*dzień zakończenia roku szkolnego*
Cholera nie wierzę w to. Już za pięć godzin będę mogła mówić, że jestem w klasie maturalnej. No bo raczej zdam, nie? Piątek - wakacji początek. Zakończenie mam na jedenastej więc mogłam sobie pospać do dziewiątej.
Jak zwykle zresztą miał przyjechać po mnie Aaron, czy rozmawialiśmy o przyszłości? W dalszym ciągu nie. Dlaczego? Odkąd wróciliśmy z meczu, nie było innego tematu jak on sam. Najpierw „opiliśmy" wygraną i moje dołączenie do cheerleaderek. Tak, dziewczyny mnie przyjęły na stałe. Później byliśmy u Aarona na rodzinnym obiedzie. Cholernie się stresowałam, ale jakoś dałam radę. No a resztę czasu spędzaliśmy z ekipą, sami zostawaliśmy na nie dłużej niż piętnaście minut.
Wracając. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie, bo te lenie; zwani moimi braćmi, prędzej głodowaliby niż ugotowali coś sami. Postawiłam na typowe „danie" naleśniki. Obudziłam ich i razem zaczęliśmy jeść.
- Więc – zaczęłam – gdzie będziecie studiować?
- Aaron ci nie mówił? – spytał Maks na co pokręciłam przecząco głową – dziwne mówił nam, że wiesz.
- Nie rozmawialiśmy na ten temat – uśmiechnęłam się blado
- W Nowym Jorku – powiedział Nathan, a ja zakrztusiłam się
- W Nowym Jorku?! – zapytałam, gdy doszłam do siebie – to pierdolone tysiąc sześćset mil stąd!
- Mel wiesz, że są samoloty? Wchodzisz, lecisz trzy godziny później jesteście razem – powiedział Olivier
- Tak. Są samoloty. Idę się przyszykować.
- Ej ale nie zjadłaś! – zawołał Nathan, ale mnie już przy nich nie było
Poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Dobra może to nie jest daleko, ale dlaczego mi nie powiedział. Przyznam szczerze, że zrobiło mi się przykro. Jeszcze niby on mi o tym mówił. Kiedy do cholery?
Mój wewnętrzny monolog przerwał dźwięk wiadomości.
Od: Ari
Będziemy o 10.40 skarbie, kocham cie
Kurwa zostało mi czterdzieści minut. Poszłam się ubrać. Wybrałam zwykły w miarę elegancki strój.
Makijaż zrobiłam dość mocny, ale to akurat obiecałam Laryssie.Miałam już za mało czasu, żeby bawić się z włosami więc tylko je wyprostowałam. Do czarnej torebki wrzuciłam telefon i pomadkę, którą miałam pomalowane usta i zeszłam na dół. Zostały mi dosłownie dwie minuty. Brawo Mel, udało ci się zdążyć.
Po chwili usłyszałam samochód przed domem, więc założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam. Przywitał mnie Aaron jak zwykle buziakiem a z Lar się przytuliłyśmy.
- Musisz częściej mocno się malować. Pasuje ci – pochwaliła dziewczyna
- Nawet nie zajęło długo – powiedziałam
- Dla mnie i tak jesteś piękna, więc nie wiem po co się malujesz – stwierdził chłopak
- Nie znasz się – powiedziałyśmy razem z Laryssą równocześnie
- Poddaje się, chociaż jestem innego zdania.
Rozmawialiśmy jeszcze chwile o dzisiejszej imprezie u nas. Oczywiście byli zaproszeni sami „najbliżsi", ale każdy wie jak to na imprezach jest. Zaprosi się jedną osobę, a ta przyprowadzi kolejne pięć.
Gdy dojechaliśmy pod szkołę mieliśmy jeszcze pięć minut. W sumie idealnie. Poszliśmy usiąść obok reszty i zaczekać na rozpoczęcie. Kiedy w końcu się zaczęło nikt nie krył zadowolenia. Jakby nie mogli dać świadectw i powiedzieć „Dowidzenia", ale nie, musi być jakaś pieprzona uroczystość.
Przyznaje się byłam wkurzona na maxa, a to całe zamieszanie denerwowało mnie jeszcze bardziej. Jak na zawołanie Aaron zobaczył, że coś jest nie tak.
- Mel co się dzieje?
- Nic.
- Widzę, że jesteś zła.
- Ugh, daj spokój, przeciągają to w nieskończoność, a jest gorąco – na potwierdzenie moich słów zdjęłam kurtkę
- Okej?
- Nie będziemy was tu już zatrzymywać, idźcie do swoich klas po świadectwa i możecie wychodzić. Miłych wakacji – powiedział dyrektor, w końcu
Dałam buziaka Aaronowi i razem z Lar, Stellą, Ivie i Mikiem poszliśmy do swojej klasy. Tam jak zwykle nauczycielka coś zaczęła mówić, rozdała te papierki i również życzyła nam miłych wakacji. Byliśmy wolni! W końcu!
„Pożegnałyśmy" się z dziewczynami i Mikiem mówiąc, że zobaczymy się przed imprezą. Poczekałyśmy na Aarona, który przyszedł piętnaście minut później i już mieliśmy iść do samochodu, ale zatrzymała nas Constantia, właściwie mnie, ale to tylko szczegół.
- Melissa, poczekaj! Możemy chwilę porozmawiać? – spytała, spojrzałam się na Aarona i Lar, którzy tylko wzruszyli ramionami – proszę, to nie zajmie długo.
- No dobra. To chodź – odeszłyśmy kawałek od samochodu – no to co chciałaś?
- Na początku przeprosić, za to jaka byłam. Margh jest moją jedyną siostrą i po prostu sądziłam, że nie robimy nic złego. Po meczu chłopaków zrozumiałam, że nasze zachowanie jest okropne i próbowałam coś jej powiedzieć, ale nie słuchała. Naprawdę przepraszam.
- Umm... No dobrze wybaczam, ale wiesz że nie będziemy się przyjaźnić? – spytałam
- Rozumiem, dziękuję, że mi wybaczyłaś – powiedziała – nie zatrzymuje cie już. Do zobaczenia po wakacjach.
- Do zobaczenia – powiedziałam i poszłam do samochodu
Gdy weszłam już do auta Aarona ten od razu zapytał
- Co ona od ciebie chciała?
- Przeprosić i pogodzić się.
- I? – dociekała moja przyjaciółka
- Pogodziłyśmy się, ale nie będziemy się przyjaźnić
- To dobrze – zaśmiali się – nie chciałabym stracić przyjaciółki.
- A ja dziewczyny – dodał chłopak
- Nie stracicie – zapewniłam
Pod moim domem byliśmy dwadzieścia minut później. Maks i Nath uczyli się przez internet, więc razem z Olivierem zdążyli kupić alkohol, napoje i jakieś przekąski na wieczór. Była pierwsza, więc stwierdziliśmy, że nie ma co się śpieszyć i obejrzymy sobie jakiś film. Oczywiście ja i Laryssa nie miałyśmy zbyt dużo do powiedzenia co do wyboru filmu, więc olałyśmy to i poszłyśmy zrobić popcorn. Gdy wróciłyśmy zobaczyłyśmy, że chłopcy wybrali „Świąteczny Książe". Uhm... Okej, nie jest to żaden horror ani nic podobnego, ale mamy czerwiec a to jest świąteczny film... Popatrzyłyśmy z Laryssą na siebie i powiedziałyśmy równocześnie
- Kretyni...
CZYTASZ
Girl with problems *ZAKOŃCZONE*
Teen Fiction"Nadchodzi czas kiedy będzie trzeba wybrać pomiędzy tym co dobre, a tym co łatwe." "Za bardzo mi na tobie zależy, więc odejdę, tak będzie lepiej." UWAGA; Może zawierać przekleństwa i sceny 16+ NIE ZGADZAM SIĘ NA KOPIOWANIE OPOWIADANIE. WSZELKIE PODO...