Rozdział 6

422 15 2
                                    

*Następnego dnia*

Obudziłam się nagle cała zdyszana i zdezorientowana,kompletnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje,do rzeczywistości przywrócił mnie zapach naleśników i głos Maćka który rozmawiał z ... Piterem? Ciekawe po co tu przyjechał,wstałam z łóżka,założyłam kapcie i zeszłam do kuchni.

-Piotrek,jaki normalny facet zrywa z dziewczyną przez telefon bez słowa wyjaśnienia,a później wrzuca zdjęcie na instagrama z nową dziewczyną? - zapytał Magic z oburzeniem

- No właśnie żaden normalny facet tak nie zrywa,on od początku był jakiś dziwny - odpowiedział Pawlicki

-Powiem ci ze jako zawodnik jest dobry,ale masz rację ,prywatnie jest dziwny - powiedziałam wychodząc zza ściany

-Słyszałaś to ? - zapytał Piotrek

-Tak,więc obrażaj go do woli i tak mam ochotę go zabić - powiedziałam ze złością w głosie i z zaszklonymi oczami

-Wow,Pati spokojnie,jak chcesz go zabić to nie z pustym żołądkiem - powiedział Maciek podając mi talerz z naleśnikami,wzięłam go i usiadłam przy stole z chłopakami

-A tak ogólnie ,to po co przyjechałeś Pawlicki - zapytałam go

- Przyjechałem odwiedzić Maćka i ciebie , a i zobaczyć twój trening - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem,a ja zaczęłam się śmiać

-Oj Piter,dobry żart,w życiu nie słyszałem lepszego - powiedział Magic który śmiał się razem ze mną i przybiliśmy sobie piątkę

-Ochrona cie na stadion nie wpuści,więc zapomnij że zobaczysz nasz trening

-No ej,nie przemycisz mnie jakoś na stadion? - zapytał Pawlicki i popatrzył na mnie maślanym wzrokiem

-Nie,zapomnij - odpowiedziałam

-No cóż,mam nadzieje ze chociaż na crossie cię zobaczę w akcji

-No nie wiem,pomyśle - odpowiedziałam mu z uśmiechem,zaczęłam zbierać naczynia po śniadaniu i poszłam do kuchni je umyć

-Pati,radzę ci się pośpieszyć bo trener do mnie dzwonił przed chwilą że chyba będziesz miała dziś egzamin na licencje żużlową - powiedział Maciek a ja prawie potłukłam talerze gdy mi o tym powiedział,czyli już dziś mogę zostać kolejną kobietą żużlowcem

-O kurcze,to chyba będzie dziś twój szczęśliwy dzień! - krzyknął szczęśliwy młodszy Pawlicki i zaczął mnie ściskać prawie mnie dusząc

-Ej,udusisz mnie zaraz i chyba powinieneś się już zbierać na spacer z Silnym gdy będziemy na treningu

-No okej,to jedźcie już - gdy to powiedział ,puścił mnie a ja prawie zabijając się o własne nogi pobiegłam do swojego pokoju po swoje rzeczy, wzięłam kluczyki od samochodu Janowskiego,wsiadłam do środka i czekałam na niego

-Maciek,szybciej! - krzyczałam trąbiąc na niego

-Już jestem,uspokój się - powiedział gdy wsiadał do samochodu na miejscu kierowcy i po chwili ruszyliśmy w stronę Stadionu Olimpijskiego

Witajcie moi mili,powoli wracam do życia! Mam nadzieje że przypadnie wam ten rozdział do gustu

Tule i pozdrawiam

~Speedway Girl 71

Praca Marzeń // Maciej JanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz