16|Miejmy to już za sobą

188 11 2
                                    

Marinette drżała, ale nie do końca wiedziała, czy ze stresu czy z zimna. Noc była bowiem wyjątkowo zimna nawet jak na listopad, a dziewczyna opuściła pokój w samej piżamie. Nie miała pojęcia, czego się spodziewała. Nieznajomy chłopak poprosił ją, aby w środku nocy wyszła na balkon, a ona tak po prostu to zrobiła. Wydawało jej się to absurdalne, ale nie potrafiła zmusić się do powrotu. Sięgnęła po telefon.

[8.11|00:41]

[00:41]Panikara❤️💕: Wyszłam

[00:41]Kotek💓: Tak, widzę

Nie mogła powiedzieć, że jej to nie przeraziło. Fala wątpliwości zadziałała jak kubeł zimnej wody. Przecież _Chat.69.Noir_ mógł być każdym, nie wykluczając porywacza, gwałciciela bądź handlarza organów. A ona tak po prostu podała mu się na talerzu! Tak przywrócona do rzeczywistości, chciała się wycofać. Szybko wrócić do pomieszczenia, zanim ktokolwiek zdążyłby ją złapać. Nawet, gdyby w środku ją dopadł, tam miała więcej możliwości do samoobrony, a w ostateczności - mniej świadków przy przemianie w Biedronkę. Z tą myślą, uniosła stopę aby zrobić pierwszy, ostrożny krok w tył, ale cichy dźwięk upadku zamroził ją w miejscu. Ktoś właśnie wskoczył na balkon. Stał centralnie za nią.

[8.11|00:43]

[00:43]Kotek💓: Odwróć się, Marinette

[00:44]Kotek💓: Proszę

Prosił? Dlaczego miałby ją prosić? Objęła się mocniej ramionami, próbując odkopać w głowie podstawy samoobrony. Jasne, codziennie walczyła ze złoczyńcami, ale to miraculum dawało jej moc. Bez przemiany nie miała w rękach tyle siły, a jej ruchy były o wiele bardziej niezdarne. Nie wspominając już nawet o tym, że paraliżował ją strach, co w kostiumie nigdy się nie zdarzało i zapewne również miało coś wspólnego z magią.

[8.11|00:47]

[00:47]Panikara❤️💕: Miejmy to już za sobą

I odwróciła się, a jej oczy napotkały parę zielonych, kocich tęczówek. Z zaskoczenia opadły jej ręce, a wargi mimowolnie rozwarły. Nie tego się spodziewała.

— Nie wyglądasz na kogoś, kto wytnie i sprzeda moje nerki. — Zaśmiała się nerwowo po dłuższej chwili patrzenia na siebie w ciszy. Od razu dotarło do niej, jaką gafę palnęła. Przecież to oczywiste, że tak nie wygląda! Jest superbohaterem, idiotko – skarciła się w myślach.

— Cóż — Czarny Kot zacmokał z dezaprobatą — to nie twój dzień. Zajmuję się tym tylko w ostatnie środy miesiąca. — Pokręcił głową, udając zawiedzionego. Marinette po raz kolejny zaśmiała się tym samym tonem, bynajmniej nie będąc tym żartem rozbawiona.

— Noc — uściśliła. — To nie moja noc. Wejdziesz do środka? — Wskazała niedbałym gestem na drzwiczki prowadzące do pokoju po czym, nie czekając na odpowiedź, rzuciła się do nich pierwsza. Postronny obserwator mógłby stwierdzić, że nastolatce było najzwyczajniej w świecie zimno, ale w rzeczywistości, dziewczyna ledwo to odczuwała. Chciała po prostu uciec przed spojrzeniem swojego partnera, które po raz pierwszy w życiu przyprawiało ją o dreszcze. Nie rozumiała dlaczego. Przecież rozmawiała z nim niemal codziennie! Nie mogła zwalić winy na brak maski, gdyż w cywilnej formie też nie raz wymieniła parę zdań z paryskim bohaterem. I dotychczas zawsze czuła się swobodnie, podczas gdy teraz ledwo panowała nad swoimi słowami, wkładając całą energię w to, by się nie jąkać. Prawie jak przy Adrienie, zanim się bliżej zaprzyjaźnili.

Prawie.

— Bardzo tu... — chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu — różowo. I, co gorsza, Adrienowo. Nie kłamałaś z tą tapetą*.

•wiadomość• |Miraculous|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz