jej obojczykiem i zastygł bez ruchu, a ciszę w pomieszczeniu zakłócały tylko ich oddechy i szybkie bicia serc.

[8.11|19:46]

[19:46]SuperSzpieg: ogólnie to sprawa ma się tak

[19:46]SuperSzpieg: alya nie chce mi powiedzieć, o czym rozmawiałyście, ale to musiało być poważne, bo brzmiała na zmartwioną, gdy z nią rozmawiałem

[19:47]SuperSzpieg: i koniec końców powiedziała mi tylko, że chodzi o ciebie i adriena, soł

[19:48]SuperSzpieg: gadaj, co się dzieje, zią. wujek nino dobra rada zawsze wysłucha mordo

[19:48]SuperSzpieg: i ewentualnie mogę skopać mojemu kumplowi dupe, ale sęk w tym, że wypadałoby, abym chociaż wiedział za co

Okej, to chyba oczywiste, że walający się po podłodze wibrator z komórki Marinette nie sprzyjał klimatowi. Kocur odsunął się równie szybko, jak się zbliżył, po czym wyskoczył przez okienko i ślad po nim zaginął. Łzy napłynęły jej do oczu.

[8.11|19:50]

[19:50]ZaAGRESTEowana: Jak tak bardzo cię ciągnie do skopania komuś dupy, to moja czeka, zasłużyłam

[19:50]ZaAGRESTEowana: Tylko mocno

[8.11|19:50]

[19:50]6__dCheng: Wybacz, Luka, ale nie mam siły wychodzić jutro z domu. Może innym razem, jak kiedyś trafi się jeszcze taka okazja^^

[8.11|19:53]

[19:53]Cheng🔥🍓: Przepraszam, Adrien. To nie twoja wina.

Ale wiadomości do Czarnego Kota nie napisała, nawet nie weszła w konwersacje.





WYROBIŁAM SIĘ JESZCZE W STYCZNIU!
Ba, obecnie jestem rozdział do przodu ;p dlatego kolejny rozdział za tydzień albo w piątek wieczorem, albo w sobotę rano, w zależności od tego, jak mi pójdzie korekta. Zwłaszcza, że strasznie nie pasuje mi w nim końcówka, ale nie mam na razie pomysłu jak ją przerobić...

Dziękuję za przeczytanie ❤️

Widzimy się w następnym tygodniu

Kocham was
-Lucy

•wiadomość• |Miraculous|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz