Wilcze Serce

416 28 8
                                    

{{Ważna informacje na dole!}}

Will przechadzał się po lesie obserwując przyrodę i przy okazji szukając zwierzyny. Miał niesamowitą ochotę na królika, a tych, jak na złość, nigdzie nie było. Skradał się, a jego wszystkie mięśnie były napięte jak postronki. Ślina spływała mu do ust, a on co chwila nerwowo ją przełykał. Chciał tego królika. Bardzo. Nie wiedział czemu ale siedząc w chacie poczuł taki głód na królicze mięso, że czuł, że byłby w stanie zjeść go żywcem. Oczywiście, nie miał takiego zamiaru. 

>>------->

Skradał się już dobrą godzinę, gdy zauważył świeży trop królika. Poczuł, że zaczyna się topić we własnej ślinie. Zauważył, że słuch i węch mu się wyostrzyły. Czuł zapach mięsa, zapach sierści zwierzyny. I czuł jej krew. 
Rzucił się przed siebie i szybko dopadł królika, któremu natychmiast skręcił kark. Już miał wbijać w niego zęby, gdy usłyszał cichutkie skomlenie. Zaciekawiony podkradł się do źródła dźwięku i zobaczył, że jakieś zwierzę złapało się w zastawioną przez niego pułapkę. Podszedł bliżej i zauważył gęstą, lśniącą kasztanową sierść. Na początku myślał, że to lis o dziwnym kolorze futra ale gdy podszedł jeszcze bliżej coś o wiele, wiele większego niż lis stanęło przed nim. Will wpatrywał się w te kasztanowe oczy i czuł, że widzi własne odbicie. 
- Wilk... - Szepnął, a zwierzę spojrzało w niego. Nie, nie "na niego". Wilk spojrzał w Willa. Chłopak poczuł się dziwnie nagi. Tak, jakby wszystkie jego sekrety ujrzały światło dzienne. Poczuł ciężar w dłoni i chwilę walczył ze sobą, aż w końcu kucnął przed wilkiem i położył obok niego swoją zdobycz. - Chcesz? - Spytał, a wilk pokiwał łbem i zaczął jeść. - Więc smacznego. - Powiedział cicho i spojrzał, dlaczego wilk nie uciekał przed nim. 

>>------->

Chłopak musiał naprawdę się rozejrzeć, by ujrzeć gruby, ciężki łańcuch zakończony pułapką. Nie wiedzieć czemu, poczuł ściśnięcie w sercu na widok zakrwawionej łapy wilka. Spojrzał w oczy wilka i zauważył w nich niemą prośbę o pomoc. "Będzie bolało.", pomyślał i ku jego ogromnemu zdziwieniu wilk pokiwał łbem i wysunął ranną łapę w stronę młodego Zwiadowcy, który spojrzał na niego zdziwiony, a potem uklęknął i zaczął delikatnie uwalniać wilka. 

>>------->

- Gotowe. Jesteś wolny. - Powiedział po uwolnieniu i opatrzeniu zwierzęcia. Wilk tylko kiwnął łbem i pobiegł pędem w las. Will uśmiechnął się lekko do siebie i może to zabrzmieć dziwnie ale od razu poczuł coś do tego wilka. To było coś na zasadzie... Sympatii? Tak, to chyba dobre słowo... Will miał teraz ważniejsze zadanie: Znaleźć nowego królika. 

>>------->

Wracał właśnie do chaty, z dwoma królikami na ramieniu. Zauważył, że na ganku stoi niska postać w pelerynie.
- Gdzieś ty się podziewał? - Spytał Halt unosząc brwi. - Przegapiłeś trening. 
- Wybacz. Miałem okropną ochotę na królika... - Powiedział Will postanawiając nie wspominać o... Incydencie z wilkiem. 
- Może moglibyśmy się jakoś dogadać... - Zasugerował jego mistrz. Will zaśmiał się cicho. No tak... Przecież to Halt.
- Dobrze, zrobię ci tę potrawkę, którą tak uwielbiasz. - Powiedział chłopak. - Zachowujesz się jak Horace. 
- Kto to widział, żeby uczeń pouczał mistrza? - Halt poczochrał włosy Willowi. - Leć do tej kuchni, bo już mi w brzuchu burczy. - Zaśmiał się cicho. 
- Tak jest! - Odparł Will i ruszył dziarskim krokiem do wnętrza chaty.

>>------->

Już po godzinie można było wyczuć piękny zapach smażonego mięsa oraz warzyw z domieszką tajemniczej mieszanki Willa. Młodzieniec pilnował jej jak mistrz Chubb swoich przepisów. Halt nie raz starał się dowiedzieć jakich przypraw używa jego uczeń ale nigdy nic z tego nie wyszło. Teraz siedział sobie w kuchni przy stole i z niecierpliwiony czekał, aż jego uczeń i zarazem przyjaciel w końcu skończy tą potrawę, od zapachu której żołądek Halta zawijał się w supeł, rozwijał, znowu się zawijał i tak w kółko. 
- Długo jeszcze? - Zapytał dosłownie cały chodząc z niecierpliwości.
- Wydaje mi się, że nie nadajesz się na Zwiadowcę. - Zażartował jego uczeń.
- To wszystko przez te twoje przyprawy. - Warknął Halt. - Co ty tam dajesz? Liście cieplaka? - Wypalił zanim zdążył pomyśleć. Will stanął jak wryty, a Halt dopiero wtedy zorientował się, co powiedział. No tak... Jego uczeń nigdy by się do tego nie przyznał ale po pobycie w Skandii miał coś w rodzaju traumy. Halt starał się mu pomóc ale Will zawsze zbywał go i mówił, że nic mu nie jest. Wszyscy jego przyjaciele wiedzieli, że coś z nim nie tak. Na hasło "cieplak" Will spinał się lekko, a jego oczy miały delikatną iskierkę strachu. - Willu, ja... - Zaczął Halt.
- Jest w porządku. - Powiedział jego uczeń bez życia. 
- Wiem jak ci ciężko... 
- Nie. Nie wiesz i nigdy nie będziesz wiedział. - Warknął, postawił talerz przed Haltem i już go nie było. 

Zwiadowcy - One-shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz