Wstałam o godzinie 9:00 , co taki jak na mnie jest bardzo wczesną godziną do wstawania.Nagle usłyszałam chrapanie , podniosłam się z łóżka ,aby zobaczyć kto tak chrapie , okazało się Że obie chrapią , a że tak słodko i niewinnie wyglądały nie obudziłam ich.Poszłam wykonać moją poranną rutynę.Gdy wychodziłam z łazienki zobaczyłam że wstały i postanowiłam że zaczekam na dziołchy i pójdę z nimi śniadanie.(widzicie jaki ze mnie dobry człowiek ,one by mnie zostawiły i miały by mnie daleko w dupie ,a ja poświęcam chwilę z mojego drogocennego życia aby nie szły same, a tak serio to nie chciałam iść sama aby nie spotkać tych 4 małp (czyt.Huncwoci)).Po około godzinie dziopki były gotowe i mogłyśmy iść. Droga do WS przeszła dość spokojnie bez niechcianych gości i przygód więc byłam szczęśliwa.