ósmy dzień

284 29 1
                                    

Louis rano przetarł oczy, na swojej klatce poczuł ciężar, okazał się, że to Harry mocno go uwinął swoim rękoma i nogami, najprawdopodobniej po to, aby Tomlinson nie spadł z wąskiej kanapy.

Niebieskooki popatrzył na bruneta, który jak spał był jeszcze piękniejszy.

— Dzień dobry — mruknął Harry, który powoli wracał do rzeczywistości.

— Cześć, Harry — szepnął cicho, bał się, że po tym wszystkim zostanie wywalony, jednak zamiast usłyszeć, że ma się wynosić, to poczuł pocałunek na swoich wargach. Powoli oddał pieszczotę.

Ręce Harry'ego jeździły po ciele Louisa, a ten lekko szarpał za jego loczki.

Cały ranek spędzili na pieszczotach, Harry jak i Louis czuli się, jakby byli w niebie, jednak ten pierwszy nie był w stanie się przyznać do tego na głos.

Tomlinson wiedział, że Harry'emu trudno jest poruszać się z nogą w gipsie, więc postanowił zrobić śniadanie dla nich. Co chwile słyszał instrukcje, co gdzie jest. Zrobił im kanapki z serkiem topionym i pomidorkiem.

Zajadali się we dwoje przy stole w salonie. Oboje byli uśmiechnięci od ucha do ucha. Louis czuł w środku, że już udało mu się.

Tomlinson opuścił szczęśliwy mieszkanie Harry'ego około jedenastej, bo na dwunastą miał do pracy.

9 powodów mojej miłości do Harry'ego || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz