dziewiąty dzień (ostatni)

387 40 12
                                    

Kolejne pomysły nie opuszczały Louisa. Ten dzień miał być dla Harry'ego wyjątkowy, przynajmniej tak chciał Lou.

Styles uwielbiał słuchać muzyki Shawna Mendesa, który dzisiaj miał grać koncert w Manchesterze, a szatyn jak tylko o tym usłyszał około rok temu to kupił dwa bilety. Początkowo miał iść tam ze swoim przyjacielem, ale w tej sytuacji uznał, że zabierze Harry'ego. Liczył, że Payno się na niego nie obrazi.

Louis założył rano na siebie bluzę, która była na niego widocznie za dużo, a na swoje nogi wciągnął ciasne czarne rurki. Z kwiatkiem w ręku podszedł do drzwi od mieszkania Harry'ego. Delikatnie zapukał i po długim oczekiwaniu, otworzył mu Loczek.

— To cholerstwo nie pozwolą mi normalnie chodzić — warknął, przeczesując ręką swoje długie włosy.

— Mam nadzieje, że to nie przeszkodzi w zrealizowaniu moich planów — zaśmiał się.

— A co planujesz? — powiedział Harry to uwodzicielsko, jednak nie chciał, aby to tak zabrzmiało.

— Ucieszysz się — zapewnił go niebieskooki. — Ubieraj się, mamy dla siebie cały dzień — uśmiechnął się promiennie, drapiąc się po łopatce.

Harry był podekscytowany, wiedział, że do Louisa przychodziło sto pomysłów na sekundę, nie zawsze dobrych, ale wierzył, że to jest jeden z tych świetnych.

Na początku poszli na gofry i herbatę. Dużo się śmiali i rozmawiali w swoim towarzystwie, można rzec, że zrobili się bardziej towarzyscy przez ten czas.

Kilka godzin przed koncertem Louis postanowił, że z Harry muszą iść stanąć w kolejce, która już zaczynała z minuty na minuty rosnąć.

Sam koncert dla Harry'ego było dużym przeżyciem, nie mógł się niestety bawić jak reszta, z powodu gipsu na nodze, jednak bawił się bardzo dobrze. Był szczęśliwy, a Louis był szczęśliwy, kiedy widział Stylesa takiego jak był w tym momencie.

Po koncercie wracali przez oświetlony światłami Londyn uśmiechnięci. Harry miał na sobie bluzę z merchu Shawna, którą kupił mu Louis. Oboje trzymali się za ręce i wesoło rozmawiali.

Po drodze napotkali znajomych ze swojego dawnego liceum.

— Ooo... — wydali okrzyk, była to trójka chłopaków, która nie przepadała za lokowanym. — Styles! — zaśmiali się dźwięcznie, po chwili spostrzegli szatyna. — Louis!? — nie dowierzali. — Co ty robisz z tym pedałem!? — wykrzyknął z pretensją w głosie Stan, a Louis ubrał na swoją twarz cyniczny uśmieszek.

— A co ciebie to interesuje, Stan? — spytał. — Chyba to moja sprawa, co robię z moim chłopakiem, nieprawdaż? — dał nacisk na słowo chłopak. Byli bliscy znajomi Tomlinsona otworzyli szeroko oczy.

— Lou... — westchnął Theodor. — Ty nie jesteś gejem. Nie mów, że dałeś się omamić tej ciocie — wyszeptał poważnie.

— Nawet jeśli to was powinno to gówno obchodzić — oburzył się. — Chodźmy stąd, Harreh — pociągnął przestraszonego zielonookiego, który dopiero teraz uwierzył, że Louis mówił w stu procentach prawdę.

— Kocham Cie — szepnął niespodziewanie Harry i pocałował zdziwionego szatyna, który dopiero jak się otrząsnął oddał muśnięcie Loczka.

Louis czuł się jak w siódmym niebie. Harry mu uwierzył! Da mu szanse! Kocha go! To powoli docierało do chłopaka, przez co z sekundy co raz bardziej robił się szczęśliwy. Przytulił Stylesa i okręcił go wokół własnej osi.

— Ja ciebie też kocham, słoneczko — wyszeptał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 02, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

9 powodów mojej miłości do Harry'ego || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz