Chɑpter Three

1.7K 142 41
                                    

❝ prince of hell! ❞

┌────────────────────────┐

└────────────────────────┘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

└────────────────────────┘

Do sali wszedł ten sam blondyn, którego wcześniej spotkali na upiornej plaży. Sabrina razem z Destiny zaniemówiły, kiedy ujrzały chłopaka, gdyż nie przypuszczały, że ktoś oprócz nich ma jakiekolwiek prawo do tronu.

— Chwała Calibanowi, księciu piekła! — krzyknął jeden z trzech króli, wskazując na chłopaka, który stał przed dwoma nastolatkami z bezczelnym uśmiechem wymalowanym na bladej twarzy.

— Witam ponownie — powiedział w stronę gwiazd zarannych, które nadal stały zszokowane. Na twarzy Lilith pojawił się grymas niezadowolenia, co jeszcze bardziej ucieszyło Caliban'a.

— Cześć? — odpowiedziała, a raczej zapytała, zdziwiona brunetka, przybliżając się bardziej do Sabriny, która nie wypowiedziała jeszcze żadnego słowa. Po pomieszczeniu ponownie rozniosły się szepty hordy piekielnej, które coraz bardziej działały Lilith na nerwy.

— Co to ma być? — zapytała kobieta siedząca na piekielnym tronie.

— To? To jest zbawienie. Od ucieczki Mrocznego Pana dziewięć kręgów jest w rozsypce — zrobił krótką przerwę, po czym ponownie wrócił do wygłaszania przemowy — Ja, Caliban, przywrócę stabilność i zrobię, to czego nie dokonał nawet sam Lucyfer, podbiję ziemię. Uczynię z niej dziesiąty krąg.

— Dziesiąty? Dziewięć kręgów to za mało? — zapytała Sabrina.

Zdenerwowana kobieta podniosła się z tronu, podeszła do nastolatek i ledwo panując nad swoim gniewem, szepnęła w ich stronę.

— To zamach stanu, wszystko stracimy.

W tym samym momencie białowłosa odwróciła wzrok i spojrzała na swojego chłopaka, który leżał tuż u jej stup. Gałki oczne obu sióstr zaczęły przybierać kolor czerwony, co mogło oznaczać tylko jedno.

━━━━━━

Po chwili gwiazdy zaranne stały za swoim ojcem, który stał do nich plecami, lecz kiedy tylko poczuł ich obecność, natychmiast się odwrócił i szeroko uśmiechnął, na co podirytowane siostry przewróciły oczami.

— Czego chcesz? — zapytała stanowczo białowłosa.

— Moja kochana córka, tak bardzo mnie zawiodłaś — zwrócił się do niej Lucyfer, pomijając to, że tak właściwie Destiny wpadła na pomysł, aby umieścić ojca w ciele Nicka Scratch'a.

— I wzajemnie, gdzie jest Nick?

— Zdradziłaś mnie — warknął, ignorując jej pytanie — I dlatego twoje cierpienie stanie się legendarne, nawet w piekle. Musisz wziąć koronę.

— Nie chcę jej

— Zatem twoja młodsza siostra musi ją wziąć — powiedział, przenosząc wzrok na młodszą Morningstar.

Destiny zmarszczyła brwi i kiedy chciała coś odpowiedzieć, Sabrina ponownie się wtrąciła, nie dając jej możliwości na wypowiedzenie własnego zdania.

— Ona nie chce korony

— Czyżby? — zapytał głos w głowie brunetki — Nie pozwól jej wygrać

To był jej ojciec, gdyż po chwili rozpoznała jego głos. Dziewczyna miała dość bycia drugą gwiazdą zaranną i zapragnęła czegoś więcej. Czegoś, co utrze porządnie nosa swojej starszej siostrze, która nigdy nie traktowała jej tak jak traktować powinna.

Brunetka stała bez ruchu, wpatrując się w jeden punkt i rozmyślała nad przejęciem korony.

Ocknęła się dopiero, kiedy ona i Sabrina wróciły do rzeczywistości. Każdy zgromadzony wpatrywał się na białowłosą, która zasiadła na tronie.

— Jestem Sabrina Gwiazda Zaranna i ten tron jest mój, prawem krwi i prawem urodzenia — powiedziała dumnie dziewczyna — Mój.

Destiny wiedziała, że jest już za późno, więc porzuciła rozmyślanie o koronie i podeszła bliżej swoich przyjaciół. Caliban przyglądał się jej ukradkiem, kiedy stała i z rozczarowaniem w oczach spoglądała na swoją starszą siostrę, której skutecznie udawało się przyćmić młodszą. W jego głowie zaczął rodzić się plan, który przy odrobinie szczęścia mógłby się udać.

— Nie akceptujemy tego! — krzyknął jeden z demonów.

— Ta wiedźma mieszka na ziemi, nie jest w stanie władać piekłem — odezwał się Belzebub, wskazując na białowłosą.

— Chyba nigdy nie chodziłeś do liceum.

Brunetka przewróciła oczami i zaczęła się lekko niecierpliwić, gdyż chciała już wracać na ziemię, do domu.

— Nie zdołasz wykonać obowiązków Lucyfera!

— Zdołam z Lilith, którą mianuję na moją doradczynię

— Podważam to — odezwał się blondyn.

— Na jakiej podstawie? — zapytała kobieta.

— Monarchowie władają z prawa boskiego, a córka gwiazdy zarannej jest pół śmiertelna — zaczął przemawiać do tłumu hordy piekielnej — I ani trochę boska. Jeśli chce korony, to musi dowieść, że w ogóle jest jej godna. Prawo mówi, że król lub królowa mogą być wyzwani przez kogoś z dworu. Ja, Caliban, książę piekła...

— Król lub królowa mogą być wyzwani, to prawda, lecz ooba wyzywająca musi zdobyć odpowiednią ilość podpisów — przerwała mu Lilith.

— Jednymi słowy...idź w w anioły koleś.

Chłopak nie był zadowolony z tego jak przebiegła ta rozmowa, lecz teraz był pewny, że chce zrealizować plan, który miałby uczynić z niego króla.

ten rozdział jest okropny, ale narazie nie czuje się na siłach żeby cokolwiek napisać.

PRINCE OF HELL ━ ( chilling adventures of sabrina )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz