~ Muszę już iść. Może zobaczymy się puźniej.

No i Slendi uciek. Zostałam sama w pokoju. Postanowiłam więc w tym czasie pograć w gre z najbardziej rozbudowaną fabułą na świecie i z najzajebistrzą grafiką. Odpaliłam minecrafta i tak napierdalałam przez dobre dwie godziny aż poczułam się zmęczona. Ale boże ile ja w tym czasie zrobiłam. Po tym jak pobrałam sobie moda z różnymi pieskami to tylko siedziałam i je rozmnażałam. Wiem zboczona jestem no ale co zrobić. Nie wiedziałam co miałam zrobić więc wziełam kartkę i zaczełam sobie po niej bazgrać.

Rysowałam siebie z Rahimem z Dying Light. . . Nie wnikajcie. Lubię go. Kiedy tak w skupieniu rysowałam jego zajebiste ciałko do pokoju wszedł Slendi. Doznałam takiego ataku serca że prawie zmarłam na miejscu. Z prędkością światła schowałam kartkę udając że nic się nie stało.

~ Coś się stało ?

- N-nie skądże. Nic się nie stało a po co przyszedłeś?

Usimiechnełam się niewinnie. Oby nie spytał co przed chwilą robiłam. Pot spływał mi po czole kiedy stał nieruchomo i gapił sie na mnie.

~ A co przed chwilą robiłaś?

- Nie ważne i wiesz co? Muszę iść do łazienki w pilnej sprawie i pewnie nie wyjde z niej szybko więc może pogadamy puźniej?

Pobiegłam do łazienki nie czekając na odpowiedź. Zakluczyłam się i nasłuchiwałam czy wychodzi. On jednak wszedł do pokoju i po krokach rozpoznałam że idzie w stronę biórka. Serce waliło mi tak mocno że pewnie nawet on je słyszał. Usłyszałam jak wyciąga coś z szuflady. Stał tak przez chwilę po czym wyszedł. Po cichu otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki. Zobaczyłam że na podłodze leży obrazek Rahima. Chyba nie podobają mu się półnagie postacie z gier. Szkoda bo bardzo się starałam. Swoją drogą Slendi stał się ostatnio bardzo drażliwy. Chyba ma okres. . . Tak, na pewno ma okres.

Nagle usłyszałam z salonu jeszcze większy rozpierdol niż zazwyczaj. Nie licząc jęków offa i satanistycznego rapu było słychać kłutnie i ostre wyzwiska. Zachęcona miłym towarzystwem zeszłam na dół. Już na schodach musiałam się uchylić żeby nie dostać jakimś gównem którym okazał się Ben. Hmm ciekawa impreza. Oparty o ścianę stał Candy pop więc spytałam go uprzejmie co du się do kurwy odpierdala.

- Dołączyła do nas nowa creepepasta więc trzeba to opić.

- Co kurwa. Niby kto?

- Ponoć ma na imię Jeff. Wygląda tak troche ciotowato ale umie pić więc jest okej. Dobra lece zakład robić z offem o to ile czasu zajmie mu zaciągnięcie go do łóżka.

Tak troche w lekkim szoku dalej tam stałam. Niezbyt lubię kiedy dochodzi tu ktoś nowy. Miałam już sobie iść ale w tym momęcie zobaczyłam ile mają wódy więc zostałam. Heh no sorry ale są ważnieksze rzeczy gry i inne rzeczy. Piłam ile się dało aż leżałam na podłodze i nie mogłam się podnieść.

Było po prostu zajebiście. Muzyka napierdala, pełno wódy, jest praktycznie ciemno i połowa osób już odpdła. Pili jeszcze głównie Jack, Candy, off, Ben, Sally, Zero. . . Zaraz kurwa co?
A nie, dobra to Lazari. No a nowego jeszcze wogóle nie widziałam. Tak szczerze to mam na niego wyjebane chce sie tylko najebać. Była już kutwa 10 więc przydałoby się iść spać. Próbowałam wdrapać sie po schodach ale oczywiście jak to w moim zwyczaju potknełam się. Prawie się wyjebałam ale złapał mnie off. . . Albo to jest Slend. Tak to Slend bo jeszcze mnie nie rżnie. Zataczałam się troche więc wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Niezbyt wiedziałam co się dzieje. Miałam strasznie rozmazany obraz.
Wiem że położym mnie na swoim łużku  bo chyba je obrzygałam i nie pamiętam co sie potem działo.

Don't go to sleep ♡ Jeff the killer ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz