Rozdział 6

15 2 1
                                    

Wróciłam do domu. Dziecko nadal wisiało. Zaczęłam oswajać się z faktem, że należy do mnie.
Podniosłam je z delikatnością porównywalną do miękkości papieru toaletowego.
Ja: Wyglądasz jak glut
Nie kłamałam. Naprawdę wyglądało jak glut. Chyba nazwę je Kisiel truskawkowy. Jest to metafora sytuacji w jakiej się znajduję. Jestem w rozsypce. Jestem w proszku.
Oprócz tego, moje dziecko jest po prostu brzydkie i fajnie ciągnie się po podłodze, dlatego to imię jest idealne.
Niespodziewany dźwięk wyrwał mnie z zadumy. Był to dzwonek do drzwi.
Ja: Co jest kurde noc jest kurde
Osoba próbująca dostać się do mojego mieszkania była nieustępliwa. Nie przestawała dzwonić.
Zdecydowałam, że otworzę.
Ja: co-
Urwałam.
Przeszywający ból w klatce piersiowej nie dawał mi oddychać.
Dziecko prześlizgnęło się przez moje nogi. W prawicy dzierżyło nóż. Uśmiechało się triumfalnie, jak Grinch który zniszczył święta. Bardzo dobrze. Niech ateizm się rozprzestrzenia. Jednak to nie był czas na głoszenie prawd wiary.
Dziecko: LOL matka zgiń.
Wszystko jasne. To jego sprawka. Próbował pozbawić mnie życia, tak jak prawo pozbawia dzieci możliwości głosowania w wyborach (Uważałam na wosie)
To był koniec.
Patrzyłam się na dzieciaka z nienawiścią. Przegryzłam pępowinę i sturlałam się po schodach. Leżałam półprzytomna na korytarzu, patrzyłam na Kisiel z nienawiścią. Wygląda na to że po zadaniu mi ciosu nożem uciekł z bloku.
Biegł uradowany, jak mała lolita.
Nagle przebiegł jeleń i wziął go do pyska po czym uciekł. Ciągnął się za nim głośny krzyk. Trochę jak ten film, tylko odbierałam wrażenia słuchowe, moje oczy nie mogły zarejestrować gdzie znajduje się mój syn. Jakiś zjeb*aby wzrok mam chyba heh.
Zamknęłam oczy. Pomyślałam o frytkach. Zjem je jak tylko się obudzę. Zasnęłam. Potem wszystko się urwało. Zupełnie jak urywa się mój kontakt z senpaiami. Tym razem był to kontakt ze światem. Żegnajcie.
*Umarłam hihi*

Senpai x You (Spicy story) - SKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz