🥕Gwieździsta noc🥕

1.4K 89 22
                                    

Akcja dzieje się pod koniec i po e07s03

⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂
Ania

Siedziałam na schodach domu panny Stacy i myślałam nad wszystkim co się dzisiaj stało.

—Udało ci się—do moich uszu dotarł przyjemny głos Gilberta.

—Nam—powiedziałam i zrobiłam mu miejsce.

—Jak przekonałeś klasę do zmiany zdania?—zapytałam gdy usiadł obok mnie.

—Przypomniałem im, że ty zawsze znajdziesz rozwiązanie—powiedział i zamoczył usta w czerwonym napoju.

—Doświadczenie uczy inaczej—powiedziałam.

—Jeśli o tym mowa, nie powinniśmy się teraz kłócić?—zapytałam.

—Prawdopodobnie tak—odpowiedział i spojrzał na mnie.

—Cieszę się, że tego nie robimy—dodał patrząc prosto w moje oczy.

—Ja tez—powiedziałam. Patrzyłam w najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Dlaczego wcześniej nie zauważyłam, że są takie ładne?
Do moich uszu dochodziły dźwięki świerszczy. Cisza między nami w żadnym stopniu nie była niezręczna.

—Aniu...—chciał coś powiedzieć jednak ktoś mu przeszkodził.

—Ah tu jesteś Aniu, szukałam cię— powiedziała uśmiechnięta Diana.

—Panna Stacy cię szuka. Mam nadziej, że wam nie przeszkodziłam—dodała po chwili.

—Idź Aniu, innym razem porozmawiamy—powiedział chłopak.

Wstałam i po chwili znalazłam się w środku domu.

⁂⁂⁂

—Dobrej nocy! Do zobaczenia!—powiedziałam i wyszłam.

Było już naprawdę późno. Mój dom znajdował się dość blisko więc ruszyłam w jego stronę.
Księżyc tej nocy był piękny. Miałam nadzieje, że umili mi powrót do domu.

—Aniu!—usłyszałam za sobą.

—Mogę cię odprowadzić?—zapytał Gilbert gdy się odwróciłam.

—Jeśli chcesz—odpowiedziałam zdziwiona.

—Piękna noc nie sądzisz?—zapytał gdy pojawił się przy moim boku.

—Noce na ogół są piękne, ale muszę przyznać, że dzisiejsze gwiazdy naprawdę jasno świecą—powiedziałam i spojrzałam w górę.

Dla Gilberta te nocy najjaśniej świecąca gwiadą była ona.
__________________________

Gilbert

Ania w świetle nocy wygladała naprawdę pięknie. W jej oczach dostrzegłem małe iskierki kiedy patrzyła na gwieździste niebo.
Włosy opadały jej delikatnie na twarz co dodawało jej uroku.

—Masz piękne oczy—powiedziałem bez namysłu.

—Uważam że są pospolite i bez wyrazu, ale dziękuje—odpowiedziała.

—Pamiętasz jak chciałem ci coś powiedzieć przed domem Panny Stacy?—zapytałem. Na co ona skinęła twierdząco głową.

—Chciałbym prosić cię o radę— dodałem.

—Służę pomocą—uśmiechnęła się. Lubię widzieć ją uśmiechniętą.

—A więc chodzi o pewną dziewczynę. Uganiam się za nią już długi czas, a ona nie zwraca na mnie uwagi—powiedziałem.

—Myśle, że po prostu powinieneś powiedzieć jej wprost, że ci się podoba—odpowiedziała.

—Bardzo rzadko rozmawiamy a ja nie umiem zebrać się na odwagę—mówiłem dalej.

—Jest zdecydowanie najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem. Jest mądra i zaradna. Czasem nawet czuje się onieśmielony jej wiedzą —powiedziałem patrząc w jej oczy. Mam nadzieje, że domyśli się, że chodzi o nią.

—Od niedawna jak już wiesz działa tablica „zauważonych". Doradziłabym ci właśnie tą metodę na pokazanie zainteresowania jej osobą. Lecz Winnifred nie chodzi do szkoły— powiedziała, a jej twarz przybrała obojętny wyraz.

—Nie chodzi o Winnifred. Skąd w ogóle ten pomysł?—zapytałem zdziwiony.

—Myślałam, że jesteście razem. Wszyscy o tym mówią—odpowiedziała.

—Winnifred jest moją przyjaciółką, nic więcej mnie z nią nie łączy—mówiłem patrząc w jej oczy.

—A więc jeśli podoba ci się dziewczyna ze szkoły to po prostu jej to powiedz albo umieść na tablicy—powiedziała i skierowała swój wzrok na moje oczy.

—Nie jestem pewny co do tej tablicy. Uważam, że to głupie—mówiąc to zmniejszyłem odległość miedzy nami.

—Więc pozostaje mi powiedzieć jej to w twarz—mówiłem dalej.

Dzieliło nas jakieś 30 centymetrów. Staliśmy w ciszy przed dłuższa chwile. Cały czas patrząc sobie w oczy.

—Podobasz mi się Aniu—powiedziałem cicho.

—Jak to? Chodziło ci o mnie?—widocznie była zdziwiona.

—Spodobałaś mi się już pierwszego dnia w szkole—złapałem ją za rękę.

—Jaaa nie wiem co powiedzieć—powiedziała

—Nie musisz nic mówić jeśli nie czujesz tego samego. Zrozumiem to—odpowiedziałem smutny.

Gdy chciałem puścić jej rękę ona wzmocniła uścisk. Podeszła do mnie i złożyła delikatnego buziaka na moim policzku.

—Tego się nie spodziewałem—powiedziałem zdziwiony jej ruchem.

Chodź nie widziałem jej policzków to byłem pewny, że zarumieniły się.

—Aniu czy mogę cię pocałować?—zapytałem. Nie chciałem robić niczego wbrew jej woli.

Nie odezwała się tylko kiwnęła głową na zgodę.
Zmniejszyłem całkowicie odległość mniedzy nami, nasze usta dzielił jeden centymetr.

—Kocham cię Aniu—powiedziałem i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.

__________________________

Jest następny one shot. Coraz bardziej tracę wenę. Mam nadzieje, że się wam spodoba to co wyskrobałam przez ten weekend.

Widzisz jakiś błąd? Proszę zwróć mi uwagę.

One shoty / anne with an e.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz