Rozdział 3
Starszy Uchiha uważał to za urocze. Zawsze był wołany na ratunek, jak tylko do pokoju wdarł się "wielki" ośmionogi potwór. Sasuke tak miał od maleńkości. Uważał się za "władcę i pana domu" dopóki na jego drodze nie staną pajączek. By ktoś się go pozbył, był w stanie zrobić... wszystko.
- Gdzie on jest? - zapytał spokojnie, czując jak zaczyna się podniecać obecnością nagiego i zdanego tylko na niego brata.
- Tam! - czyli musiał zdać się na swój wzrok, ponieważ "tam" było wszędzie. Jedyną wskazówką było to, że zapewne był po przeciwnej stronie niż Sasuke. W mgiełce kropelek wypatrzył maleńkiego, brązowego stworka.
- Tyle histerii przez takie małe stworzonko? - poczuł jak Sasuke łapie go i przytula się do niego od tyłu. Wręcz wbił w jego żebra swoje palce.
Miał całe mokre plecy... ale to nic. Dla takiego czegoś było warto.
Zmniejszył wodę, analizując ile już się jej zmarnowało i spłukał pajączka. Specjalnie robił to długo. Podobało mu się jak Sasuke do niego lgnął.
C.D.N.
CZYTASZ
ItaSasu - ,,Itachi! Save me!"
FanficWieczór. Sasuke dopiero co skończył się kłócić z Itachim o to, kto komu zaparzy kawę - kolejny powód do zaczepki - wygrał sprawę, po czym zadzierając nosa niemal do sufitu poszedł się myć. Odkręcił kurek, a zaraz po tym poleciał ostry strumień gorąc...